TUR-INFO.PL
Serwis Informacyjny Branży Turystycznej
Pan Tomasz, czytelnik "Gazety Wyborczej" opowiedział jak musiał wracać zimą z lotniska do domu w koszulce z krótkim rękawem, gdyż na trasie z Madrytu do Warszawy zginął jego bagaż. Zaznacza, że nikt nie udzielił mu pomocy i nie otrzymał też odszkodowania.
reklama
W połowie listopada wieczorem na Okęciu wylądował samolot z Madrytu. Czytelnik opowiada - Kiedy zgłosiłem się po odbiór bagażu, okazało się, że mojej walizki nie ma. Dodał - Podobna przygoda spotkała też kilka innych osób. Ponieważ byłem ubrany w koszulkę z krótkim rękawem, a na dworze był mróz, poprosiłem o pomoc obsługę lotniska. Odesłali mnie do biura przewoźnika. Około godziny 20 było jednak zamknięte.
Czytelnik został zmuszony przy temperaturze czterech stopni poniżej zera w letnim ubraniu jechać taksówką na Dworzec Zachodni, a stamtąd autobusem do Płocka. Wyznał - Następnego dnia zadzwoniłem do siedziby Air Europa w Warszawie. Opowiedziałem swoją historię. Pani, z którą rozmawiałem, przeprosiła mnie za wszelkie niedogodności. Powiedziała, że mogę sobie kupić najpotrzebniejsze rzeczy. Mam na to przeznaczyć maksymalnie 100 euro, potem otrzymam zwrot wydanych pieniędzy.
Jednak 16 listopada pracownicy biura przewoźnika w Warszawie zadzwonili do pana Tomasza z wiadomością, że bagaż się odnalazł. Po trzech dniach pracownik firmy kurierskiej dostarczył czytelnikowi walizkę. Jednak wszystkie zamki były zniszczone, a w bagażu brakowało kilku rzeczy.
Pan Tomasz ocenił swoje straty na ponad 1,2 tys. zł. Złożył reklamację. Jednak poinformowano go, że otrzyma zwrot pieniędzy, ale maksymalnie 100 euro. Pracownicy biura zaznaczają, że rozumieją zaistniałą sytuację, ale nie mogą nic zrobić. Poradzili tylko, żeby pan Tomasz złożył kolejną reklamację, która zostanie wysłana do Hiszpanii.
W warszawskim biurze Air Europa potwierdzili, że znają przypadek pana Tomasza i rozumieją jego frustrację, jednak w rozmowie z "Gazetą Wyborczej" również bezradnie rozłożyli ręce. Elżbieta Kociszewska poinformowała - Nasze biuro jest tylko agentem sprzedaży. Wszelkie reklamacje rozpatrywane są w głównej siedzibie firmy w Hiszpanii. Dlatego nie od nas zależy rozwiązanie problemu. Pośredniczymy tylko między klientem, a centralą. Z tego, co wiem, żadne linie lotnicze nie mają działów reklamacji w poszczególnych krajach. To zbyt kosztowne dla firmy. Większość przewoźników zrezygnowała nawet z przedstawicielstw, bo były nieopłacalne.
© 2024 TUR-INFO.PL Wszelkie prawa zastrzeżone.
Kontakt z nami