TUR-INFO.PL
Serwis Informacyjny Branży Turystycznej


2006-07-26 - Zwiedzanie Warszawy śladami świętych

- Warszawa ma tyle kościołów, ciekawych chrześcijańskich miejsc, a ludzie ich nie znają - narzeka Julita Mendyka, pedagog, przewodnik po Warszawie, dziennikarz "Anioła Stróża" i "Miejsc świętych".

reklama


Julia Mendyka oprowadza turystów po warszawskich kościołach, opracowała trasy śladami prymasa Wyszyńskiego, papieża Jana Pawła II, Jerzego Popiełuszki, św. Faustyny Kowalskiej, cudownych wizerunków na Trakcie Królewskim, fundacji sakralnych Jana III Sobieskiego. Usługi przewodniczki poleca Centrum Informacji przy warszawskiej kurii.

- Jeśli ktoś nie może pojechać do Częstochowy, tu może popielgrzymować - zachęca. Wycieczka śladami warszawskich świetych rozpoczyna się w kościele akademickim św. Anny. - Tu mieści się kaplica błogosławionego Władysława z Gielniowa, patrona Warszawy. Jak miał 60 lat, to w 1504 r. został przełożonym klasztoru Bernardynów przy kościele św. Anny. Rok później w Wielki Piątek wygłaszał płomienne kazanie pasyjne i aż uniósł się nad amboną, krzycząc: Jezu! Jezu! Miesiąc później zmarł w opinii świętości. Mieszkańcy Warszawy przyzywali go, kiedy w mieście wybuchały zarazy: w 1522, 1601 i 1705. I zarazy się cofały. Ludzie od razu obwołali go patronem miasta, ale oficjalnie stał się nim dopiero w 1962 r. Cztery lata później skradziono relikwiarz z kaplicy jemu poświęconej, ale z Wawelu przekazali szczątki i znów mamy relikwie w kościele św. Anny.

Z kościołem św. Anny związany jest też błogosławiony Edward Detkens urodzony we wsi Mokotów pod Warszawą. Jan Paweł II beatyfikował go w 1999 roku.

Dalej szlak prowadzi na Starówkę, Julia Mendyka zatrzymuje się przy archikatedrze św. Jana i opowiada: - Tu są pochowani dwaj słudzy Boży: kardynał Stefan Wyszyński i kardynał Hlond. Obaj mają dopiero otwartą drogę do beatyfikacji. Kard. Hlond był prymasem Polski przed II wojną światową i w jej czasie, aż do 1946 r. We wrześniu 1946 r. zawierzył Polskę niepokalanemu sercu Maryi. Jak Portugalię zawierzono Maryi, uniknęła II wojny światowej. To dzięki Maryi w Polsce przetrwał katolicyzm.

Przewodniczka wspomina tez o Piotrze Skardze, który choć świętym nie został, zasługuje na słowo wspomnienia. - Wygłaszał kazania w archikatedrze w XVI w. jako nadworny kaznodzieja Zygmunta III Wazy. Odprawiał msze przed obradami Sejmu i wygłaszał kazania dla posłów. Mówił, że jak się będą kłócić w Sejmie, to Polacy zostaną włóczęgami międzynarodowymi.

Parę kroków dalej znajduje się kościół jezuitów Matki Bożej Łaskawej, patronki Warszawy. - Na ołtarzu wisi kopia obrazu Matki Bożej Łaskawej z Faenzy, która w XV w. ukazała się pobożnej kobiecie w czasie zarazy i nakazała ludowi modlić się, pościć i pokutować. Zaraza odeszła. Kopię przywiózł królowi Janowi Kazimierzowi w 1651 r. nuncjusz papieski. Kiedy w Warszawie w 1664 r. wybuchła dżuma, ludzie obnosili obraz po Starym Mieście. Dżuma się cofnęła, a warszawiacy obwołali Matkę Bożą Łaskawą patronką miasta.

Za białym kościołem sakramentek na Nowym Mieście znajduje się kościół Redemptorystów św. Benona. - Św. Klemens Dworzak, który działał tu pod koniec XVIII w., miał trudne zadanie. W Warszawie, w której ludziom do kościoła nigdy nie było po drodze, miał ich przyciągnąć do wiary katolickiej. Założył sierociniec i żebrał o pomoc dla dzieci. Kiedyś dostał w twarz za to żebranie. Powiedział: Dziękuję, to było dla mnie, a co dla moich dzieci?

Na ul. Żytniej stoi kościół sióstr Matki Bożej Miłosierdzia. - Tu św. Faustyna Kowalska wstąpiła do zakonu. Pochodziła z biednej rodziny, była służącą w Łodzi i kiedyś poszła na potańcówkę. A tam ukazał się jej ubiczowany Chrystus, który zapytał: Jak długo jeszcze będziesz mnie zwodzić? Jedź do Warszawy, a tam wstąpisz do klasztoru. I proszę sobie wyobrazić, biedna dziewczyna wzięła jeden tobołek z sukienką i pojechała. Tylko żaden zakon nie chciał jej przyjąć, bo była za biedna. Tu ją przyjęli.

Mendyka prowadzi do kaplicy obok, gdzie stoi trumienka-relikwiarz ze szczątkami błogosławionego Zygmunta Szczęsnego-Felińskiego. - Bardzo lubię tego świętego. Na obrazach święci zawsze są przedstawiani tak bez życia, a on naprawdę był świetny. Przyjaźnił się ze Słowackim, przeciwstawił się carowi i kościoły zostały na nowo otwarte dla wiernych. To dzięki niemu z Francji trafił do Warszawy zakon sióstr Matki Bożej Miłosierdzia, do którego wstąpiła św. Faustyna. Ale car na 20 lat zesłał go za Wołgę. Wrócił już w trumnie w 1920 r.

Przewodniczka kończąc wycieczkę zaznacza, że Kraków ma więcej świętych, jednak zachęca również do zwiedzania Warszawy. - Tu wszyscy ci święci to przyjezdni, żaden się w Warszawie nie urodził. Stolica czeka jeszcze na rodowitego świętego - dodaje Julia Mendyka.



Wróć do strony głównej


Pełna wersja

© 2024 TUR-INFO.PL Wszelkie prawa zastrzeżone.
Kontakt z nami

stat24.com