TUR-INFO.PL
Serwis Informacyjny Branży Turystycznej
Na kanadyjskim lotnisku w Vancouver zginął Polak. Media podają, iż zginął tylko dlatego, że nie znał języka. Ochrona portu po tym jak nie mogła się porozumieć z obcokrajowcem, uznała, że jest to przestępca i poraziła go elektrycznym paralizatorem. Polak zmarł, gdy zakładano mu kajdanki.
reklama
Dowódca kanadyjskiej żandarmerii twierdzi, iż 40-letni Robert D. był bardzo agresywny, wrzeszczał, uderzał w okna, rzucał krzesłami i takie zachowanie wzbudziło ostrą reakcję ochrony.
Innego zdania jest Sima Ashrafina, która zarejestrowała interwencję policji na telefonie komórkowym. Mówi, iż pięciu policjantów powinno poradzić sobie z mężczyzną, niepotrzebne było użycie paralizatora. Ashrafina próbowała się porozumieć po angielsku z Polakiem przed interwencją policji, bo wiedziała, iż takie zachowanie po 11 września 2001 roku będzie mocno podejrzane.
Sekcja zwłok wykaże, czy Polak zmarł na skutek porażenia paralizatorem. Tymczasem od 2003 roku aż 15 osób zmarło w Kanadzie w podobnych okolicznościach - podają lokalne media.
© 2024 TUR-INFO.PL Wszelkie prawa zastrzeżone.
Kontakt z nami