TUR-INFO.PL
Serwis Informacyjny Branży Turystycznej
W poniedziałek, 19 lutego większość wyciągów Ośrodka Narciarskiego Czyrna-Solisko w Szczyrku nie działała, mimo że wydawało się że konflikt został już zażegnany. Na uruchomienie wyciągów nie pozwolili właściciele gruntów, którzy uznali, że minister skarbu nie podjął obiecanej uchwały o sprywatyzowaniu ośrodka. Narciarze bardzo się denerwują zaistniałą sytuacją.
reklama
W poniedziałek, 19 lutego bieżącego roku większość tras na stokach ośrodka Czyrna-Solisko w Szczyrku była zamknięta. Nie było to wcale spowodowane brakiem śniegu. Marek Kotula, dyrektor ośrodka Czyrna-Solisko wyjaśnia - Na dolnych odcinkach tras jest ciężko, ale wyżej warunki są dobre. Niestety, nie mogliśmy uruchomić dziewięciu z czternastu naszych wyciągów.
Zaistniałej sytuacji winna była spółka Szczyrkowski Ośrodek Narciarski, która zrzesza część właścicieli gruntów, które leżą na trasach narciarskich. Spółka wypowiedziała porozumienie z Gliwicką Agencją Turystyczną i nie zezwoliła na użytkowanie ich działek. Właściciele nie muszą nawet ogradzać tras, gdyż mają wyrok sądu. Bez ich zgody, wyciąg nie może zostać uruchomiony.
Porozumienie zostało zawarte dwa tygodnie temu, po wizycie w Szczyrku Ireneusza Dąbrowskiego, wiceministra Skarbu Państwa. Spotkanie miało ostatecznie rozwiązać trwający od wielu lat konflikt. Właściciele gruntów tłumaczyli, że nie chodzi wyłącznie o zbyt niskie stawki za dzierżawę ziemi, ale głównie o brak inwestycji w ośrodku, co przyczynia się do tego, że narciarze wolą pojechać na Słowację. Wraz z miastem zażądali sprywatyzowania ośrodka, na co wiceminister Dąbrowski się zgodził. Stanisław Richter, prezes Szczyrkowskiego Ośrodka Narciarskiego zaznacza - Porozumienie było warunkowe. W ciągu dwóch tygodni minister, jako jednoosobowy właściciel GAT-u, miał podjąć uchwałę o wydzieleniu i prywatyzacji ośrodka. Niestety, nie dotrzymał słowa. W ostatniej chwili przysłał nam tylko faksem list intencyjny w tej sprawie. Dlatego nie mieliśmy innego wyjścia, jak cofnąć naszą zgodę. To chyba jedyny sposób, żeby coś wreszcie zaczęto robić.
Narciarze, przebywający w Szczyrku zostali zmuszeni do przeniesienia się na cztery wyciągi, które działały w rejonie Hali Pośredniej. Jednak ustawiały się do nich bardzo długie kolejki. Tadeusz Rylski z Łodzi podkreśla - Pięć lat nie było mnie w Szczyrku, bo wiedziałem, że wyciągi nie chodzą. W niedzielę przyjechałem, bo poszła wieść, że konflikt jest zażegnany. I znowu to samo. Nie interesuje mnie, kto tu ma rację, po prostu chciałem pojeździć. Noga moja już tutaj więcej nie postanie.
Kobieta, która pracuje na parkingu pod trasą Golgota wyznała - Ja już mam tego dość, ludzie się na nas wydzierają, jakby to była nasza wina. Wszyscy mieli nadzieję, że będzie już spokój, że szczyrkowianie sami będą tu wszystkim zarządzać.
Oburzenia nie krył również Wojciech Bydliński, burmistrz Szczyrku. Przyznał - To katastrofa, jestem po prostu wściekły. Po spotkaniu z wiceministrem byłem przekonany, że nastąpił historyczny przełom. Myślałem, że jak rozmawiają poważni ludzie, to ustalenia będą respektowane. Nie wiem, dlaczego tak się nie stało.
Wiceminister Dąbrowski nie mógł wypowiedzieć się w tej sprawie, gdyż był nieobecny w pracy. Natomiast dyrektor Kotula poinformował - Od zarządu GAT-u otrzymałem informację, że minister skarbu, który jest w Kazachstanie, przed wyjazdem przygotował odpowiednią uchwałę o prywatyzacji. Została ona jednak uwarunkowana koniecznością przesłania przez Szczyrkowski Ośrodek Narciarski odpowiednich dokumentów do ministerstwa, które nie zostały dostarczone w całości.
© 2024 TUR-INFO.PL Wszelkie prawa zastrzeżone.
Kontakt z nami