TUR-INFO.PL
Serwis Informacyjny Branży Turystycznej
Prezes TUI Fritz Joussen wydał oświadczenie w sprawie ataku na Ukrainę. Właścicielem około 30 proc. akcji niemieckiego koncernu turystycznego jest rosyjski oligarcha Aleksiej Mordaszow, który został obłożony przez Unię Europejską sankcjami.
reklama
Sam Mordaszow uważa sankcje, za niesprawiedliwe, przekonując, że trzyma się z daleka od polityki. Natomiast bardzo wątpliwe jest to, aby w ciągu kilkunastu ostatnich lat, ktokolwiek stał się potentatem finansowym w Rosji bez zgody i pomocy Władimira Putina.
Poniżej oświadczenie szefa TUI.
Atak na Ukrainę i walki, które trwają już od kilku dni, wprawiają mnie, podobnie jak wszystkich, z którymi rozmawiałem w ciągu ostatnich kilku dni, w osłupienie. Kiedy myślę o ludziach na Ukrainie, o mężczyznach i kobietach, którzy bronią swojego kraju, o rodzinach, które uciekają teraz ze swojej ojczyzny, trudno mi sobie wyobrazić ich cierpienie.
Inwazja w środku Europy, atak na suwerenny kraj, na niewinnych Europejczyków - to wszystko było nie do pomyślenia po zakończeniu zimnej wojny i w epoce dialogu i współpracy. Jako Europejczycy być może zbytnio uznaliśmy prawo do życia w pokoju i samostanowienia za rzecz oczywistą. Choć nadzieją napawa nas fakt, że wolny świat okazuje jedność, to jednak obecnie dominują obawy o dalszy rozwój wypadków.
Pytanie o to, jak wojna wpłynie na naszą działalność, z pewnością nie jest priorytetem, ale oczywiście jest ono dla nas uzasadnione i ważne. Intensywnie monitorujemy rozwój sytuacji, aby ocenić ewentualne konsekwencje i w razie potrzeby móc wdrożyć odpowiednie plany. Pozwólcie, że podzielę się z Wami kilkoma przemyśleniami na ten temat.
My sami nie jesteśmy już reprezentowani przez spółki w Rosji i na Ukrainie. Jak Państwo wiedzą, jakiś czas temu sprzedaliśmy nasze udziały w firmach turystycznych w Rosji i na Ukrainie. Aby jednak zapewnić bezpieczeństwo naszym klientom, wprowadzimy lub już wprowadziliśmy zmiany w niektórych obszarach, takich jak trasy lotów i miejsca rejsów wycieczkowych. Jesteśmy w kontakcie z pracownikami usługodawców na Ukrainie, którzy dla nas pracują, i wspieramy ich najlepiej jak potrafimy, aby zapewnić bezpieczeństwo im samym i ich rodzinom. TUI Cruises intensywnie opiekuje się również członkami załogi z Ukrainy, którzy są zatrudnieni na pokładach naszych statków.
Niektórzy pytali mnie również o naszego największego pojedynczego akcjonariusza Aleksieja Mordaszowa i nasze stanowisko wobec niego. Pan Mordaszow jest udziałowcem TUI od około 15 lat i posiada około jednej trzeciej udziałów w naszej firmie od czasu, gdy wspierał ją w czasie kryzysu związanego z koronawirusem. Dwie trzecie naszych akcjonariuszy pochodzi z Niemiec, Unii Europejskiej, Wielkiej Brytanii, Stanów Zjednoczonych lub jest funduszami. Pan Mordaszow jest również jednym z 20 przedstawicieli w Radzie Nadzorczej, wybieranych przez akcjonariuszy na Walnym Zgromadzeniu Akcjonariuszy. Nasza firma jest jednak zarządzana przez Zarząd, tak jak każda niemiecka spółka akcyjna, a nie przez akcjonariuszy czy Radę Nadzorczą. Dlatego zakładamy, że jakiekolwiek ograniczenia lub sankcje wobec pana Mordaszowa nie będą miały trwałych negatywnych konsekwencji dla nas jako spółki.
Najbliższe dni i tygodnie pokażą, jak nadal będą się rozwijać stosunki między Rosją a UE - oraz jak w przyszłości będzie się rozwijać współpraca gospodarcza między Rosją a Zachodem. Rozwiązanie nie leży w naszych rękach. Jest to czas rządów i wspólnoty państw.
Jedno jest pewne: będziemy wierni naszym wartościom i pokażemy nasze stanowisko. Jak mało która branża, turystyka jest symbolem międzynarodowego zrozumienia i pokojowej wymiany ponad granicami i kulturami - czujemy się szczególnie zobowiązani do tego.
Dziękujemy, że tak wielu z Was okazuje swoją postawę w życiu prywatnym i zawodowym i wspiera ludzi na Ukrainie i tych, którzy uciekają z tego kraju, poprzez pomoc i darowizny!
Miejmy wszyscy nadzieję, że ludzkość i rozsądek zwyciężą i do Europy powróci pokój.
Fritz Joussen
Z jednej strony szef TUI krytykuje barbarzyński atak na Ukrainę, z drugiej nie odcina się od obłożonego sankcjami rosyjskiego oligarchy. Samo stwierdzenie, że jako Europejczycy zbytnio uznaliśmy prawo do życia w pokoju i samostanowienia za rzecz oczywistą można interpretować jako próbę, jeśli nie wybielenia, to choć rozmycia rozmycia odpowiedzialności za napaść.
Biorąc pod uwagę fakt, że coraz więcej firm rozwiązuje współpracę z rosyjskimi kontrahentami, zaprzestaje sprzedaży rosyjskich produktów i oprócz sankcji nakładanych przez polityków, tworzy się również oddolny bojkot firm i produktów powiązanych z Rosją i putinowskim reżimem, wbrew nadziejom prezesa Joussena, TUI może odnieść wymierne straty. Koncern próbuje temu przeciwdziałać, czego dowodem jest przelanie 150 tys. złotych na pomoc Ukrainie, jednak ruch ten spotkał się mieszanym odbiorem. Część ludzi chwaliło organizatora za gest, inni nazywali to działaniem PR-owym. Warto wspomnieć choćby europejską i światową federację piłkarską, które początkowo dość pobłażliwie podchodziły do rosyjskiej agresji, ale ostatecznie pod naciskiem zarówno piłkarzy, działaczy, jak i zwykłych kibiców wykluczyły Rosję ze wszystkich rozgrywek, a UEFA dodatkowo zakończyła współpracę z Gazpromem.
Rosyjski, powiązany z reżimem współwłaściciel, to w tej chwili problem wizerunkowy. Niemniej, oprócz Mordaszowa, TUI ma i innych akcjonariuszy, którzy nie mają nic wspólnego z Rosją, a z samym oligarchą łączy ich to, że kupili akcje jednej firmy. Z drugiej strony, uderzanie w TUI, i stawianie jej w jednym szeregu z firmami rosyjskimi, takimi jak Gazprom też jest kontrowersyjne i może zaszkodzić osobom/firmom, które posiadają około 2/3 akcji, a które są w tej sytuacji niewinne. Nawet z treści oświadczenia widać, że TUI stoi w tej chwili w rozkroku i z jednej strony stara się potępić wojnę, a z drugiej nie podpaść Mordaszowowi. To jak długo wytrzyma w tej pozycji, to się dopiero okaże.
W obecnej sytuacji trudno nie zgadzać się z nakładaniem sankcji na rosyjską gospodarkę i ze wszelkimi naciskami mającymi doprowadzić do tego, że Rosja wycofa się z Ukrainy, a winni zbrodni wojennych zostaną ukarani, na czele z samym Putinem. Takie oświadczenia, jak to wydane przez TUI, mogą wyrządzić więcej szkód niż pożytku, dodatkowo irytując klientów, którzy będą podejmować decyzje zakupowe. Dywagacje dotyczące dalszej współpracy gospodarczej z Rosją powinny raczej zostać odłożone do czasu zakończenia wojny i ukarania zbrodniarzy.
© 2024 TUR-INFO.PL Wszelkie prawa zastrzeżone.
Kontakt z nami