TUR-INFO.PL
Serwis Informacyjny Branży Turystycznej


2007-05-28 - Warszawa: Kucharze i kelnerzy domagają się podwyżek

Warszawskie restauracje podkupują sobie pracowników. Pomimo, że C.K. Oboźnia, austriacka winiarnia przy ulicy Oboźnej 9, działa od zaledwie ośmiu miesięcy, personel zmienił się tam już trzy razy- czytamy w Gazecie Wyborczej.

reklama


Jednego z kucharzy C.K. Oboźni kupiła konkurencja. Joanna Budka, menedżerka lokalu wyznała - Siedzieliśmy przy stoliku incognito i byliśmy świadkami, jak pewna pani podeszła do baru i zaczęła wypytywać kucharza. Co gotuje, jak pracuje. Słuchaliśmy z właścicielem zdumieni. Zdemaskował nas przypadkiem pracownik. Pani szybko wręczyła kucharzowi wizytówkę i uciekła. Tydzień później uciekł kucharz. Nagle z godziny na godzinę zostaliśmy bez kucharza.

Jeden z kelnerów po próbnym miesiącu w C.K. Oboźnia otrzymał w innym lokalu większe pieniądze. Joanna Budka zaznacza - Jakiś czas dawaliśmy sobie radę bez obsługi, ale gdy jest cieplej, ruch się zwiększa ze względu na ogródek letni. Dodaje - Kelnerów szukaliśmy miesiąc. Od osób, które przychodziły na rozmowy kwalifikacyjne, słyszałam, że będą pracować od ósmej do szesnastej, a nie przez dwanaście godzin, jak to jest przyjęte w gastronomii. Że nie muszą u nas pracować, bo znajdą pracę wszędzie. Nie można dać sobie wejść na głowę.

Joanna Budka zapewnia, że warunki finansowe są dobre. Dodatkowo firma oferuje swoim pracownikom umowę o pracę, a nie umowę-zlecenie, co w gastronomii jest bardzo powszechne. Kucharz zarabia na rękę 1,6 tys. zł., a kelner 800-1000 zł plus napiwki od 1 tys. do 1,5 tys. zł miesięcznie.

Właściciel winiarni zabiera również swój personel do Austrii. Stefan Hnatek zaznacza - Wyjeżdżamy na dwa-trzy dni, żeby kelnerzy zobaczyli, skąd jest wino, które podają, żeby wiedzieli, kto je produkuje, jak to wygląda. Dodaje - Tyle że po powrocie załoga mi ucieka. A najbardziej dziwi mnie, że większość osób, która umawia się na rozmowę kwalifikacyjną, w ogóle nie przychodzi.

Stefan Hnatek w Polsce jest od dziesięciu lat. Jeszcze nie przyzwyczaił się do tego, że aż tak trudno o kelnera zawodowego. W Warszawie, kelnerzy pracują dorywczo. Zazwyczaj są to studenci lub osoby, które w rzeczywistości szukają innej pracy.

Właściciele C.K. Oboźnia chcieliby, aby kelner znał się na winach i daniach, a także wiedział, jak powstaje obiad i mógł go spróbować. Podkreślają - Marzymy o stałych pracownikach, o załodze, której ufamy i która będzie z nami dłużej, bo myślimy o sieci winiarni

Kelnerzy i kucharze zaznaczają, że chcą zarabiać więcej. Natomiast właściciel wyjaśnia, że podwyżki pensji odbiją się źle na ofercie lokalu. Stefan Hnatek wyznał - Boję się, że w Warszawie będzie tak jak kiedyś w Wiedniu. Presja podwyżkowa była tak duża, że wszystko w restauracjach mocno zdrożało. I lokale zaczęły padać. O swój się nie boję, bo jest niszowy, ale myślę, że problem będą miały te restauracje, które mają podobne do siebie oferty.

Wielu warszawskich restauratorów przyznaje, że pracownicy ostatnio domagają się podwyżek. Jeden z restauratorów ze Śródmieścia zaznacza - Naprawdę dobrych kucharzy jest mało. Właściciel dwóch restauracji dodaje - Dziś zostają nimi coraz częściej młodzi mężczyźni, właściwie chłopcy, którzy mają wyobraźnię, chce im się pracować, ale wciąż mało umieją. Zanim wyrobią sobie markę, muszą jeszcze długo dojrzewać w pracy. Swoim kucharzom finansuję wyjścia do konkurencji. Dostają listę adresową lokali, które mają odwiedzić i tam zjeść. Opowiadają, jak długo czekali na obiad, czy był smaczny, jak podany, czego używa się do ozdobienia nakrycia. Niedawno płaciłem kucharzom 2-2,5 tys. zł. Teraz poniżej 3,5 tys. zł nikt nie chce pracować.



Wróć do strony głównej


Pełna wersja

© 2024 TUR-INFO.PL Wszelkie prawa zastrzeżone.
Kontakt z nami

stat24.com