TUR-INFO.PL
Serwis Informacyjny Branży Turystycznej
Zapadła decyzja rozstrzygająca w sprawie zwrotu pieniędzy, którymi marszałkowie województw sfinansowali powroty setek turystów, klientów upadłych biur podróży. Urzędy Marszałkowskie były zdania, że to rząd powinien ponieść konsekwencje źle skonstruowanych przepisów, jak niewystarczające gwarancje ubezpieczeniowe touroperatorów. Ministerstwo Sportu i Turystyki podobnie jak Minister Finansów uchylają się jednak od odpowiedzialności.
reklama
Urzędy Marszałkowskie stanęły przed ogromnym wyzwaniem - tysiące klientów upadłych biur podróży zostało uwięzionych za granicą. Należało ich sprowadzić do Polski. Niestety kwoty ubezpieczeń były za niskie, aby pomóc wszystkim. Urzędy musiały wyłożyć pieniądze z budżetu województw, o czym pisaliśmy w aktualności Urzędy Marszałkowskie idą do sądów
Szans na odzyskanie pieniędzy nie mają, ani marszałkowie, ani klienci upadłych biur podróży. Minister Mucha radzi wszystkim poszkodowanym skierować sprawę do sądu. Jak mówi, na innych rynkach gwarancji ubezpieczeniowych w ogóle nie ma. Dlatego Marszałkowie Mazowsza i Śląska już przygotowują pozwy.
Jednak w o wiele gorszej sytuacji są sami turyści. Ustawa daje im prawo zwrotu 100 proc. poniesionych kosztów, tylko nie wskazuje od kogo, gdy gwarancja okaże się niewystarczająca. Zdaniem Adama Struzika, marszałka województwa mazowieckiego obecne przepisy nie zabezpieczają interesów turystów w pełni i niestety na przestrzeni lat nic w tym względzie nie zmieniło się - Ustawodawca powinien szybciej reagować, a nie deliberować miesiącami - dodaje.
Klienci takich nieistniejących już biur podróży jak Blue Rays i Summerelse nie mają co liczyć na zwrot, choćby części kosztów - wszystkie środki z gwarancji ubezpieczeniowej touroperatora zostały wydane na sprowadzenie poszkodowanych do kraju. W przypadku Sky Clubu, które gwarancja opiewała na 25 mln złotych, mogą liczyć na zwrot przynajmniej części utraconych pieniędzy.
© 2024 TUR-INFO.PL Wszelkie prawa zastrzeżone.
Kontakt z nami