TUR-INFO.PL
Serwis Informacyjny Branży Turystycznej


2007-07-30 - Samochody nie wjadą do Zakopanego?

Mieszkańcy stolicy Tatar i turyści odwiedzający zimową stolice Polski skarżą się na korki, zatłoczone ulice i brak miejsc postojowych przez większą część roku. Jeśli władze miasta nie podejmą żadnych działań, Zakopane zostanie sparaliżowane.

reklama


Wg Gazety Krakowskiej, grupa zakopiańskich radnych chce, wzorem innych europejskich miast, zamknąć centrum dla zmotoryzowanych turystów. Władze miasta nie opowiadają się za tak radykalnym rozwiązaniem. Planują natomiast budowę wielopoziomowych parkingów na miejscu stadionu przy ul. Orkana oraz obecnych parkingów przy al. 3 Maja. - Nadziemne czy podziemne parkingi nie rozwiążą niczego - oświadczyła radna, Renata Szych. - Miasto ma ograniczoną powierzchnię. Jeśli nawet wytyczymy nowe miejsca postojowe, to i tak szybko się zapełnią - dodała krytykując pomysł burmistrza. Projekt zamknięcia Zakopanego dla samochodów, pojawił się po raz pierwszy się w latach 70. XX w. Przy wjeździe, na Ustupie, miały powstać parkingi, a turyści mieli korzystać z komunikacji miejskiej. Jednak realia PRL-u oraz ograniczone możliwości PKS-u, który nie był w stanie obsłużyć mieszkańców, a tym bardziej turystów - spowodowały, że pomysł upadł.

- Niewydolność komunikacyjna dotyczy całego Podhala - powiedziała na łamach Gazety Krakowskiej radna Szych, która uważa, że ruch należy ograniczyć także w Poroninie, Małem Cichem i Murzasihlu. Wg niej, wyłącznie zakaz ruchu wpłynie na poprawę sytuacji. - Nasze miasto nie jest z gumy! - dodała. - Chcemy przecież, by turystom wypoczywało się u nas lepiej. Żeby nie stali w korkach i nie wdychali spalin zamiast górskiego powietrza - powiedziała radna. Burmistrz Janusz Majcher podchodzi do pomysłu sceptycznie. - Trzeba pamiętać, że Zakopane jest tak dużą aglomeracją, iż nie ma szans na skuteczne ograniczenie ruchu. Proszę policzyć, ile po ulicach jeździ samochodów dostawczych czy aut mieszkańców. Pomysł radnych jest nierealny - wyjaśnił. - Jestem za budową na obrzeżach miasta kilku sporych parkingów dla turystów - przyznał burmistrz. - Zamiast zakazywania wjazdu wolę zaś zachęcanie. Zamiast kija - marchewkę. Na zachętę np. można by wprowadzić bezpłatne miejsca postojowe na peryferiach Zakopanego - zaproponował burmistrz.

Burmistrz opowiada się również za uruchomieniem darmowego transportu z odległych parkingów np. do Kuźnic czy pod Krokwię. Aby zamknąć miasto dla zmotoryzowanych przybyszów, trzeba im jednak zapewnić zastępczą komunikację, a tej niestety nie ma! Natomiast o budowie kolejki naziemnej lub gondolowej - jedynie się mówi. Obecnie pewnym środkiem lokomocji jest własne auto lub jeden z setek prywatnych busów. Zwolennicy zamknięcia Zakopanego nie ustępują. - Musimy patrzeć perspektywicznie. Warto już teraz zastanowić się, jak rozwiązać paraliż komunikacyjny. I trzeba to zrobić kompleksowo, podobnie problemy mamy np. na drodze do Morskiego Oka. Drzewa w Zakopanem już giną od nadmiaru spalin - zauważyła radna Szych, która zamierza wzorować się na Wenecji, gdzie turysta chcący wjechać do centrum musi zapłacić 250 euro.



Wróć do strony głównej


Pełna wersja

© 2024 TUR-INFO.PL Wszelkie prawa zastrzeżone.
Kontakt z nami

stat24.com