TUR-INFO.PL
Serwis Informacyjny Branży Turystycznej


2006-05-11 - Marcinkiewicz chce wprowadzić Polskie Czeki Turystyczne!

Jest szansa, że na Boże Narodzenie zamiast bonu na zakupy pracodawcy w Polsce będą rozdawać czeki turystyczne, którymi pracownicy będą mogli płacić np. za agroturystyczny urlop. Taki zwyczaj planuje stworzyć nasz rząd, wprowadzając Polskie Czeki Turystyczne

reklama


Szczegóły programu ujawnił kilka dni temu premier Kazimierz Marcinkiewicz. Planowana przez obecny rząd akcja, nie jest pierwszą przymiarka do czeków. Nad podobnym projektem pracowała w 2001 roku Polska Agencja Rozwoju Turystyki - wtedy była mowa o bonach turystycznych, którymi można byłoby płacić w ośrodkach wczasowych, hotelach i restauracjach. Pomysł został przejęty przez ekipę SLD, ale w 2003 roku upadł podczas rozmów między resortami.

Teraz pomysł wraca, w nieco zmienionej formie. Proponowane obecnie przez rząd czeki turystyczne będą miały znacznie ograniczoną siłę nabywczą - będą obowiązywać tylko w gospodarstwach agroturystycznych.

Zdaniem rządu mają one skłonić Polaków do wypoczynku i jednocześnie wpłynąć na rozwój polskiej wsi, która dzięki większej liczbie klientów mogłaby wkroczyć w okres prosperity znacznie szybciej.

Jak funkcjonować mają czeki?

Czeki będą kupować pracodawcy za pieniądze z zakładowego funduszu świadczeń socjalnych, który musi go mieć każda firma, która zatrudnia powyżej 20 pracowników. Czeki te nie będą obciążone składkami ZUS, ani też podatkiem dochodowym od osób fizycznych. Będą więc znacznie bardziej opłacalne zarówno dla pracodawcy, jak i pracownika.

Rząd ma nadzieje, iż przynajmniej częściowo zastąpią one np. bony zakupowe, najczęściej używane w Polsce jako prezenty dla pracowników na np. święta. Obecnie jeśli pracownik dostaje z funduszu bon na zakupy za 200 zł, to musi zapłacić 19% podatku od jego wartości oraz wliczyć te 200 zł do miesięcznego dochodu, przez co składka odciągana do ZUS powiększą się.

Obecnie nie wiadomo jeszcze, kto będzie rozprowadzać i przekazywać pracodawcom Polskie Czeki Turystyczne. Zgodnie z projektem powstałym jeszcze w czasach SLD ich emisją miała się zająć Polska Organizacja Turystyczna. Natomiast PART miała je sprzedawać pracodawcom i zajmować się zawieraniem umów z gospodarstwami agroturystycznymi.

Co na to branża?

Osoby zarządzające gospodarstwami agroturystycznymi mają nadzieje na wprowadzenie czeków do obrotu. Andrzej Kłoczewski z żoną Jolantą od 10 lat prowadzi gospodarstwo Kozi Dwór w Gietrzwałdzie. - Ja mam gości, którzy przyjeżdżają tu od dziesięciu lat, polecają nas przyjaciołom, dlatego zawsze mam komplet. Ale innym może przydać się taka pośrednia pomoc ze strony rządu. - powiedział Gazecie Wyborczej. - Nie ingerująca w gospodarstwa agroturystyczne, tylko nagarniająca im klientów. Teraz na agrowczasy jeżdżą ludzie z wyższych klas, bony to będzie pomoc dla tych biedniejszych, a dla nas dodatkowa klientela - dodał Kłoczewski.

Poszkodowani w tej koncepcji wydają się być hotelarze, właściciele pensjonatów, sanatoriów i innych krajowych obiektów, których nie można nazwać gospodarstwem agroturystycznym. Mogą mieć oni pretensje, o to, dlaczego Polacy mają być motywowani do wypoczynku w gospodarstwie agroturystycznym, a nie np. w małym pensjonacie rodzinnym.

Co na to organizacje i federacje turystyczne?

Z pewnością za wdrożeniem koncepcji opowie się POT i PART, organizacje, które zajmowały by się redystrybucją czeków.

Za są również teoretycy - np. Krzysztof Łapiński zajmujący się branżą turystyczną w Instytucie Badań nad Gospodarką Rynkową uważa, iż pomysł wprowadzenia czeków jest dobry i na pewno przyczyni się do pobudzenia koniunktury w turystyce, a przez to do wzrostu PKB. - Gdy w 2003 roku IBnGR badał efektywność bonów, okazało się, że w latach 2003-06 zwiększyłyby się dochody do budżetu o 200-300 mln zł i powstałoby od 3 do 8 tys. nowych miejsc pracy - tłumaczy Łapiński.

Podobnie uważa Bożena Chwiałkowska, prezes Polskiej Federacji Turystyki Wiejskiej. Dodaje jednak, iż jednocześnie z wprowadzeniem czeków turystycznych należy zdefiniować, jaki obiekt jest gospodarstwem agroturystycznym, a jaki nie. - Na razie prawo o tym nie mówi - tłumaczy Chwiałkowska. - Trzeba też jasno określić, gdzie rolnicy prowadzący gospodarstwa agroturystyczne mogliby zamienić czeki na gotówkę - dodaje pani prezes.

Co na to pracodawcy i pracownicy?

Ich stosunek do pomysłu Polskich Czeków Turystycznych właściwie najtrudniej określić.

Z jednej strony, jeśli czeki te nie będą opodatkowane, to być może uda im się uszczknąć część rynku bonom zakupowym. - Jeśli czeki nie będą opodatkowane, zainteresowanie będzie na pewno duże, bo pracownik mógłby wydać tyle, ile by dostał - powiedział Gazecie Wyborczej Stanisław Tunkiewicz, prezes olsztyńskiego Społem. Jednak podkreślił on również zróżnicowanie popularności czeków zależne od regionu - czeki te, jego zdaniem nie będą popularne na Mazurach, ale będą cenione na Śląsku, gdzie powietrze jest bardzo zanieczyszczone.

Z drugiej strony, pracodawcy którzy nagradzają pracowników na święta lub inne okazje, to albo firmy państwowe albo średnie i duże firmy prywatne. W państwowych firmach zwykle wynagrodzenia nie są wysokie, dlatego pracownicy chętniej wezmą opodatkowane bony zakupowe, niż nieopodatkowane czeki turystyczne, których siła nabywcza jest mocno ograniczona. Natomiast w średnich i dużych firmach prywatnych pracownicy najprawdopodobniej wybiorą bony zakupowe z całkiem innej przyczyny - zgodnie z wszelkimi statystykami osoby o tym profilu wolą wypoczywać za granicą, gdzie mogą liczyć na gwarancję pogody.

Dlatego pomysł wprowadzenia Polskich Czeków Turystycznych trzeba poważnie rozważyć, gdyż zamiast pomagać polskiej turystyce, może on jej szkodzić, powodując zmarnowanie znacznych środków finansowych wydzielonych na obsługę tej formy promocji, oraz powstanie "szarej strefy" odsprzedaży niewykorzystanych czeków turystycznych.



Wróć do strony głównej


Pełna wersja

© 2024 TUR-INFO.PL Wszelkie prawa zastrzeżone.
Kontakt z nami

stat24.com