TUR-INFO.PL
Serwis Informacyjny Branży Turystycznej


2007-08-21 - Błąd pilota przyczynił się do śmierci dwóch polskich turystów na Krecie?

Grecka policja podała, iż do śmierci dwójki polskich turystów na Krecie przyczyniły się błędy pracowników biura turystycznego. Pilot bowiem zgłosił zaginięcie zbyt późno i skierował poszukiwania w niewłaściwe miejsce - podaje Gazeta Wyborcza.

reklama


Dwójka turystów, 40-letnia współwłaścicielka biura nieruchomości z Wrocławia z 37-letnim bratem poleciała na Kretę z Ecco Holiday. Na miejscu dokupiła wycieczkę fakultatywną do wąwozu Samaria - 17-kilometrowej trasy wiodącej z wysokości 1200 m nad samo morze. Niestety wycieczka zakończyła się tragicznie. Dwójka turystów odłączyła się od grupy, zagubiła na szlaku i umarła z wyczerpania.

Z raportu greckiej policji, przygotowanego dla ambasady w Atenach turyści w góry pojechali z całą grupą autobusem w sobotę 21 lipca rano. Zgodnie z planem wąwozem każdy schodzić miał swoim tempem, tak by nie spóźnić się na ostatni prom o godz. 18.

Na górze, po wyjściu z autobusu, turyści powinni kupić bilety wstępu do wąwozu. Bilety te są zaprojektowane tak, by strażnicy wąwozu mogli sprawdzić, czy nikt nie został na trasie. Mają one dwie części - pierwszą oddaje się przy wejściu, drugą - przy wyjściu.

Niestety, śledztwo wykazało, iż w przypadku polskich turystów bilety w ogóle nie zostały kupione. Z ustaleń policji wynika, iż rodzeństwo nie weszło do wąwozu standardowym szlakiem. Być może turyści zagapili się na parkingu i zgubili swoją grupę, a pilot wycieczki, 21-letni Piotr P. tego nie zauważył.

Obecnie policja bada zdjęcia z aparatu turystki. Widać z nich, jak trudnym górskim szlakiem poszli Polacy.

Jednocześnie grecka policja bada zeznania polskiego pilota, Piotra P., wg których cała jego grupa w komplecie weszła do wąwozu i że była kompletna jeszcze na czwartym kilometrze, czyli po najtrudniejszym fragmencie trasy. Piotr P. powiedział Gazecie Wyborczej, iż nic takiego nie powiedział, a tłumaczka źle przełożyła jego słowa.

Grecka policja twierdzi, iż rozpoczęła poszukiwanie w złym miejscu, bowiem zmyliła ją informacja Piotra P., iż widział zaginionych już w wąwozie. Zgodnie z relacją Piotra P. gdy wieczorem, na dole okazało się, że dwóch osób brakuje, to pilot nie czekał, ale wrócił z pozostałymi do hotelu. Polecono mu tak zrobić, bo oczekiwanie oznaczałoby, że ostatni prom odpłynie i grupa nie będzie miała gdzie spać. Piotr P. poprosił tylko właściciela tawerny położonej u wylotu wąwozu, by powiadomił strażników parku o zaginięciu dwójki turystów. Rezydent biura zadzwonił również na policję, ale twierdzi, iż go zignorowano.

Oficjalne zawiadomienie o zaginięciu Polaków grecka policja dostała w poniedziałek po południu od greckiego współorganizatora wycieczki do Samarii. Na trzeci dzień po zaginięciu. Poszukiwania rozpoczęły się we wtorek. Niestety, w złym miejscu. Gdy w nocy z czwartku na piątek odnaleziono turystów kobieta już nie żyła, a mężczyzna umarł na kilka godzin po odnalezieniu.

Grecka policja twierdzi, iż rozpoczęła poszukiwanie w złym miejscu, bowiem zmyliła ją informacja pilota, iż widział zaginionych już w wąwozie.

Rafał Ropa prokurent Ecco Holiday (organizatora wycieczki) powiedział Gazecie, iż jego firma przeprowadziła wewnętrzne dochodzenie w sprawie wypadku.

Dochodzenie w tej sprawie prowadzi również Prokuratura Rejonowa Wrocław-Stare Miasto.



Wróć do strony głównej


Pełna wersja

© 2024 TUR-INFO.PL Wszelkie prawa zastrzeżone.
Kontakt z nami

stat24.com