TUR-INFO.PL
Serwis Informacyjny Branży Turystycznej


2013-05-06 - Papież zamiast ciasta - jak tłumacze tworzą nowe potrawy?

Poznańska restauracja Bee Jay's zapewniła sobie rozgłos w zagranicznych mediach. Chyba jednak nie jest to forma popularności, o której marzyliby właściciele lokalu.

reklama


Bee Jay's to lokal mieszczący się przy Starym Rynku. Brytyjski dziennik "Mirror" podał, że jeden z angielskich turystów przeczytał w menu, że podaje się tam... raka szyjki macicy.

Jest to oczywiście efekt pomyłki tłumacza, który przetłumaczył "Szyjki rakowe podawane na carpaccio z buraka z dipem musztardowo-ziołowym" jako "Cervical Cancer served on beetroot carpaccio with mustard-honey dip" czyli "rak szyjki macicy na carpaccio z buraka z dipem musztardowo-ziołowym".

Klient zwrócił uwagę kierownictwu lokalu i został przeproszony za całe zamieszanie.

To nie jest jedyna wpadka językowa popełniona w polskich lokalach. Klika lat temu na łamach mmpoznan.pl pojawiła się wzmianka o pizzerii, która na skutek nieumiejętnego posługiwania się chińskimi znakami, oferowała w ulotce psy.

Jak usłyszeliśmy, w krakowskich lokalach problemy z tłumaczeniem menu pojawiają się praktycznie od zawsze. Tłumaczenia wykonywane samodzielnie przez personel z reguły są poprawne, jednak w tych mniej typowych pozycjach łatwo o błędy. Nawet biura tłumaczeń, które podejmują się tłumaczenia kart też mają problemy.

W jednej z restauracji, w tÅ‚umaczeniu na 3 jÄ™zyki personel znalazÅ‚ bÅ‚Ä™dny rodzaj ryby - w miejsce pstrÄ…ga widniaÅ‚ Å‚osoÅ›, pomylony rodzaj miÄ™sa - woÅ‚owina zastÄ…piÅ‚a wieprzowinÄ™. PojawiaÅ‚y siÄ™ też literówki zmieniajÄ…ce sens np. "pape feuilletée" zamiast "pâte feuilletée" czyli "papież francuski" zastÄ…piÅ‚ ciasto francuskie. PojawiÅ‚ siÄ™ też "lachfillet" zamiast "lachsfillet"- czyli Å›mieszny filet w miejsce fileta z Å‚ososia.

Na żądanie kierownictwa restauracji, karty zostały sprawdzone przez native speakerów i firma tłumacząca zapewnia, że kolejnych błędów na pewno nie ma.

Mieszkający od kilku lat w Polsce Steve Terret, znany z programów telewizyjnych nie jest zaskoczony takimi kwiatkami. "Pamiętam przykład polędwicy wołowej tłuczonej w tradycyjny sposób, co po angielsku można było przetłumaczyć, jako krowa, która została pobita przez lokalnych mieszkańców zgodnie z tradycją. Kto by zamówił jedzenie z molestowanej krowy?" - wspomina. "Kiedy w 1998 roku przyjechałem do Polski to znalazłem w menu barszcz czerwony z uszkami, który przetłumaczono jako barszcz czerwony z małymi uszami świni. Albo gołąbki przetłumaczone jako ptak"- dodaje.

Problemem jest nie tylko sięganie po automatyczne translatory, ale przede wszystkim brak możliwości przetłumaczenia nazw niektórych potraw. Trudno przetłumaczyć takie nazwy jak żurek, pyzy czy maczanka po krakowsku. Trzeba mniej więcej wytłumaczyć co to jest.

Terret dodał, że w Anglii nie ma podobnych problemów - karty dań nie są tłumaczone, jeżeli ktoś nie zna angielskiego musi zdać się na ślepy los. Niestety znajomość języka polskiego nie jest tak rozpowszechniona jak angielskiego, toteż brytyjskie rozwiązanie nie przyjmie się na polskim gruncie.

Całą sytuację dobrze obrazuje pewien dowcip: Dwóch studentów wybrało się na studiach do Londynu na praktyki. Angielski w normie, nie było specjalnych problemów, choć czasem...
Jeden z nich zamówił w restauracji steka słowami:
- May I have a bloody steak, please?
Drugi czerwony, krztusi się ze śmiechu a kelner, rodowity Anglik nic, twarz bez wyrazu, zanotował sobie w notesie i pyta:
- Would you like to have it with some fucking potatoes, sir?
(ang. bloody - cholerny, rough - krwawy, surowy)



Wróć do strony głównej


Pełna wersja

© 2024 TUR-INFO.PL Wszelkie prawa zastrzeżone.
Kontakt z nami

stat24.com