TUR-INFO.PL
Serwis Informacyjny Branży Turystycznej


2006-07-07 - Kaszubski Park Etnograficzny we Wdzydzach Kiszewskich

W 1898 roku Izydor Gulowski, młody nauczyciel, złozył wizytę na probostwie w Wielu, ponieważ po objęciu posady we Wdzydzach miał obowiązek przedstawienia się proboszczowi, któremu podlegała wieś. Podczas wizysty na probostwie poznał siostrę księdza, Teodorę. Oboje zakochali się w sobie od pierwszego wejrzenia, a rok później byli juz małżeństwem, które zamieszkało w szkole we Wdzydzach.

reklama


Tam spędzili siedem lat, a później przeprowadzili się do nowo wybudowanej drewnianej willi. Wkrótce mieszkańcy Wdzydz i okolic znali małżeństwo Gulowskich, które słynęło z takich umiejętności jak hafciarastwo, plecionkarstwo, folkloru i sztuki ludowej.

Ta opowieść to historia Kaszubskiego Parku Etnograficznego we Wdzydzach Kiszewskich, ktróry w tym roku obchodzi stulecie swojej działalności i gdzie można podziwiać przedmioty związane z kaszubską kulturą. Teresa Lasowa, dyrektor Kaszubskiego Parku Etnograficznego, nie lubi, kiedy rozmowę o muzeum sprowadza się do historii miłości Gulgowskich. Woli raczej, aby podkreślić, że dom Gulgowskich stał się wkrótce miejscem kultowym dla młodych, światłych badaczy kultury lokalnej: - W czasach germanizacji ich działalność była przykładem na to, jak upowszechniać regionalizm. Byli niezwykle postępowi. I odważni - Izydor nie obawiał się uczyć w szkole po polsku. W okresie międzywojennym przyjeżdżały tu całe wycieczki patriotyczne, które traktowały Wdzydze jako zapomniane miejsce na Kaszubach, gdzie podtrzymuje się dawne tradycje.

Rodzina Gulowskich nie poznałaby miejsca, w którym żyli. Dziś na 22 hektarach znajdują się 42 budynki: XVIII- i XIX-wieczne chałupy, dwa wiatraki, tradycyjne kaszubskie i kociewskie zabudowania, szkoła, w której ławkach zasiadali uczniowie 150 lat temu, kuźnia, tartak z lokomobilą parową, drewniany kościół, w którym do dziś ksiądz odprawia msze i udziela ślubów.
Budynki wyglądają tak, jakby przed chwilą opuscili je ich mieszkańcy, wszystko utrzymane jest w kaszubskim klimacie.

- Specjalnie dla dzieci wykonaliśmy kopię dwóch zabytkowych drewnianych koników na biegunach, bo płakały, gdy zabranialiśmy zabawy na oryginalnym - mówi dyrektor muzeum. - Teraz mogą bujać się na nich bez obawy przed zniszczeniem. Stworzono salęlekcyjną z lat międzywojennych, która przenosi zwiedzających w inną epokę. Muzeum proponuje również wielw atracji takich jak udział w pracach domowych: praniu na tarze, maglowaniu, noszeniu wody w nosidłach, lepieniu garnków czy wyplataniu koszy, uruchomieniu żaren. Można też spróbować swoich sił w hafciarstwie i malowaniu na szklem wszyscy głodni posilą się w karczmie, która słynie z pysznego, gęstego żurku. Tego typu atrakcje niewątpliwie są urozmaiceniem tradycyjnego zwiedzania i oglądania starych przedmiotów.

- Zależy nam, żeby ludzie, którzy nas odwiedzają, poznali smak życia na wsi, zobaczyli, jak ciężko się tu pracowało - tłumaczy Teresa Lasowa. - Można do nas przyjechać na cały dzień i atrakcji na pewno nie zabraknie. Muzeum jest przepięknie położone, a pielęgnowana parkowa zieleń przyciąga wiele osób.

Muzeum powstało w 1970 roku dzięki inicjatywie wielu Kaszubów, od sześciu lat nosi imię swoich twórców - Teodory i Izydora Gulgowskich. Ich historie nie ma jednak szczęścliwego zakończenia - Izydor zachorował w czasie I wojny światowej na białaczkę i zmarł w 1925 roku, Teodora natomiast przeżyła męża o 26 lat. W 1932 roku we Wdzydzach wybuchł pożar, który strawił wschodnią część wsi wraz z willą Gulgowskich.



Wróć do strony głównej


Pełna wersja

© 2024 TUR-INFO.PL Wszelkie prawa zastrzeżone.
Kontakt z nami

stat24.com