TUR-INFO.PL
Serwis Informacyjny Branży Turystycznej


2008-03-10 - Gdynia musi jeszcze poczekać na swoje lotnisko

Tadeusz Jarmuziewicz, wiceminister infrastruktury nie przywiózł do Gdyni zgody na powstanie tam lotniska cywilnego. Zapewnił tylko, że łatwiej będzie utworzyć je po nowelizacji prawa lotniczego oraz ustawy o gruntach zarządzanych przez Agencję Mienia Wojskowego.

reklama


W czwartek, 6 marca Tadeusz Jarmuziewicz przyjechał do Gdyni, aby obejrzeć lotnisko wojskowe Babie Doły, które za 100 mln zł władze Gdyni w 2012 roku chcą przekształcić w cywilny Port Lotniczy Gdynia-Kosakowo. W ministerstwie oczekuje na rozpatrzenie wniosek Gdyni i gminy Kosakowo o ustanowienie je podmiotami zarządzającymi przyszłym portem lotniczym. Jarmusiewicz na początku wyznał, że nie przywiózł ze sobą oczekiwanej przez Gdynię zgody, bo jest na to jeszcze za wcześnie. Wyznał - Chcę natomiast na własne oczy zobaczyć, o czym słyszałem i widziałem w sprawie gdyńskiego lotniska.

Jarmuziewicz przyznał też, że rozbudowa gdyńskiego lotniska jest nieunikniona. - Liczba pasażerów samolotów wciąż rośnie. Z zeszłym roku skoczyła z 15 do 19 mln. Nie można przegapić takiej koniunktury.

Wiceminister infrastruktury zapewnił, że powstanie Portu Lotniczego Gdynia - Kosakowo ułatwi przygotowywana nowelizacja ustawy o gruntach zarządzanych przez Agencję Mienia Wojskowego oraz prawa lotniczego. Podkreślił - W polskim prawie lotniczym nie funkcjonuje pojęcie hydroplanu, czyli samolotu potrafiącego startować i lądować na wodzie. W Polsce ten typ awiacji praktycznie nie istnieje. Tymczasem u naszych sąsiadów, w Skandynawii i Niemczech, jest popularny i powinniśmy nadrobić tę zaległość. Ze względu na swoje położenie, gdyńskie lotnisko byłoby pierwszym w Polsce, które mogłoby przyjmować także hydroplany.

Port lotniczy w Gdańsku przedstawił podsumowanie raportu przygotowanego przez firmę PriceWaterHouseCoopers, który dotyczy zasadności inwestowania w drugie lotnisko na Pomorzu. Wynika z niego, że gdyńskie lotnisko nie będzie dochodowe. Każdego roku Gdynia będzie musiała dopłacać do niego około 2 mln zł. Jednak dokument nie ukazuje jednoznacznie, że budowa portu cywilnego w Kosakowie jest pozbawiona sensu. Eksperci PwC uważają, że już w 2011 roku takie lotnisko byłoby przydatne dla Rębiechowa, gdyż mogłoby odciążyć gdański port od tzw. ruchu General Aviation, czyli prywatno-biznesowego. Raport podaje także, że podobna sytuacja, ale dotycząca lotów tanich linii lotniczych, będzie miała miejsce dopiero około roku 2018. Władze Rębiechowa przyznają, że gdyńskie lotnisko powinno właśnie w taki sposób się rozwijać.

Wojciech Szczurek, prezydent Gdyni deklaruje, że lotnisko w Babich Dołach nie będzie odbierało Gdańskowi przewoźników. Wyznał - Najpierw ruch biznesowy, czartery i cargo. Tanie linie lotnicze dopiero wtedy, gdy z punktu widzenia obu portów to miałoby sens. Szczurek chce, aby oba lotniska ze sobą współpracowały. Zaznacza - Musimy wypracować odpowiedni wariant. Być może udziały w gdyńskim porcie obejmie marszałek województwa oraz Gdańsk i Sopot, tak jak to jest w przypadku Rębiechowa. Wtedy oba lotniska miałyby tych samych właścicieli i razem dbalibyśmy, żeby nawzajem się uzupełniały bez szkody dla własnego rozwoju.



Źródło: Gazeta Wyborcza

Wróć do strony głównej


Pełna wersja

© 2024 TUR-INFO.PL Wszelkie prawa zastrzeżone.
Kontakt z nami

stat24.com