TUR-INFO.PL
Serwis Informacyjny Branży Turystycznej
"Parking wyłącznie dla klientów restauracji" - w takie znaki inwestuje wielu właścicieli lokali gastronomicznych, dla których zmorą są kierowcy blokujący miejsca parkingowe przeznaczone dla gości. Jak daleko można się posunąć, aby zmusić zmotoryzowanych do przestrzegania tych reguł?
reklama
Problemem restauracji Biały Domek na ulicy Boboli w Warszawie byli co rusz pojawiający się kierowcy, którzy nie korzystali z usług lokalu, ale parkowali na miejscach dla gości. Sposobem na niepokornych miały okazać się nalepki, które obsługa przyczepiała do szyb pojazdów. Na pozostawionej kartce widnieje napis "Parking tylko dla gości restauracji. Prosimy nie parkować!".
Sprawa być może nie odbiłaby się szerokim echem, gdyby nie zarzuty kierowców, którzy twierdzą iż substancja używana do przyczepiania informacji jest bardzo trudna do usunięcia. Zdaniem poszkodowanych na szybie pozostaje osad, którego nie sposób doczyścić. Właściciele restauracji zaprzeczają, że naklejane wiadomości powodują jakiekolwiek szkody.
Opinie kierowców, którzy znaleźli na swym samochodzie naklejkę, nie przynoszą lokalowi chluby. Zdarzyły się bowiem wypadki, że ukarano w ten sposób także chętnych do odwiedzenia lokalu klientów. Swój przypadek opowiedział pan Mikhail Bialinis, który wraz ze znajomymi postanowił udać się do lokalu. Po zaparkowaniu poszedł jednak najpierw do bankomatu, a następnie dopiero wrócił do restauracji. Ku swojemu zdziwieniu zauważył, że na pojeździe pojawił się ostrzegawczy znaczek. "W takiej sytuacji zrezygnowaliśmy z wizyty w tym miejscu. Znajomi byli zszokowani takim zachowaniem. Przyjechali z Europy Wschodniej, ale u nich takie rzeczy się nie dzieją. Powiedzieli, że ich noga tam nie postanie. Było mi zwyczajnie wstyd przed nimi" - podsumował całe zajście Bialinis.
Problematyczne dla kierowców okazuje się jednak nie tylko zażenowanie z zaistniałej sytuacji, ale przede wszystkim ślady po znaczku na samochodzie. "Trzeba go było przez kilka dni zeskrobywać, odmaczać. Na szczęście nie ma trwałych uszkodzeń. Koszt czyszczenia szyby wyniósł około stu złotych. Kwota jest niewysoka, ale negatyw dla restauracji spory" - dodaje Bialinis.
Poszkodowany zwrócił się do restauracji z prośbą o podanie adresu, na jaki może wysłać fakturę za wyczyszczenie szyby. Przedstawiciele lokalu nie zamierzają się jednak ugiąć. Ich zdaniem często zdarzają się sytuacje, kiedy nie mogąc znaleźć miejsca parkingowego, kierowcy zostawiają pod lokalem swój samochód. Idą załatwić swoje sprawy, a potem mają pretensje, ze w rzeczywistości po powrocie chcieli wstąpić do restauracji. Zdaniem pomysłodawców akcji łatwym sposobem na uniknięcie nieporozumienia jest wcześniejsze poinformowanie obsługi o swoich planach. Po fali zarzutów ze strony kierowców wyczulono również obsługę, aby pytała o cel zatrzymywania się pod restauracją.
Joanna Piotrowska - menedżerka restauracji - twierdzi również, że zarzuty o używanie trudno zmywalnej substancji są przesadzone. "Rzeczywiście przyklejamy do samochodów kartkę z informacją, że jest to parking tylko dla klientów. Ale nie używamy do tego butaprenu czy lakieru, jak zasugerował w e-mailu ten pan, tylko delikatnego kleju biurowego. Nasz parking ma tylko pięć miejsc. Nie możemy pozwolić sobie na stratę klientów, którzy nie będą mieli gdzie zaparkować"
Walka o przestrzeganie zasad może przybierać różne formy. Właściciele restauracji muszą znaleźć swój sposób na zapewnienie przestrzeni dla swoich gości. Pozostaje jednak pytanie o to, czy pomysł z naklejkami nawet jeśli skuteczny, jest najlepszą drogą do zwracania uwagi kierowcom.
© 2024 TUR-INFO.PL Wszelkie prawa zastrzeżone.
Kontakt z nami