TUR-INFO.PL
Serwis Informacyjny Branży Turystycznej


2006-02-01 - Zapłać za ten sam lot 3 razy, a dostaniesz.... aresztowanie GRATIS!

Dość niezwykle przebiegał powrót z urlopu pary polskich turystów tanimi liniami lotniczymi Ryanair. Wszystko zaczęło się niewinnie - odwołanym lotem, a zakończył sceną jak z sensacyjnego filmu - Krzysiek podniósł ręce, pokazując, że się poddajemy, a potem go aresztowali - opowiada klientka linii Ryanair.

reklama


Para ze Szczecina - Daria i Krzysztof wybrali się w styczniu na wymarzony urlop w Hiszpanii. Problemy turystów zaczęły się w drodze powrotnej - Za ten sam lot zapłaciliśmy trzy razy, a na koniec potraktowano nas jak przestępców - relacjonują.

Zaczęło się przez odwołany lot

Zaczęło się zwyczajnie - na lotnisku w Sewilli, skąd Polacy mieli lecieć do Londynu (z Ryanair) a potem z Londynu do Goleniowa (również z Ryanair)/ Tuż przed startem Szczecinianie dowiedzieli się, że lot został odwołany. Zaproponowano im lot zastępczy następnego dnia wieczorem i poinformowano, iż bilet z Londynu do Goleniowa też będzie przebukowany.

- Wróciliśmy do hotelu, zapłaciliśmy za kolejną dobę pobytu - opowiada Polka. - Nikt nas nie poinformował, że lot, który nam zaproponowano, nie był z Sewilii, ale z oddalonego o 100 km Jerez. Na szczęście dokładnie wczytaliśmy się w bilety.

Następnego dnia turyści pojechali na swój koszt do Jerez. Wsiedli w samolot i polecieli do Londynu, gdzie czekała ich kolejna niespodzianka - najbliższy lot do Goleniowa był za 20 godzin. Były wprawdzie wcześniej loty Ryanaira do Berlina, ale przewoźnik nie godził się na taką zamianę. - Chyba że zapłacilibyśmy 330 funtów - opowiada Krzysztof.

Turyści nie chcieli ponosić dodatkowych wydatków. Zwłaszcza, iż okazało się, że za lot do Goleniowa muszą zapłacić jeszcze raz. Szczecinianie kupili więc bilet Londyn-Goleniów po raz drugi.

Dalsze atrakcje - areszt za ciężki bagaż

Na przedłużeniu podróży o 2 dni kłopoty turystów się nie skończyły. Daria opowiada:

- Najwyraźniej zostaliśmy zapamiętani, bo przy odprawie obsługa szczegółowo zajęła się naszym bagażem i wykryła, że jest za ciężki (choć w Sewilli nie był!). Kazano nam dopłacić. Tego było za wiele. Krzysztof w nerwach zaczął wystawiać na blat wszystko z toreb, mówiąc, żeby to sobie zabrali albo wyrzucili, bo nie zapłacimy kolejnych pieniędzy. To ich rozsierdziło - zaczęli wrzeszczeć, że nigdzie nie polecimy, kazali patrzeć prosto w oczy, stać prosto. Byliśmy przerażeni. Nie wierzyliśmy w to, co się dzieje. Krzysiek podniósł ręce, pokazując, że się poddajemy.

Przejść przez odprawę bagażową nie płacąc za nadbagaż Szczecinianom udało się dzięki dwóm Polkom, które wzięły ich nadbagaż na siebie. Ale przewoźnik wziął sobie do serca aferę przy odprawie i... przy samolocie na małżeństwo czekali już policjanci z karabinami, którzy aresztowali Krzysztofa pod zarzutem pobicia.

Daria wróciła więc do Polski sama. Przez wiele godzin nikt nie poinformował jej, co dzieje się z mężem.

Dzień później Krzysztof został zwolniony i oczyszczony z zarzutów. Aby wrócić do domu kupił kolejny, trzeci bilet z Londynu do Goleniowa i przyleciał do Polski. Do pracy spóźnił się trzy dni.

Co na to przewoźnik?

Tomasz Kułakowski, rzecznik prasowy Ryanaira na razie powiedział, iż trudno wyrokować w sprawie tak bardzo zagmatwanej. - Tu jest wiele wątków do wyjaśnienia. Trudno mi uwierzyć, że pasażerom przebukowano bilet z Sewilli, nie informując, że zaproponowany lot będzie z innego miasta. Nie powinni sami dojeżdżać do Jerez, ale być tam dowiezieni. To wymaga wyjaśnienia.

Ryanair nie czuje się jednak szczególnie winny zamieszania w Londynie. Zdaniem przewoźnika problem powstał w Sewilli i wszystko potem jego następstwem. Ktoś w Sewilli błędnie poinformował turystów, iż w Londynie nie będą mieli problemów z przebukowaniem biletu.

Generalnie przewoźnik nie poleca lotów łączonych. Gdyż jeżeli jeden lot się opóźni, to pasażerom nie przysługuje refundacja na drugi lot (jest taki zapis jest w warunkach przewozu).

Pechowi pasażerowie mogą złożyć reklamacje. - Tylko że tę reklamację trzeba napisać po angielsku - wzdycha Daria. - Trudno oprzeć się wrażeniu, że Ryanair mnoży problemy, żeby zniechęcić pasażerów do dochodzenia swoich praw. - dodaje.

Co na to ULC?

Katarzyna Krasnodębska z biura prasowego Urzędu Lotnictwa Cywilnego, tak skomentowała dla Gazety Wyborczej całą sprawę:

- Gdyby pasażerowie zawarli z Ryanairem jedną umowę przewozu lotniczego na całą trasę z Sewilli do Szczecina, to przewoźnik nie byłby zwolniony z wykonania umowy i powinien zapewnić im lot z Londynu do Szczecina. W tym przypadku zawarto jednak dwie odrębne umowy przewozowe, na dwie trasy. Takie praktyki są dopuszczalne i przez przewoźników dosyć często stosowane.

Krasnodębska powiedziała jednak, iż w przypadku pierwszego odwołanego lotu pasażerowie mieli prawo do otrzymania wyżywienia i pobytu w hotelu, łącznie z transportem, oraz świadczeń, np. dwóch rozmów telefonicznych. Dlatego jej zdaniem, poszkodowani pasażerowie powinni złożyć skargę do przewoźnika, a jeśli ta zostanie przez Ryanair rozpatrzona negatywnie, to ULC będzie miał podstawy do wszczęcia postępowania wyjaśniającego.



Wróć do strony głównej


Pełna wersja

© 2024 TUR-INFO.PL Wszelkie prawa zastrzeżone.
Kontakt z nami

stat24.com