TUR-INFO.PL
Serwis Informacyjny Branży Turystycznej
Podróżni, którzy wybierają się na wakacje i zamierzają skorzystać z usług PKP w najczarniejszych myślach nie przewidują, co może ich spotkać po drodze. "Fakt" postanowił sprawdzić jak przebiegnie podróż pociągiem z Krakowa na Hel.
reklama
Odstraszający jest już krakowski dworzec: smród, ławki zajęte przez pijanych mieszkańców dworca, brudno - czytamy w Fakcie. Do pociągu wsiada wiele rodzin z małymi dziećmi, które wychodzą na korytarz, śmieją się. Na kolejnych stacjach wsiadają pasażerowie, zaczynają się zapełniać korytarze. Na początku przechodzi patrol policji, sokiści, nawet żandarmeria. Pouczają tylko dwie osoby pijące piwo i do końca, do samego Gdańska, już się nie pojawiają. Tymczasem na korytarzach trwa prawdziwa alkoholowa impreza - pisze "Fakt". Nikt nie przejmuje się obecnością dzieci. Słychać bluźnierstwa, niewybredne dowcipy i obleśne zachowania, a nieśmiałe protesty pasażerów nie wywołują żadnej reakcji. Żaden z palaczy nie zwraca uwagi na to, że jedzie w wagonie dla niepalących - dodaje "Fakt". Od Warszawy do końca podróży w wagonie nie pojawia się żaden konduktor ani nikt ze służb. Za to bez żadnego problemu sprzedaje zimne piwo 50-letni mężczyzna. Impreza trwa do rana, co chwilę ktoś przedziera się do ubikacji, żeby zwymiotować, a jeśli akurat jest zajęta, robi to przez okno. Innym pasażerom trudno jest przecisnąć się do toalety przez zalegających w przejściach zmorzonych trunkami imprezowiczów. Po dotarciu na miejsce zresztą wiele osób rezygnuje z wejścia do środka - dodaje dziennik.
© 2025 TUR-INFO.PL Wszelkie prawa zastrzeżone.
Kontakt z nami