TUR-INFO.PL
Serwis Informacyjny Branży Turystycznej
Szybki wzrost zarobków oraz mocny złoty sprawiły, że ceny w hotelach i restauracjach w dużych miastach Polski są na poziomie zachodnioeuropejskich.
reklama
Rachunki za posiłki oraz noclegi stają się coraz wyższe. Z danych przekazanych przez GUS wynika, że w lipcu tego roku ceny w kategorii "restauracje i hotele" wzrosły w porównaniu z lipcem ubiegłego roku o 6,6%.
Zagraniczni turyści, którzy dotychczas postrzegali Polskę jako miejsce tanich wycieczek są bardzo zaskoczeni obecnymi cenami w Polsce. Za filiżankę kawy na warszawskim lotnisku Okęcie trzeba zapłacić 10 zł, czyli tyle samo, co na lotnisku w Zurychu. Jednak w Zurychu średnie miesięczne zarobki brutto wynoszą około 12 tys. zł, a w Warszawie 4 600 zł.
W warszawskiej średniej klasy restauracji obiad kosztuje od 25 zł wzwyż, czyli tyle samo co w Amsterdamie, Manchesterze i Berlinie.
Za nocleg w trzygwiazdkowym hotelu w Warszawie trzeba zapłacić około 350 zł, czyli drożej niż w hotelu o podobnym standardzie w Hanowerze, gdzie nocleg kosztuje około 250 zł i Budapeszcie, gdzie ceny kształtują się na poziomie 200 zł. Podobne ceny są w Amsterdamie.
Tańsze, choć niewiele są w Polsce usługi pocztowe. Znaczek na kartkę i list kosztuje 1,45 zł, natomiast w Niemczech i Francji jest to 1,8 zł.
Jacek Wiśniewski, główny ekonomista Raiffeisen Banku zaznacza, że znaczne umocnienie złotego spowodowało relatywne potanienie cen na Zachodzie oraz ich wzrost w Polsce z punktu widzenia turystów z Europy, którzy odwiedzają nasz kraj.
Ekspert podkreśla też, że ceny towarów są poddane międzynarodowej konkurencji, także wejście taniego producenta, jakim na przykład są Chiny, wywiera presję na polskich przedsiębiorców. Tymczasem w usługach takiego nacisku nie ma, szczególnie tam, gdzie są one świadczone w tym samym mieście. Wiśniewski przyznaje - Dodatkowo w końcowych cenach, np. za pokój hotelowy czy bilet do kina, negatywnie odbija się brak konkurencji.
Ekonomiści informują, że zrównywanie się cen w gospodarkach powiązanych ze sobą jest zjawiskiem naturalnym. Adam Antoniak, ekonomista Banku BPH zaznacza - W pewnym momencie całkiem się one zrównają, oczywiście mniej więcej, bo trzeba jeszcze uwzględnić czynniki lokalne i ich specyfikę, np. kwestie administracyjne. Dodaje - Relacja względem płac faktycznie nie jest w Polsce zbyt korzystna.
W najbliższym czasie w Polsce nic się w tej kwestii nie zmieni. Antoniak wyjaśnia - Mechanizm zrównywania w przypadku płac będzie przebiegał wolniej, zresztą jest pożądane, by rosły one w takim tempie jak wzrost wydajności, by nie powodować napięć inflacyjnych. A wzrost wydajności wciąż jest u nas znacznie niższy niż w rozwiniętych krajach Europy.
© 2024 TUR-INFO.PL Wszelkie prawa zastrzeżone.
Kontakt z nami