TUR-INFO.PL
Serwis Informacyjny Branży Turystycznej
Być podejrzanym przez policję to mało przyjemne doznanie. Jeszcze gorzej gdy weźmie nas na celownik wywiad. Turyści przylatujący do Izraela mogą się spodziewać, że jeśli wzbudzą podejrzenia, nie tylko zostaną przesłuchani ale zostaną zmuszeni do otwarcia swojej skrzynki mailowej w obecności agentów wywiadu wewnętrznego Szin Bet. Konsekwencją odmowy może być deportacja.
reklama
Izraelskie Stowarzyszenie na rzecz Praw Obywatelskich w Izraelu (ACRI) protestuje przeciw temu procederowi. Izraelski prokurator generalny Jehuda Weinstein potwierdził, że wywiad może tak działać jeżeli uzna kogoś za podejrzanego.
W czerwcu głośno było o młodej Amerykance, która została zmuszona do otwarcia swojej skrzynki mailowej, ponieważ jej rodzice byli palestyńskimi uchodźcami. Koniec, końców i tak została deportowana.
Reagując na doniesienia o zmuszaniu osób wjeżdżających do Izraela, szczególnie tych arabskiego pochodzenia, do udostępniania swoich skrzynek mailowych, ACRI wysłało do prokuratora generalnego list z zapytaniem o legalność tego procederu.
Biuro prokuratora uznało, że kontrola poczty e-mail jest dopuszczalna w wypadkach gdy pojawiają się "inne obciążające poszlaki". Dokładnie nie określono jakie to poszlaki, także zachodzi obawa, iż kontrola poczty może zależeć od widzimisię poszczególnych funkcjonariuszy.
Przesłuchiwane są najczęściej osoby, które są podejrzewane o propalestyńską działalność. Władze zapewniają, że ci, którzy przyjeżdżają w zorganizowanych grupach aby odwiedzić położone w Zachodnim Brzegu Jordanu Betlejem, nie muszą się obawiać.
"Turysta, który wydał dużo pieniędzy na podróż do Izraela, a tuż przed wpuszczeniem do tego kraju jest przesłuchiwany przez agentów Szin Bet, nie ma możliwości udzielenia nieprzymuszonej zgody" - uważa prawnik ACRI Lila Margalit. "Taka
© 2024 TUR-INFO.PL Wszelkie prawa zastrzeżone.
Kontakt z nami