TUR-INFO.PL
Serwis Informacyjny Branży Turystycznej
Pomagała turystom, jako "tłumacz", a przy okazji tłumaczyła na Jatkach, skąd się tam wzięła wykonana z brązu świnia, gęś i kaczka. Skończyło się na karze w wysokości 200zł.
reklama
Wycieczka Niemców, którym przez trzy dni pomagała jako tłumacz, przyjechała do Wrocławia w połowie czerwca ubiegłego roku. Jak wyjaśniała strażnikom miejskim, pojechali tam przede wszystkim do tamtejszych galerii i sklepików. Przy okazji odpowiadała na pytania dotyczące Wrocławia, które zadawali jej turyści.
Sąd grodzki nie miał wątpliwości. Orzekł, że "przewodniczka" wykonywała czynności przewodnika bez wymaganych uprawnień i dla tego musi zapłacić grzywnę.
"Każdy kto oprowadza po Wrocławiu zorganizowane grupy turystów, musi mieć specjalne, dodatkowe zezwolenie, wydawane przez wojewodę. Tak samo jest m.in. w Warszawie, Szczecinie, Krakowie. Przewodnicy bez uprawnień często opowiadają bzudry o naszym mieście. Lub, chcą się przypodobać zagranicznym turystom, specjalnie fałszują historię Wrocławia. I np. Niemcom opowiadają, jka Polacy zniszczyli miasto. A po naszych kursach są specjalnie przygotowani. A jak zaprowadzą grupę np. do operetki, to wiedzą o niej wszystko. Nawet to, gdzie tam jest toaleta" - mówi prezes wrocławskiego oddziału PTTK, Bronisław Zathey.
Przepisy o konieczności posiadania uprawnień przewodnika do oprowadzania po Wrocławiu istnieją już od 1960 roku, ale dopiero w zeszłym roku Straż Miejska zaczęła je egzekwować.
"W 2004 roku przeprowadziliśmy 64 kontrole grup turystycznych. Skierowaliśmy po nich 6 wniosków do sądu grodzkiego o ukaranie przewodników za brak uprawnień" - mówi Dagmara Turek-Samół, rzecznik straży miejskiej. "I dobrze. W środowisku przewodników w Polsce już poszła fama, że we Wrocławiu "sprawdzają"" - cieszy się prezes PTTK.
© 2024 TUR-INFO.PL Wszelkie prawa zastrzeżone.
Kontakt z nami