TUR-INFO.PL
Serwis Informacyjny Branży Turystycznej


2006-03-27 - Wyjazdy do Pragi już Brytyjczyków nie kręcą. Co innego Polska!

Do naszego kraju na weekendy przylatuje coraz więcej młodych Brytyjczyków. Przyjeżdżają oni do Polski nie po to by poznawać atrakcje turystyczne, ale po to by bawić się w polskich klubach.

reklama


Młodzi wyspiarze odwiedzający Polską mają przeważnie od 25 do 35 lat. Najczęściej trafiają do Krakowa, Warszawy, Bydgoszczy i Gdańska. Brytyjczyków przyjeżdża tym więcej, im liczniej do konkretnego miasta lata samolotów tanich linii lotniczych. Tylko w 2005 roku z Wielkiej Brytanii przyjechało do Polski 345 tys. turystów, a to o 40% więcej niż w 2004 roku.
- W tym roku odwiedzających będzie jeszcze więcek - mówi Tomasz Dziedzic z Instytutu Turystyki.

Zdaniem Brytyjczyków "imprezowanie" w Polsce jest interesujące i niedrogie - polskie miasta podobają się Brytyjczykom, "Lot jest tani, alkohol też, a dziewczyny piękne".

Ciekawostką jest również fakt, iż np. Kraków i Warszawa w opinii Brytyjczyków są o wiele bardziej interesujące niż np. Praga i Ryga, które "już nie kręcą", bo za "dużo w nich komercji". - Co innego Polska, tu wszystko jest nowe - śmieje się jeden z weekendowych turystów, Mark który przyjechał do Warszawy ze Szkocji na kilkudniowy wieczór kawalerski.


Na brytyjskiej modzie na weekendowe przyjazdy do Polski zarabiają linie lotnicze. - Popularnością cieszy się zwłaszcza urządzanie wieczorów kawalerskich i panieńskich - zauważa Eryk Kłopotowski, rzecznik prasowy SkyEurope. - Brytyjczycy lecą 20-osobowymi ekipami. Wszyscy są np. przebrani w koszulki z napisami w stylu "wieczór Tom'a". Wygląda to zabawnie - dodaje.

Zyskują też polskie firmy, które dostrzegły niszę i zajęły się organizacją imprezowiczom czas. Jedną z takich firm jest stołeczna firma Stagparty.pl. - Wiemy, gdzie można iść się pobawić i co robić po przyjeździe do Polski. Jesteśmy w stanie to szczegółowo zaplanować dla przyjezdnych - mówi Tomasz Szachnowski z Stagparty.pl. - Proponujemy także dodatkowe atrakcje takie, jak: gra w paintball, turbo golfa czy jazdę quadami. Koszt zorganizowania weekendu rozpoczyna się już od kilkudziesięciu złotych od osoby.

Nie zawsze natomiast cieszą się z zainteresowania turystów z wysp właściciele klubów. Powód? - Widziałem, jak młodzi Brytyjczycy bawią się na Teneryfie. To są na ogół piwosze, którzy robią spore zamieszanie - tłumaczy Michał Milowicz, jeden z właścicieli warszawskiego klubu Maska. - Do mnie bym ich nie wpuścił - dodaje. Podobnie myślą też menedżerowie krakowskiego klubu Prozak.- Możliwe, że będziemy zmuszeni zamykać kluby przed Brytyjczykami, tak jak robiono to w Pradze. Na razie prowadzimy ostrą selekcję - mówią. Tłumaczą, iż dotychczas mają przykre doświadczenia z brytyjskimi imprezowiczami - - Brytyjczycy zachowują się fatalnie, szybko się upijają, potrafią też wyjść na środek sali i załatwić swoją potrzebę. Odnoszę wrażenie, że są to turyści najniższego rzędu - opowiadają. Ich zdaniem mogą oni skutecznie zepsuć renomę lokalu, czego nie wynagrodzą nawet zostawione w barze pieniądze.



Wróć do strony głównej


Pełna wersja

© 2024 TUR-INFO.PL Wszelkie prawa zastrzeżone.
Kontakt z nami

stat24.com