TUR-INFO.PL
Serwis Informacyjny Branży Turystycznej


2012-07-16 - Chcesz wygrzewać się na włoskiej plaży? Płać!

W trakcie ostatnich 10 lat liczba prywatnych plaż we Włoszech wzrosła dwukrotnie. Jest ich łącznie 12 tysięcy, czyli jedna przypada na 350 m wybrzeża. Aby móc korzystać z ich uroków trzeba za wstęp, nieraz słono, zapłacić.

reklama


Prywatni najemcy, mimo faktu, że wybrzeże powinno być dobrem wspólnym, stawiają ogrodzenia pobierając opłaty za wstęp na plażę. Zjawisko niepokoi szczególnie ekologów, którzy określają zabudowę plaż oraz wybrzeży dla potrzeb komercyjnych "cementyzacją". Alarmują oni ponadto, że ingerencja człowieka zagraża między innymi wydmom.

Obrońcy wolnych plaż we Włoszech zwracają uwagę na fakt, że większość właścicieli oraz najemców nie gwarantuje swobodnego dostępu do morza przy linii brzegowej. Według przepisów, 5 metrów plaży najbliżej morza są objęte strefą chronioną, która jest dostępna dla wszystkich. Tutaj jednak również ustawiane są parasole, leżaki oraz kioski z jedzeniem.

Według raportu włoskiej filii organizacji ekologicznej WWF, która skontrolowała 15 regionów nadmorskich, większość miejscowości posiada tylko jedną plażę komunalną, która jest zarządzana przez władze lokalne i mogą z niej korzystać wszyscy.

Najlepiej wypadł region Apulia (południe kraju), gdzie znajduje się 60 procent wolnych plaż. W innych regionach Włoch nie jest już tak pięknie. W rejonie Pizy w Toskanii tylko kilkaset metrów z 10-kilometrowego odcinka plaż dostępnych jest dla wszystkich. W stołecznym regionie Lacjum będące w większość prywatne plaże są zatłoczone do granic możliwości. W rejonie Neapolu wszystkie znajdują się w rękach prywatnych.

Szacunkowo, zyski najemców w skali kraju sięgają kilku miliardów euro rocznie.

W lipcu mają się we Włoszech odbyć pikiety przeciw wynajmowaniu ostatnich wolnych odcinków wybrzeża.



Wróć do strony głównej


Pełna wersja

© 2024 TUR-INFO.PL Wszelkie prawa zastrzeżone.
Kontakt z nami

stat24.com