TUR-INFO.PL
Serwis Informacyjny Branży Turystycznej


2012-06-15 - Mazury: niektórzy żeglarze niszczą przyrodę

Żadne służby nie mogą poradzić sobie z incydentem niszczenia przez tzw. dzikich żeglarzy miejsc objętych ochroną. Powinno się zacząć z tym walczyć szybko i ostro, by mazurskie wyspy nie zostały całkowicie zdewastowane.

reklama


Turyści urządzają sobie noclegi na wyspach, bo mogą to robić bezkarnie. Po co więc płacić za nocleg w porcie, skoro można przespać się na łonie natury. Problem tzw. dzikiego cumowania dotyczy m.in. jezior Dobskie i Kisajno w powiecie giżyckim. Na wyspach ustawione są tablice informujące o tym, że miejsce objęte jest ochroną. Łatwo więc domyślić się, że nie wolno tam cumować ani biwakować. Wielu turystów ma to w nosie, albo kieruje się zasadą, że "zakazany owoc smakuje lepiej".

- Ostatnio na jednej z wysp na jeziorze Kisajno, na której gniazduje bielik, widziałem ognisko. "Turyści" palili je, mimo że jest okres lęgowy ptaków. Poza tym załoga tego jachtu złamała kilka innych przepisów: biwakowali na wyspie stanowiącej rezerwat, cumowali jacht do drzewa, a do tego z pokładu zarzucili wędki - sądzę, że pozwolenia na wędkowanie nie mieli. I odpoczywali, nic sobie z tego nie robili - powiedział Zbigniew Jatkowski, żeglarz i właściciel popularnego wśród mazurskich żeglarzy portalu internetowego.

Z incydentem tym trudno walczyć, bo ratownicy Mazurskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego nie mają do tego uprawnień, a straży ochrony przyrody na Mazurach nie ma. Bezkarność zachęca do dalszego łamania przepisów i niszczenie unikatowej przyrody.



Wróć do strony głównej


Pełna wersja

© 2024 TUR-INFO.PL Wszelkie prawa zastrzeżone.
Kontakt z nami

stat24.com