TUR-INFO.PL
Serwis Informacyjny Branży Turystycznej


2011-11-22 - Historia przedsiębiorców walczących o dotacje unijne w Toruniu

Konkurs o unijne dotacje w Toruniu, na budowę hoteli, miał trwać do grudnia 2009 roku, ale przedłużył się o osiem miesięcy. W końcu ogłoszono wyniki. Niestety nie wszyscy byli zadowoleni, dlatego część przegranych przedsiębiorców, wciąż licząc na pieniądze, poszła w tej sprawie nawet do sądu.

reklama


Cała historia zaczęła się w czerwcu 2009 roku, kiedy Urząd Marszałkowski zaczął zbierać wnioski o dotację od firm zainteresowanych budową hoteli, pól biwakowych, pensjonatów i innych obiektów turystycznych w regionie kujawsko - pomorskim. Pieniądze przeznaczone na ten cel pochodziły z unijnego Regionalnego Programu Operacyjnego.

Przedsiębiorcy przekonani, że już w grudniu 2009 dowiedzą się czy przyznano im dofinansowanie, chętnie składali aplikacje, załatwiali pozwolenia i zbierali pieniądze na wkład własny. Większość z nich zaplanowała, że wraz z początkiem sezonu budowlanego ruszą z inwestycjami. Niestety szybko się rozczarowali, ponieważ konkurs znacznie się przedłużył.

O przyznanie dotacji, do Urzędu Marszałkowskiego, zgłosiło się 147 firm, co przekroczyło najśmielsze oczekiwania urzędników, którzy w związku z tak dużą liczbą chętnych mieli więcej pracy niż zazwyczaj. Ponadto zmieniły się przepisy i niektóre wnioski o dofinansowanie były trudne do zinterpretowania, dlatego Urząd Marszałkowski musiał zamawiać zewnętrzną ekspertyzę.

W końcu w sierpniu 2010 roku, kiedy sezon budowlany trwał już w najlepsze, a inwestycje nadal stały w miejscu, ogłoszono zwycięzców. Dotacje zostały przeznaczone między innymi na modernizację hotelu Rubbens w Łysomicach i centrum hotelowo-konferencyjnego w XIX-wiecznym pałacu w Turznie oraz na budowę nowego budynku pensjonatu Lila w Ciechocinku, a także powiększenie ośrodka turystycznego w Borach Tucholskich.

Jednak nie wszystkie pieniądze zostały rozdysponowane. W każdym konkursie o pieniądze z unijnego Regionalnego Programu Operacyjnego, Urząd Marszałkowski rezerwuje 5 procent dostępnych funduszy (w tym przypadku to ponad 2 mln złotych) dla osób, które nie "załapały się" na dofinansowanie w pierwszej turze konkursu. Dlatego część przedsiębiorców wciąż liczy na pieniądze. Jednak od ponad dwóch lat Urząd nikomu nic nie wypłacił. Czas ucieka, większość pozwoleń na budowę jest już nieważnych, a nikt nic nie może robić. Ponadto hotelarze, którzy nie wygrali konkursu, skarżą się, iż przez opieszałość urzędników ominie ich boom na usługi hotelarsko-noclegowe podczas Euro 2012.

Urząd Marszałkowski, w odpowiedzi na zarzuty, tłumaczy, że ma związane ręce. - Nie ma prawnej możliwości uruchomienia 5 proc. rezerwy, gdy nie została zakończona cała procedura odwoławcza - wyjaśnia Tomasz Krasicki, naczelnik wydziału wyboru projektów.

A jak wygląda owa procedura? 25 wnioskodawców niezadowolonych z wyników odwołało się do Urzędu Marszałkowskiego. Urzędnicy zgodzili się z argumentacją 10 z nich. Siedmiu postanowiło walczyć dalej. Poszli do wojewódzkiego sądu administracyjnego, który przyznał rację tylko jednemu z nich. Trzech nie odpuszczało. Ich sprawą zajął się Naczelny Sąd Administracyjny, najwyższa instancja w takich procesach. I tam jeden przedsiębiorca wygrał z urzędnikami.

Teraz, po ponad dwóch latach, można już układać listę rezerwową. Znajdą się na niej wnioski ocenione od pozytywnie, dla których zabrakło pieniędzy oraz aplikacje początkowo odrzucone, których autorzy skutecznie się odwołali.

- Jeszcze w listopadzie planujemy opublikować listę oraz poinformować wnioskodawców o wynikach ponownej oceny - deklaruje Krasicki. Jednak zapewne znów znajdą się niezadowoleni, bo pieniędzy dla wszystkich nie starczy. I znów będą mogli się odwołać. Urząd będzie czekał 14 dni i dopiero jeśli nikt nie zwróci się o ponowną weryfikację jego wniosku, pieniądze trafią do osób z listy rezerwowej.



Wróć do strony głównej


Pełna wersja

© 2024 TUR-INFO.PL Wszelkie prawa zastrzeżone.
Kontakt z nami

stat24.com