TUR-INFO.PL
Serwis Informacyjny Branży Turystycznej
W lutym br. PTTK zostawiło dwie szesnastoletnie dziewczynki w górach, gdyż nie przyszły punktualnie na parking. Kierowca, choć wiedział, że dziewczynki są już niedaleko, nie poczekał.
reklama
Sytuacja ta dotyczy PTTK w Sosnowcu, które w ferie organizowało wyjazdy na narty do Szczyrku. Dwie dziewczynki wypadły z orczyka na Halę Skrzyczeńską, aby dostać się do autokaru musiały przedrzeć się przez las i przy okazji zmagać się z zawieją, która się rozpętała. Niestety nie zdążyły na umówioną godzinę odjazdu. Autokar odjechał pomimo tego, że dziewczynki dzwoniły do koleżanek, te zaś prosiły kierowcę, żeby zaczekał - bezskutecznie.
"Każdy, kto z nami jedzie, jest zobowiązany do punktualności" - powiedział "Gazecie" Włodzimierz Szkudlarek, członek sosnowieckiego PTTK, który znajdował się wtedy w autokarze.
Prezes PTTK, Stanisław Czekalski twierdzi, ze musiał to być niefortunny zbieg okoliczności. "Gdy dziewczyny zadzwoniły, autobus był już w drodze powrotnej, a kierowca nie mógł zawrócić, bo jezdnia była zatłoczona. Ponieważ dziewczęta były na parkingu, nie groziło im niebezpieczeństwo - mówi prezes Czekalski.
Na szczęście dziewczynki spotkały na parkingu mieszkankę Katowic, która ich podwiozła właśnie do tej miejscowości, skąd już dojechały do domu.
"Mnie kiedyś uciekł autobus PKS-u, który zatrzymał się na krótki postój w Radomiu, choć spóźniłem się tylko trzy minuty. Kierowca nie chciał poczekać. Czasem są takie sytuacje" - dodaje Czekalski.
No cóż PKS, a zorganizowana przez biuro wycieczka to jednak różnica. Zadać sobie można pytanie, co robił pilot podczas tego wyjazdu? Czy do jego zadań nie należy czasem opieka na uczestnikami wyjazdu? A może pilota w ogóle nie było…? Szkoda tylko, że tak poważana firma, jaką jest PTTK stosuje właśnie takie praktyki…
© 2024 TUR-INFO.PL Wszelkie prawa zastrzeżone.
Kontakt z nami