TUR-INFO.PL
Serwis Informacyjny Branży Turystycznej
Policja udaremniła wyjazd na trasę kolejnego niesprawnego pojazdu. Funkcjonariusze zatrzymali dowód rejestracyjny autokaru, którym 60 chłopców miało pojechać na Słowacje.
reklama
Rankiem 30 czerwca, cztery drużyny chłopców (11-14-letnich) miały wyjechać na Słowację, na Międzynarodowy Turniej Piłkarski Fragaria Cup. Pięciodniowy wyjazd organizował klub sportowy Resovia. Po uczestników wyjazdu w Rzeszowie, przyjechały dwa autokary. - Otrzymaliśmy zgłoszenie telefoniczne z prośbą o skontrolowanie pojazdów - poinformował Bartosz Wilk, dyżurny rzecznik prasowy Komendy Wojewódzkiej Policji w Rzeszowie. Niestety jeden autokar okazał się niesprawny. - Miał starte ogumienie. Zatrzymaliśmy więc dowód rejestracyjny pojazdu - wyjaśnił rzecznik policji. Zadecydowano wtedy, iż sprawny autobus także nie pojedzie i tym samym rozpoczęło się wielogodzinne oczekiwanie na podróż.
- Część rodziców przywiozła rano dzieci i odjechała, część koczowała na stadionie razem z dziećmi. Najpierw otrzymaliśmy informację, że wyjazd się opóźni o godzinę, później, że o półtorej. Chłopców roznosiła energia, jedna grupa z nudów wybrała się na zakupy do pobliskiego Reala. Trenerzy, którzy kontaktowali się organizatorami wyjazdu, także nie wiedzieli, kiedy będzie możliwy wyjazd. Nie było kontaktu z nikim z władz Resovii, nikt nie pofatygował się na stadion, aby wyjaśnić blisko setce czekających, co się dzieje. Nie wiadomo było, ani jakim autokarem, ani kiedy możliwy będzie wyjazd. To już kolejny raz, kiedy Resovia zawala organizacyjnie - skarżyli się rodzice. Stres oczekujących rodziców i dzieci trwał aż pięć godzin! - Autobus podstawiliśmy o 14.30, ale część dzieci porozchodziła się do domów, trzeba było czekać na ich powrót - oświadczył Paweł Kudła, właściciel firmy przewozowej, która podstawiła autokary Resovii. Wh doniesień, na policję zadzwonił jeden z rodziców na prośbę kierowcy autokaru. - Miał wątpliwości co do sprawności pojazdu. Bał się, że może zostać zatrzymany na trasie i nie dowiezie dzieci na miejsce - poinformował Wojciech Spirała, wiceprezes zarządu Resovii ds. młodzieży. Spirała wyjaśnił, że kiedy okazało się, iż autokar nie może wyjechać w trasę, organizatorzy szukali transportu w innych firmach. - Nic jednak nie udało się nam znaleźć, a nawet gdy ktoś miał wolny autokar, ceny za transport były trzykrotnie wyższe niż całego wyjazdu na turniej - oznajmił wiceprezes.
Z wersją kontroli autokaru na prośbę kierowcy nie zgadza się przewoźnik. - To bzdura, nic podobnego nie miało miejsca. Opona była jeszcze dobra, mimo to policjant ją zakwestionował. Została wymieniona, ale kiedy kierowca wyjeżdżał z serwisu, najechał na krawężnik, przerysował bok autobusu i rozdarł drugą. To był nieszczęśliwy splot wydarzeń, dlatego tak długo to trwało - podał do wiadomości Kudła. Na pytanie: dlaczego przewoźnik od razu nie podstawił innego autokaru? odpowiedział: - Tego dnia bardzo dużo autobusów wyjeżdżało w trasę, a ten, który udostępniliśmy klubowi, był naszym rezerwowym, o czym zamawiający doskonale wiedział - wyjaśnił Kudła.
Znów więc winę zwala się na przewoźnika, zamiast na organizatora, który wiedział, jak wygląda sytuacja przewoźnika jeszcze przed wycieczką.
© 2024 TUR-INFO.PL Wszelkie prawa zastrzeżone.
Kontakt z nami