TUR-INFO.PL
Serwis Informacyjny Branży Turystycznej
- Cały świat lata, w tym Polak - Europejczyk, do niedawna głównie "twardo jadący po ziemi". A autokary, które poszły w odstawkę, liczą, że znów się zapełnią - pisze "Puls Biznesu".
reklama
W 2006 roku przez lotniska przewinęło się 6,5 miliona osób. W pierwszym kwartale tego roku było ich już 1,67 mln.
Wcześniej obywatele naszego kraju głównie wybierali się w podróż samochodem lub autokarem, a z początkiem maja 2004 roku coraz częściej ich wybór podał na samolot. Pomimo, że cena biletów autokarowych nadal jest sporo niższy od biletów na samolot, jednak 2-5 godzinny lot np. do Anglii przebija ponad 20-godzinną jazdę autobusem.
Przewoźnicy nie załamują się jednak podkreślają, że plusem podróży autokarem jest możliwość rozpoczęcia podróży w miejscu zamieszkania i dotarcia tam, gdzie samoloty nie dolatują. Stąd też linie rozwijają połączenia zdecydowanie między mniejszymi miejscowościami.
- Podróżny może zabrać do autokaru więcej bagażu, za który w samolocie musiałby słono dopłacić, co jest niekorzystne dla wyjeżdżających za pracą na Zachód - przekonują przewoźnicy.
Bo to głównie gastarbeiterzy i odwiedzające ich rodziny trzęsą rynkiem przewozów autokarowych. Z tym, że po pewnym czasie wracają do domu i wówczas stać ich na zakup biletu lotniczego.
Firmy autokarowe zarzucają liniom lotniczym opóźnienia, odwołane loty, noce spędzone na lotnisku.
- Sytuacja z pewnością się unormuje, co widać na przykładzie naszych partnerów z Europy, którzy konkurując z nowoczesną koleją i liniami lotniczymi świetnie sobie radzą - mówi Grażyna Wojnowska, prezes Eurolines Polska.
- Drogą rozwoju transportu drogowego będzie konsolidacja. Tylko najlepsze i najwiarygodniejsze podmioty będą mogły przyciągać klientów. Nie bez znaczenia będzie też rozwój infrastruktury i usługi dodatkowe firm, jak np. budowa centrów przesiadkowych ułatwiających i skracających podróż bez dodatkowych kosztów - przewidują eksperci.
© 2024 TUR-INFO.PL Wszelkie prawa zastrzeżone.
Kontakt z nami