TUR-INFO.PL
Serwis Informacyjny Branży Turystycznej
Przesiadając się w pośpiechu z jednego samolotu do drugiego turyści gubią różne rzeczy - bagaże, paszporty, bilety. A rekordziści w tej dziedzinie gubią.. dwuletnie dzieci.
reklama
Rodzice dwulatka przylecieli do Kanady z Filipin. W Vancouver mieli przesiadkę, aby ostatecznie dotrzeć do Winnipeg. Jak opowiadał Jun Parreno, ojciec chłopca, w wielkim pośpiechu, zgodnie z poleceniem, przepakowywali ciężkie bagaże, w końcu, bojąc się czy zdążą na samolot zaczęli biec.
Sam nie może w to uwierzyć, że zapomnieli o dziecku. Pędząc do bramek rozdzielili się, a on sam myślał, że syn jest z żoną i dziadkami, którzy pobiegli wcześniej, oni natomiast byli pewni, że dziecko jest z nim. W samolocie cała rodzina była rozdzielona, miała inne miejsca, więc nikt się nie zorientował, że coś jest nie tak. Także stewardessy nie zauważyły, że brakuje jednego pasażera. Dziecko było bowiem za małe, aby otrzymać własną kartę pokładową, miało spędzić podróż na kolanach rodziców.
Chłopczyka odnalazł na lotnisku ochroniarz. Malec nie potrafił mówić po angielsku, a znalezienie kogoś, kto potrafiłby się z nim porozumieć zajęło trochę czasu. Ostatecznie pracownicy Air Canada zidentyfikowali dziecko i odnaleźli rodziców w połowie drogi do Winnipeg.
Jak pisały kanadyjskie gazety, ojciec malca doleciał do Winnipeg, a potem wrócił 2300 km do Vancouver po swoją małą zgubę. Chłopczykiem podczas nieobecność rodziców cały czas zajmowali się pracownicy lotniska. Jak powiedział na sam koniec Jun Perro, jest on wdzięczny liniom Air Canada, że tak dobrze zaopiekowały się jego synem.
© 2024 TUR-INFO.PL Wszelkie prawa zastrzeżone.
Kontakt z nami