TUR-INFO.PL
Serwis Informacyjny Branży Turystycznej


2007-04-23 - Linie lotnicze narzekają na brak pilotów. A będzie coraz gorzej...

Linie lotnicze z całego świata zamówiły setki nowych samolotów, ponieważ uruchamiają nowe połączenia. Jednak zaczyna brakować załóg do ich obsługi. Dlatego też firmy zaczynają podbierać sobie pilotów.

reklama


Centralwings, polski tani przewoźnik zamierza do 2010 roku zatrudnić 120 pilotów, Lufthansa poszukuje 360 osób, natomiast irlandzki Ryanair w ciągu pięciu lat będzie potrzebował ich aż 1,5 tys. Jeszcze większe zapotrzebowanie zgłaszają linie azjatyckie. Chiński zarząd lotnictwa cywilnego ogłosił w 2004 roku, że w ciągu sześciu lat zatrudnionych zostanie dodatkowych 12 tys. pilotów. Problemy z kadrą mają również Indie i Japonia, gdzie podniesiono nawet wiek emerytalny pilotów do 65 lat, aby w ten sposób zapobiec ich odchodzeniu w stan spoczynku.

Roberto Kobeh Gonzlez, prezes Międzynarodowej Organizacji Lotnictwa Cywilnego zaznaczył - W ciągu najbliższych 20 lat na niebie przybędzie około 10 tys. samolotów. Dlatego obawiam się o kadry, bo potrzebujemy doświadczonych pilotów do kierowania tymi maszynami.

Potrzebni są również kontrolerzy ruchu lotniczego, którzy muszą mówić płynnie po angielsku.

Jednego samolotu pasażerskiego nie obsługuje dwóch pilotów. Gideon Ewers, rzecznik Międzynarodowej Federacji Stowarzyszeń Pilotów Liniowych IFALPA wyjaśnia - Aby efektywnie wykorzystywać samoloty długodystansowe, trzeba mieć przynajmniej 20 pilotów do każdego z nich. Nic więc dziwnego, że linie w oczekiwaniu na dostawy nowych samolotów już teraz gorączkowo szukają pracowników.

Henryk Krasowski z Urzędu Lotnictwa Cywilnego, który zajmował się badaniami rynku pracy pilotów tłumaczy - Niedobór pilotów ma kilka przyczyn: wzrost liczby połączeń, brak odpowiedniej liczby szkół lotniczych i odchodzenie starych pilotów na emerytury.

Brak wystarczającej kadry, eksperci tłumaczą jeszcze jednym aspektem. Po zamachach na World Trade Center przewozy pasażerskie na pewien czas się zmniejszyły. Dlatego też linie redukowały personel. Zwolnieni wówczas piloci nie mogą wrócić do zawodu, ponieważ ich licencje straciły ważność z powodu braku "wylatanych" godzin. Kryzys na rynku lotniczym trwał trzy lata. W czerwcu 2004 roku przewoźnicy powrócili do poziomu sprzed zamachów i od tamtego czasu rynek cały czas rośnie. W 2005 roku z polskich portów lotniczych skorzystało 11,5 mln pasażerów, natomiast w bieżącym roku ma być ich 16,5 mln. ULC szacuje, że w 2030 roku liczba pasażerów wzrośnie do 63,7 mln.

Linie lotnicze zajęły się rozwijaniem własnych ośrodków szkoleniowych, w których kształcą pilotów, a dodatkowo szukają załóg za granicą. Andrzej Gorzelak, pilot PLL LOT i egzaminator Lotniczej Komisji Egzaminacyjnej Urzędu Lotnictwa Cywilnego przyznał - Polscy piloci mają dobrą opinię na świecie i chętnie są zatrudniani przez przewoźników z innych krajów. O poziomie wyszkolenia pilotów, a także umiejętnościach kadry technicznej świadczy choćby to, że od 1987 r., kiedy w Lesie Kabackim rozbił się samolot pasażerski typu IŁ 62, nie było w polskim lotnictwie pasażerskim katastrofy. Jestem z tego dumny.

Opinię tą potwierdza Mieczysław Górak, dyrektor Ośrodka Kształcenia Lotniczego przy Politechnice Rzeszowskiej, która jako jedyna państwowa uczelnia kształci pilotów komunikacyjnych z tytułem magistra. Zaznacza - Nasi absolwenci latają m.in. w Norwegii, Irlandii, Kanadzie, Indiach, RPA, Wietnamie i Singapurze.

Politechnika Rzeszowska każdego roku wypuszcza na rynek 15 pilotów. Wyszkolenie każdego z nich kosztuje od 240 do 270 tys. zł. Koszt w całości pokrywany jest z budżetu państwa. Uczelnia nie prowadzi płatnych studiów dla kandydatów na pilotów.

Aby pilotować samolot, nie trzeba być magistrem, dlatego też w Polsce powstają prywatne firmy, które oferują osobom posiadającym wykształcenie średnie zdobycie licencji zawodowej. Jednak zdobycie uprawnień, które umożliwiają kierowanie samolotem pasażerskim trwa zazwyczaj kilka lat.

W Polsce istnieje około 50 ośrodków szkolenia lotniczego, aeroklubowych i prywatnych. Jednak najczęściej można w nich zdobyć tylko licencję na awionetki. Aby zostać pilotem liniowym, należy zdobyć dodatkowe umiejętności, między innymi pilotowanie samolotów wielosilnikowych oraz latanie według przyrządów, kiedy nie widać ziemi. W ten sposób przygotowane osoby mogą rozpocząć szkolenie dla pilotów liniowych. Jednak zanim nimi zostaną, przez kilka miesięcy będą musieli poznawać teorię, kilka tygodni spędzić na symulatorach oraz wylatać kilkaset godzin jako kapitan mniejszego samolotu oraz kilka lotów w roli obserwatora.

Katarzyna Krasnodębska, rzecznik prasowy ULC zaznacza - W tej chwili żadna ze szkół w Polsce nie umożliwia zdobycia pełnych uprawnień na duże samoloty. Z prywatnych firm tylko przewoźnik PrimaChapter, polska linia czarterowa, prowadzi szkolenia teoretyczne, ale i tak kandydat musi się szkolić praktycznie na symulatorze lotu w zagranicznym ośrodku.

Z powodu dużego zapotrzebowania, swój własny ośrodek szkoleniowy w Warszawie otworzy we wrześniu bieżącego roku Centralwings. Tomasz Balcerzak, dyrektor operacyjny w Centralwings zaznaczył - Do przeszkolenia mamy 300 osób z własnego personelu, a dodatkowo będziemy organizować kursy komercyjne.

Politechnika Rzeszowska również chce szkolić więcej pilotów oraz mechaników samolotowych. Uczelnia wystąpiła już o grant z Unii Europejskiej. Tadeusz Markowski, prorektor PR wyjaśnił - Zabiegamy o ponad 30 mln zł. Za unijne pieniądze oraz fundusze politechniki rozbudowana ma zostać infrastruktura lotniskowa, a także dokupione samoloty. Mieczysław Górak, dyrektor rzeszowskiego Ośrodka Kształcenia Lotniczego planuje, że do 2009 roku uda mu się zdobyć 7 - 9 nowych, małych maszyn szkoleniowych. Jednak nie chciał ujawnić, o ile osób planuje zwiększyć liczbę studentów.

Obecnie Centralwings zatrudnia pilotów ze Szwecji i z Danii. Tomasz Balcerzak, dyrektor operacyjny przyznał - Linie zaczynają między sobą ostro konkurować o pracownika. Dodatkowo pilotów z rynku pracy zabierają nam firmy agrolotnicze, szkoły pilotażu czy powietrzne taksówki. Już teraz zdarza się nam szukać pilotów za granicą.

Jakub Mielniczuk z biura prasowego LOT przyznał - Znalezienie kandydatów z odpowiednimi kwalifikacjami jest trudniejsze niż cztery czy pięć lat temu.

Polscy przewoźnicy przegrywają przede wszystkim z powodu płacy, jaką oferują polskim pilotom zagraniczne linie. W Polsce pilot na trasach krajowych zarabia około 4-6 tys. zł netto, a na liniach transatlantyckich około 20 tys. netto. Natomiast Ryanair płaci około 6 tys. euro na rękę, a oferty z Indii są jeszcze bardziej atrakcyjne.

Przewoźnicy, aby skusić kandydatów na pilotów, oferują skredytowanie szkolenia. Jest to dużą zachęta, ponieważ ceny kursów są bardzo wysokie. Dorota Szostek z agencji medialnej Eficom, która jest reprezentantem Lufthansy szukającym w Polsce adeptów pilotażu przyznaje - Od 120 do nawet 200 tys. euro.

Linie lotnicze najbardziej boją się otwarcia nieba nad Atlantykiem, co ma nastąpić w marcu przyszłego roku. Wówczas każdy przewoźnik będzie mógł uruchamiać połączenia transatlantyckie, które obecnie są licencjonowane. Według operatorów większość pilotów będzie poszukiwała intratnych kontraktów na trasach pomiędzy Europą, a Ameryką, natomiast nie będzie osób obsługujących linie lokalne.



Wróć do strony głównej


Pełna wersja

© 2024 TUR-INFO.PL Wszelkie prawa zastrzeżone.
Kontakt z nami

stat24.com