TUR-INFO.PL
Serwis Informacyjny Branży Turystycznej


2007-12-17 - Śmierć Polaka w Vancouver przyniesie zmiany w kanadyjskich przepisach

W raporcie Komisji Skarg Publicznych opublikowanym w Ottawie napisano, że kanadyjska policja ma natychmiast ograniczyć używanie paralizatorów. Sprawa trafiła do Komisji po śmierci na lotnisku w Vancouver 40-letniego Polaka - Roberta Dziekańskiego, który zmarł po interwencji policji. Raport, który został zamówiony przez ministra bezpieczeństwa publicznego Stockwella Daya, zawiera 10 zaleceń "do niezwłocznego wprowadzenia".

reklama


Policja ma przede wszystkim ograniczyć użycie broni na impulsy elektryczne, a broń ta ma być odtąd traktowana jako broń uderzeniowa - obecnie paralizator jest traktowany jako zwykły "środek bezpośredni", podobnie jak miotacz gazu pieprzowego, który można również zastosować, gdy osobnik stawia "opór" władzy. Taka kwalifikacja paralizatora powoduje, że broń ta "jest stosowana częściej niż jest to konieczne" - stwierdziła komisja w raporcie. Zmiany w zasadach używania paralizatora polegają na tym, że będzie można go używać jedynie w przypadku, gdy ktoś zachowuje się agresywnie czy wojowniczo, a jego zachowanie zagraża życiu lub zdrowiu policjanta. Komisja podkreśliła, że paralizator może być używany tylko "w szczególnych przypadkach".

Robert Dziekański, który przyleciał do Vancouver 13 października z Frankfurtu, z zamiarem osiedlenia się w Kanadzie, ponad 10 godzin oczekiwał na lotnisku na swoją matkę, która nie mogła się z nim skontaktować, ponieważ przebywał w tzw. strefie bezpieczeństwa. Nie uzyskał tam, tak jak i matka, żadnej pomocy od władz. Zmarł w wyniku scysji z policjantami, którzy użyli paralizatora. Nagranie wideo całego incydentu nie potwierdziło informacji policji, że Polak dostał ataku szału. Po śmierci Dziekańskiego, w kanadzie zanotowano dalsze trzy przypadki zgonów spowodowanych użyciem tasera.



Wróć do strony głównej


Pełna wersja

© 2024 TUR-INFO.PL Wszelkie prawa zastrzeżone.
Kontakt z nami

stat24.com