TUR-INFO.PL
Serwis Informacyjny Branży Turystycznej


2010-12-22 - Dla hotelarzy i przewoźników coś na Święta

Z okazji zbliżających się Świąt Bożego Narodzenia chcielibyśmy nieco zrelaksować naszych czytelników i przedstawić kilka humorystycznych sytuacji z hotelami, hotelarzami i przewoźnikami w roli głównej.

reklama


HOTELARZE
* Kudowa Zdrój, miasto na granicy Polski i Czech. Do Ośrodka wypoczynkowego dzwoni kobieta i mówi:
- Chciałabym wynająć dwuosobowy pokój z balkonem. Najlepiej z widokiem na morze.

* Dzwoni do mnie na recepcje pan:
- Chciałem potwierdzić rezerwacje na pokój 12, która zrobiłem przez internet.
Ja - Na jakie nazwisko?
Pan: - Wpisałem xxx.
Ja: - No to w takim razie pana rezerwacja nie została przyjęta, zawsze trzeba wpisać swoje dane. Tego typu rezerwacje są przez nas odrzucane, ponieważ nie wiemy czy to jakiś żart, czy nie.
Pan: - No wy jesteście niepoważni. Jak tak można gościa traktować? Nie dość że robię rezerwacje i pozwalam wam przez to zarobić, to wy się ze mną tak obchodzicie?
Ja: - No przykro mi, ale taki mamy regulamin. Proszę sobie go przeczytać na naszej stronie internetowej.
Pan: - Dobrze, to w takim razie proszę mi zrobić rezerwację na inny termin.
Ja: - Na jakie nazwisko?
Pan: - Proszę wpisać aaa.

* Okres świąteczny, jestem szefem kuchni w hotelu, we wkładce świątecznej karp w galarecie, robiliśmy po kilka porcji, aby się nie zestarzał. Wołam do kelnerów "koniec karpia w galarecie", a tu jeden "krawat" (kelner :)) ja mam jeszcze zamówienie na karpia, ja mu na to że nie ma już i nie będzie, a ten mi wazelinuje że wierzy we mnie itp. że coś zrobię. Oki nie takie cuda się robiło. Z zamrożonej bryły karpia odrywam kawałki woda, mikrofala, znowu woda, galareta sama żelatyna z kwaskiem i wodą dekoraca full sałat i cytryn w 8 minut karp gotowy. Po chwili kelner woła mnie że jestem proszony na salę, no na pewno o karpia chodzi, idę klient zjedzone wszystko, uśmiech od ucha do ucha i z tekstem panie kochany super, dzięki ja w życiu takiego karpia nie jadłem. A ja mu na to i Panu wierzę, ja też takiego nie jadłem :):):) FACET ZDĘBIAŁ ale napiwek dał

* Pracowałam kiedyś w Hotelu Gołębiewskim. Funkcje mieliśmy różne coby się nie nudzić. Pewnego dnia przyszło mi kasować klientów przy wejściu do jednej z restauracji typu szwedzki stół, co łączyło się ze staniem przy samych drzwiach, na przeciwko których były schody prowadzące na wyższe piętro. W pewnym momencie z tejże restauracji wychodzi typowa Barbie, patrzy dziwnie na te schody, na mnie, znów na schody i widzę totalną konsternację. W pewnym momencie wraca i wypala:
- Przepraszam, czy te schody prowadzą na górę?


PRZEWOŹNICY

* Pracuję na infolinii pewnej linii lotniczej. Przed udzieleniem informacji dotyczących danej rezerwacji muszę zweryfikować, czy rozmówca jest tym, za kogo się podaje - w tym celu powinien potwierdzić pewne dane. I tak na moje pytanie:
- Kto jest pasażerem w tej rezerwacji?
Niezmiennie dostaję odpowiedź:
- Tak.

* Dworzec PKP Lublin.
Chciałam kupić magazyn kobiecy na czas podróży.
Ja: Poproszę "Panią"
Młody ekspedient : eeyyy...ale tu nie ma żadnej pani....jestem tylko ja;)

* Przystanek w Bristolu.
Para Polaków oczekuje na autobus. Autobus podjeżdża. Para wsiada i dzielnie ćwiczy angielski...
Para: Hello!
Driver: Hello!
Para: We want two tickets to Bath... please.
Driver: Dziewięć czterdzieści... please. Siadajcie z tyłu.

* Sobieszewo. Prom na Wiśle. Turysta kupując bilet pyta:
- Długo pan już tak pracuje na tym promie?
Dziadek odpowiada:
- Będzie ze 30 lat...
Turysta na to:
- To kawał świata pan już przepłynął.

Źródło: piekielni.pl



Wróć do strony głównej


Pełna wersja

© 2024 TUR-INFO.PL Wszelkie prawa zastrzeżone.
Kontakt z nami

stat24.com