TUR-INFO.PL
Serwis Informacyjny Branży Turystycznej
Minęły pierwsze trzy miesiące sezonu zimowego. Warto zadać sobie pytanie jak przedstawia się rzeczywista skala bieżącego uczestnictwa Polaków w turystycznych wyjazdach oraz trendy w tym zakresie.
reklama
Poniżej kolejny raport przygotowany przez spółkę Traveldata, właściciela portalu Wczasopedia.pl.
Według Wczasopedii, ubiegła zima była pod względem liczby turystów okresem fantastycznej koniunktury i historycznych rekordów w lotniczej turystyce wyjazdowej, a jej dynamika wzrostu była imponująca i za rzeczony okres listopad-styczeń wyniosła +29,9 procent w czarterach i aż +41,4 procent po uwzględnieniu klientów korzystających z tanich linii. Dlatego mogło się wydawać, że tak wysoko postawionej poprzeczki pokonać się już nie da i dalsze zwiększenie liczby turystów jest w tym sezonie mało prawdopodobne. A jednak okazuje się to całkiem możliwe. W świetle dostępnych danych można szacować, że liczba Polaków wyjeżdżających na lotnicze zimowe wakacje kolejny raz wzrosła, choć tym razem w granicach tylko 4-6 procent. Pierwsze trzy miesiące zimy nie przesądzają jeszcze, że jako całość pobije ona zeszłoroczne rekordy (słabszy może być np. marzec), ale jedno jest już pewne - żadnego wstydu nie będzie.
Fenomen LCC
I tu właśnie dochodzimy do początkowej kwestii powodów do przemyśleń i niepokojów branży. Może się on brać z faktu, że Polacy wcale nie zamierzają "odpuszczać" zimowych wojaży, ale nad wyraz chętnie wybierają w tym celu tanie linie lotnicze (LCC). Należy pamiętać, że klienci rezygnujący z czarterów do Egiptu w dużej mierze przesiedli się teraz do samolotów LCC latających na kierunki kanaryjskie. O tym, jak bardzo takie postępowanie jest teraz popularne, świadczą znacznie wyższe niż przed rokiem ceny przelotów na tym kierunku (o 20 do 80 procent) i to pomimo znacznego zwiększenia liczby oferowanych tam rejsów (z 6 do 11 tygodniowo). Również wypełnienie miejsc jest niemal całkowite i wyższe nawet niż przed rokiem, o czym świadczą w ostatnich tygodniach liczby zaledwie około 10 wolnych miejsc na wszystkich rejsach łącznie, czyli z Warszawy, Krakowa oraz Wrocławia. Oznacza to tylko jedno miejsce wolne w przeciętnym rejsie i to być może tylko dlatego, że nie można już do niego dobrać pary.
Fenomen pędu do zakupów wakacji w oparciu o LCC zastanawia także z tego powodu, że w ostatnich 1-2 miesiącach były one już wyraźnie droższe od propozycji biur podróży, a na dodatek wybór interesujących ofert (w hotelach 3*do 5*) był na hotelowych platformach rezerwacyjnych już znacznie przetrzebiony.
Co zatem powoduje taki szał uwielbienia do LCC? Może to być bardzo istotną kwestią zwłaszcza w nieodległej już przyszłości gdy rola LCC na naszym rynku może się znacznie zmienić. Sprawa ta ma jeszcze dodatkowy aspekt, a mianowicie taki, że w odróżnieniu od wielu państw zachodnich, gdzie klienci wyjazdów samodzielnych nader często kierują swoje kroki do biur agencyjnych, w Polsce preferują oni pracę własną przy domowym komputerze lub laptopie.
W Niemczech dość podobnie jak w Polsce
Według źródeł niemieckich skumulowana liczba rezerwacji zimowych była tam w końcu grudnia na poziomie około + 4 procent, a rezerwacji lata na poziomie minus 6 procent, ale wzrosty po 20 procent notowały Wyspy Kanaryjskie i Portugalia. Kierunkowo podobnie jak u nas kształtowały się też trendy w rezerwacjach poszczególnych destynacji w DER Touristik. Według szefa na Europę Centralną Rene Herzoga wzrosty (+15 proc.) notują tam Hiszpania i Portugalia, Grecja jest w przybliżeniu "na zero", a 25 i 30-procentowe spadki są udziałem Turcji oraz Egiptu.
Cena ropy: miała być po 16-20 dolarów, a poszybowała w górę
Od przedostatniej środy Wczasopedia obserwuje dawno nie widziany silny trend wzrostowy cen na rynku ropy naftowej. Pomiędzy 20 a 29 stycznia cena tego surowca wzrosła o prawie 30 procent (do prawie 36 dolarów za baryłkę). Politycznie poprawne media tłumaczą to na kilka wykluczających się wzajemnie sposobów, w tym tak kuriozalnych, że nawet nie warto tego komentować. Ale jak to w polityce często bywa fundamentalna przyczyna może (choć nie musi) być całkowicie inna, ale jak wiele tego typu informacji trzeba ją nieomalże siłą wyciągać spod dywanu.
Od 12 stycznia przez Azerbejdżan przetacza się fala spontanicznych protestów wywołanych dramatycznie pogarszającą się sytuacją gospodarczą. Katalizatorem do wyjścia na ulice było uwolnienie sztywnego dotychczas kursu miejscowej waluty (tzw. New Manat), które spowodowało niemal natychmiastowy wzrost kursów głównych walut o ponad 50 procent. Azerbejdżan jest krajem naftowym z gospodarką 2,5 -3 krotnie bardziej uzależnioną od eksportu ropy i gazu niż Rosja, ale podobnie jak ona relatywnie transparentnym gospodarczo. Ten fakt oraz wspomniane zamieszki spowodowały, że można stosunkowo łatwo przyjrzeć się jej aktualnej sytuacji oraz ostatnim zmianom, czego głównym efektem był niestety u wielu osób stan określany zwykle jako spocone plecy lub podnoszenie się włosów na głowie.
Z letargu nagle przebudził się również Standard & Poors, który w iście ekspresowym tempie przerobił w ostatni piątek rating tego kraju na "śmieciowy". Zdecydowanie najgorsze jest jednak to, że gospodarka Azerbejdżanu jest na tle wielu innych krajów naftowych i tak uważana za stosunkowo dobrze zarządzaną i posiada jeszcze dość duże rezerwy odłożone na tzw. "czarną godzinę"(przeliczając na skalę Polski około 550-700 mld złotych), choć bardzo niepokoi samo tempo pogarszania się tamtejszej sytuacji.
Jest to pierwszy tak poważny sygnał, że niskie ceny ropy bardzo szkodzą krajom w dużym stopniu uzależnionym od jej eksportu. O ich sytuacji wiadomo jednak daleko mniej, bowiem większość z nich w sposób twórczy zastosowała maksymę przypisywaną Prezydentowi Lechowi Wałęsie "stłucz se pan termometr, to nie będziesz pan miał gorączki" i publikowania danych gospodarczych na razie zaprzestała.
Wielcy tego świata zdają sobie jednak już chyba powoli sprawę, że cena ropy to nie tylko biznesowa walka o pozycję na rynku, ale może też prowadzić do bardzo poważnych konsekwencji politycznych, jak przykładowo do regionalnego wybuchu niezadowolenia zdesperowanych pogarszaniem się sytuacji materialnej i perspektyw ludzi i zdestabilizowania bardzo szeroko rozumianego Bliskiego Wschodu, jak również Ameryki Południowej oraz Afryki ze wszystkimi tego konsekwencjami np. kolejną falą migrantów, co z kolei może wywrzeć znaczny negatywny wpływ na turystykę to nie tylko w ich rejonie, ale i w innych, które są obecnie uważane za względnie
Duża strata LOT-u
Kolejną niemiłą niespodzianką stały się informacje podane przez Ministra Skarbu o bardzo złych wynikach naszego narodowego przewoźnika. Zastanawiająco kontrastują one ze wcześniejszymi informacjami, które mówiły raczej o dużym sukcesie programu jego restrukturyzacji. Teraz natomiast okazało się, że wynik na działalności podstawowej jest o 150 mln złotych słabszy niż planowany, a sam LOT wykazuje około 250 mln złotych straty netto. Można powiedzieć, że prawdziwy sukces odnieśli za to poprzedni urzędnicy
Ministerstwa gdy dość łatwo zdołali nabrać licznych, ale też łatwowiernych dziennikarzy, którzy mimowolnie uczestniczyli w tej swoistej propagandzie sukcesu, choć już wydawało się, że epoka ta odeszła w przeszłość wraz z Edwardem Gierkiem.
LOT wymaga szybkiego ratunku twierdzi Minister, ale prawie na pewno nie stanie się nic takiego, co mogłoby zagrozić programom egzotycznym opartym na przelotach Dreamlinerem oferowanym przez kilku polskich touroperatorów.
Tym niemniej sytuacja jest trudna, ponieważ skala nieefektywności LOT-u jest chyba zbyt duża, by można ja było pokryć drogą mariażu z Portami Lotniczymi (PPL), podobnie jak to przeprowadzono w Czechach, a zgodnie z prawem kolejne wsparcie LOT- u publicznymi pieniędzmi będzie mogło nastąpić dopiero po 10 latach.
Do kwestii tej warto będzie powrócić nieco później, wygląda bowiem na to, że ma ona jeszcze całkiem sporo zaskakujących aspektów, jak również dlatego, że pojawi się jeszcze więcej szczegółów tej niespodziewanej dla większości sprawy. Innym powodem jest fakt, że społeczeństwo ma prawo wiedzieć, co dzieje się z firmą, w którą wpompowano już w formie pomocy publicznej, rożnych ulg i przekazywanych pakietów akcji banków oraz innych przedsiębiorstw (miały służyć m.in. przyszłym emerytom) znacznie ponad 3 miliardy złotych.
Istotne kwestie z zakresu cen turystycznych imprez
Zestawienie bazuje na cenach dla wylotów w okresie 01-07 sierpnia 2016 r. zebranych w dniu 29 stycznia. W okresie listopad-grudzień 2015 przebywaliśmy jeszcze w stosunkowo wczesnym okresie przedsprzedaży sezonu letniego, a ruchy cen były bardzo niewielkie i wynosiły po kilka złotych. Również pod koniec stycznia zmiany stały się ponownie mniejsze i tym razem wzrosły o 5 złotych (poprzednio wzrosły o 27 i 38 złotych). Spektakularnych zwyżek jednak nie odnotowano, a największe miały miejsce w Portugali i na Majorce i wyniosły odpowiednio 58 i 56 złotych. Zupełnie nieznaczne były spadki cen, a największe z nich odnotowały kierunki egipskie oraz tureckie - o 18 i 14 złotych.
© 2024 TUR-INFO.PL Wszelkie prawa zastrzeżone.
Kontakt z nami