TUR-INFO.PL
Serwis Informacyjny Branży Turystycznej


2006-07-04 - Szara strefa w turystyce: Nie kolonia, ale wakacje rodzinne!

Jak wygląda szara strefa w turystyce dziecięcej i młodzieżowej najczęściej dowiedzieć się można dopiero, gdy na rzekomej kolonii zdarzy się poważny wypadek.

reklama


W ostatnią niedzielę po południu, ośmioletni Filip wypadł z okna podczas pobytu na wakacjach w Koszarawie na Żywiecczyźnie. Dziecko próbowało przejść z łóżka na łóżko po parapecie otwartego okna. Obecnie jest w ciężkim stanie - ma m.in. poważne urazy głowy.

Filip był na wakacjach, razem z grupą 43 dzieci z Poznania i okolic oraz 6-giem rodziców. Wypoczynek był zorganizowany jak kolonia - dzieci spały w budynku niepublicznej szkoły w Koszarawie-Bystrej, której na parterze budynku są klasy, na piętrze pokoje gościnne. Uczestnicy wypoczynku, którzy przyjechali w Beskidy na wakacje, byli z zaprzyjaźnionych rodzin. Razem z nimi przyjechało sześcioro rodziców-pedagogów, z których kilkoro z ma uprawnienia wychowawców kolonijnych.

Wyjazd zorganizowała zarejestrowana pod Poznaniem firma, opiekunowie dzieci mieli podpisane z nią umowy. W dokumentach były różne nieprawidłowości. - Opiekunowie nie podpisali zobowiązania o zapewnieniu dzieciom bezpieczeństwa, nie ma dokumentów świadczących o jakimś podziale obowiązków - tłumaczy Józef Szczepańczyk, dyrektor bielskiej delegatury Śląskiego Kuratorium Oświaty.

Wykryto również inne nieprawidłowości. Pokoje, w których mieszkały dzieci, najprawdopodobniej w tym roku nie zostały sprawdzone pod kątem ewentualnego przyjmowania grup przez straż pożarną i sanepid. Aż 14 dzieci (z 43) nie miało 10 lat.

Rodzice dzieci i organizatorzy twierdzą, iż wyjazd nie był kolonią, ale "rodzinnymi wakacjami". Zdaniem dyrektora Szczepańczyk nie jest to jednak prawda, bo wypoczynek bardziej przypomina kolonię niż rodzinne wakacje.

Na razie dyrektor delegatury kuratorium pojechał skonsultować sprawę z prokuraturą. Nie wiadomo, czy dzieci będą mogły kontynuować wypoczynek, czy też będą musieli przyjechać po nie rodzice i zabrać je do domów.

Sprawę wyjaśnia również żywiecka policja. - Nie przedstawiliśmy nikomu zarzutów - zaznacza nadkomisarz Wiesław Zoń, oficer prasowy żywieckiej policji.



Wróć do strony głównej


Pełna wersja

© 2024 TUR-INFO.PL Wszelkie prawa zastrzeżone.
Kontakt z nami

stat24.com