TUR-INFO.PL
Serwis Informacyjny Branży Turystycznej
Już co najmniej 12 osób zginęło, a ponad 200 osób zostało rannych podczas drugiego dnia starć egipskiej policji z demonstrantami w Kairze oraz kilku mniejszych miastach. Manifestujący domagają się, aby tymczasowe władze wojskowe przekazały dowodzenie w kraju rządowi cywilnemu. Sytuacja pogarsza się z godziny na godzinę.
reklama
Pięć tysięcy osób zostało zaatakowanych gazem łzawiącym i gumowymi kulami na słynnym już placu Tahrir. Plac stanowił ośrodek społecznej rewolty, która w lutym obaliła rządy autokratycznego prezydenta Hosniego Mubaraka.
Lekarze pełniący dyżury w specjalnych szpitalach polowych poinformowali o ponad 700 rannych. Zdaniem jednego z medyków, policja celuje w głowę, a nie jak zazwyczaj w nogi.
Naoczni świadkowie przyznają, że pod wpływem gazu łzawiącego wielu protestujących miało zaczerwienione oczy i podrażnione górne drogi oddechowe, kilka osób nawet straciło przytomność.
Policji udało się wyprzeć demonstrantów dopiero późnym wieczorem. Funkcjonariusze podpalili kilkanaście namiotów i transparentów. Po początkowej ucieczce setki demonstrantów przegrupowały się i wkroczyły na plac od strony południowej. Następnie protestujący i policja zaczęli obrzucać się kamieniami. Siły bezpieczeństwa wycofały się na skraj placu, gdzie starcia trwały nadal - pisze AP.
Niedzielne walki miały miejsce także w Suezie na wschód od Kairu, w mieście Arisz na Synaju oraz w Aleksandrii i Asjut na południu kraju.
Dotychczas zatrzymano 55 demonstrantów, a 85 policjantów zostało rannych. W sobotę w zamieszkach w Kairze oraz okolicznych miastach śmierć poniosły dwie osoby, a ponad 670 zostało rannych.
Zamieszki rozpoczęły się, gdy policja zaatakowała grupę około stu osób, koczujących na placu Tahrir, którzy przeciwstawiali się rosnącej i umacniającej się władzy wojskowej. Egipcjanie domagają się natychmiastowego przekazania przez wojsko władzy rządowi cywilnemu.
© 2024 TUR-INFO.PL Wszelkie prawa zastrzeżone.
Kontakt z nami