TUR-INFO.PL
Serwis Informacyjny Branży Turystycznej


2008-11-28 - Utworzono szlak maziarski w Małopolsce

Wiele lat temu maziarze wędrowali setki kilometrów w celu sprzedania swojego towaru. Obecnie utworzono "szlak maziarski", który jest krótszy, a zamiast mazi i dziegciu wozi się turystów zainteresowanych historią Beskidu Niskiego.

reklama


Dawni łemkowscy handlarze, przejeżdżając przez miasta i wioski wołali: "Mazi, mazi! Komu trzeba mazi, niechaj z domu wyłazi!". Najstarsi mieszkańcy jeszcze pamiętają drewniane sklepy na kółkach i konne zaprzęgi obwieszone beczkami przejeżdżające przez Małopolskę. Woźnicy nazywani byli maziarzami. Nazwa pochodzi od mazi, głównego obok dziegciu łemkowskiego wyrobu. Maź wykorzystywana była do konserwacji i smarowania osi wozów, a dziegciem, czyli smolistą cieczą o właściwościach bakteriobójczych, leczone były choroby skóry ludzi i zwierząt.

Maziarze pochodzili głównie z Łosia koło Gorlic, gdzie kiedyś nie było chałupy, której mieszkańcy nie handlowaliby mazią. W okresie międzywojennym na 280 domostw 700 mężczyzn zajmowało się maziarstwem. Zamożni i doświadczeni łosianie docierali konnymi zaprzęgami nawet na Węgry, Ukrainę i Litwę.

Wraz z rozwojem medycyny i przemysłu naftowego, Łemkowie zaczęli handlować gotowymi smarami i innymi ropopochodnymi produktami. Większość zrezygnowała z maziarstwa dopiero po akcji "Wisła" i wysiedleniu mieszkańców Łemkowszczyzny. Jednak niektórzy kontynuowali działalność do lat 70-tych XX wieku.

Stowarzyszenie Pogranicza z podgorlickiej Ropy wydało opowieści Włodzimierza Rubicza oraz innych rzemieślników z Beskidu Niskiego. Założone parę lat temu stowarzyszenie postanowiło odtworzyć maziarski szlak dla turystów. Wcześniej ten sam pomysł mieli działacze Zjednoczenia Łemków. Do przewozu turystów przeznaczyli zaprzęg 80-letniego Piotra Szlanty, ostatniego żyjącego maziarza z Łosia. Po drobnych przeróbkach wóz pomieścił kilku pasażerów i woźnicę. Najdłuższe, nawet kilkudniowe wycieczki wiodą z Łosia do oddalonego o ponad 20 km słowackiego Bardejowa. Turyści wożeni są koło cmentarzy z I wojny światowej, cerkwi oraz starych łemkowskich zabudowań (chyży).

Latem uruchomiono regularne weekendowe przejażdżki spod renesansowego dworu w Szymbarku do wioski maziarzy. Bezpłatne przejazdy dofinansowywane były przez samorząd Małopolski. Chętnych było bardzo dużo. Po drodze turyści odwiedzali cerkwie oraz wiejskich rzemieślników. Przewozy zostały zawieszone jesienią. Wiosną przyszłego roku ruszą ponownie, ale już komercyjnie.

Miejscowość Bielanka kiedyś słynna była z wyrobu dziegciu. Obecnie w wiosce zachowało się tylko paru dziegciarzy. Rzemiosła uczyli się od swoich krewnych, a teraz urządzają pokazy wypalania dla turystów.

Bielanka i Łosie nie są jedynymi miejscowości zwiedzanymi z łemkowskiego wozu. W Bartnem przed wojną wyrabiane były kamienie młyńskie, krzyże oraz inne rzeczy z miejscowego piaskowca. Obecnie tradycję kontynuuje kamieniarz Jan Chwalik, który przyucza chętnych do trudnego fachu. Natomiast Nowica słynie z produkcji drewnianych łyżek.



Wróć do strony głównej


Pełna wersja

© 2024 TUR-INFO.PL Wszelkie prawa zastrzeżone.
Kontakt z nami

stat24.com