TUR-INFO.PL
Serwis Informacyjny Branży Turystycznej
Niestety sprawdzają się na pozór całkowicie nielogiczne przewidywania Instytutu TravelData, że wysyp bardzo dobrych danych dotyczących polskiej gospodarki doprowadzi do spadku nastrojów konsumenckich.
reklama
Instytut Badań Rynku Turystycznego TravelDATA, zajmujący się gromadzeniem danych z rynku zorganizowanej turystyki wyjazdowej publikuje Analizę Cen Imprez Turystycznych dotyczącą wyjazdów w sezonie letnim 2018. Obejmuje ona okres pierwszego pełnego tygodnia sierpnia, czyli 6-12 sierpnia 2018 roku.
Aż tak niekorzystnych zmian nastrojów konsumenckich się nie spodziewano
W pełni potwierdzają to najnowsze - na razie wstępne - dane globalnej agencji badawczej Kantar Public, przy czym spadek ten jest nawet głębszy niż można było przypuszczać.
Nie chodzi przy tym o spadek ogólnego wskaźnika nastrojów z 10 pkt w czerwcu do zaledwie 2 pkt w sierpniu (najsłabszy wynik od maja 2017), ale o głównych "winowajców" tego spadku. Są nimi poglądy Polaków na stan polskiej gospodarki oraz finansów własnych gospodarstw domowych, a zwłaszcza przewidywania rozwoju sytuacji w tym zakresie.
O ile drugie oceniane są źle, ale nie dramatycznie, a mianowicie dla gospodarki kraju (0 pkt) najgorzej od grudnia zeszłego roku, a gospodarstw domowych (+3 pkt) najgorzej od marca 2017, o tyle wektor zmian pomiędzy sytuacją obecną, a przewidywaną - który reprezentuje tempo zmian na gorsze - przyjął dla gospodarki ogółem wartość najmniej korzystną od grudnia 2016 roku (okupacja sali plenarnej Sejmu przez siły opozycyjne), a dla gospodarstw domowych najsłabszą wartość w całej dotychczasowej historii badań (sic!).
Oczywiste jest, że słabsze nastroje konsumenckie w zasadzie nie wpłyną na sprzedaż masła, mleka, czy kiełbasy, niewiele na sprzedaż odzieży, obuwia, czy AGD, za to mogą bardzo znacznie osłabić chęci do nabywania usług dalszej potrzeby, którymi są zagraniczne wycieczki. Te nowe niecodzienne zawirowania są już kolejnym z istotniejszych czynników, które powinny być brane pod uwagę przez organizatorów przy planowaniu wielkości podaży w nadchodzącym sezonie.
Nie wszyscy zeszłoroczni jesienni klienci wracają
Kolejnym czynnikiem jest prognozowany stan jesiennej pogody w Polsce, która może wpłynąć na wielkość sprzedaży we wrześniu i pierwszej połowie października. Należy przy tym pamiętać, że stosunkowo dobra (lub nawet bardzo dobra) sprzedaż wycieczek w tym okresie w zeszłym sezonie była w pewnym stopniu "wymuszona" przez bardzo niekorzystną aurę przez którą stracił sens preferowany przez wiele, zwłaszcza starszych osób, jesienny wypoczynek w kraju np. w górach. Pod presją beznadziejnej w wielu rejonach pogody osoby takie zdecydowały się na zagraniczne wakacje np. w Grecji.
W tym roku sytuacje jest odwrotna, czyli pogoda (według prognoz) powinna być znacznie lepsza niż przed rokiem, co może oznaczać, że część z tych osób nie powtórzy zeszłorocznego zagranicznego wariantu wypoczynku, a powróci do wariantu krajowego.
Turcja brylantem następnego sezonu?
Znaczny wzrost popytu widoczny jest (także w Niemczech) na wycieczki do Turcji, co może się wiązać z uświadamianiem sobie przez turystów korzyści , jakie niesie ze sobą bardzo już tania turecka waluta. Do wzmożonego popytu na ten kierunek przyczyniają się też turystyczni agenci, którzy - jak twierdzą - zwracają w rozmowach uwagę mniej obeznanym w sytuacji klientom na ten aspekt.
Turcja staje się też arcyciekawym kierunkiem dla biznesowego rozegrania przyszłego sezonu. Obecnie ceny na tym kierunku są już dawno ustalone i dlatego korzyści z taniej liry odnoszą głównie hotelarze (koszty w lirach, przychody w euro) i oni są na razie głównym beneficjentem zmienionej sytuacji, zaś w ograniczonym stopniu są nimi klienci (wydatki poza hotelami) oraz organizatorzy (nieco wyższe ceny wycieczek).
W przyszłym sezonie kluczowe okażą się nowe negocjacje cenowe, których efekt powinien bardziej równomiernie rozdzielić korzyści z taniej liry pomiędzy wymienione trzy grupy. Jednak kto i ile najprawdopodobniej może uzyskać w tej rozgrywce będzie się można wstępnie zorientować już niebawem.
Prawie pewny minus: znów (w rzeczywistości) bardzo dobre informacje z polskiej gospodarki
Ostatnio otrzymujemy coraz większą liczbę informacji świadczących o bardzo dobrym stanie naszej gospodarki. W ostatnim tygodniu była to informacja o szacunkowym wykonaniu budżetu państwa według stanu na lipiec tego roku. Odnotowano w nim niewielki deficyt w wysokości 860 mln złotych, co historycznie rzecz biorąc jest wynikiem niemal rewelacyjnym.
Znalazł się jednak powód do narzekań dla dużej części opozycyjnych ekonomistów, jako że po czerwcu notowano jeszcze dużą nadwyżkę w wysokości ponad 9,5 mld złotych, a zatem w samym lipcu zanotowano deficyt w kwocie zbliżonej do 10,4 miliarda złotych. W Polskę poszła więc zła wiadomość.
Tymczasem prawie nikt z tzw. ekspertów ekonomicznych nie kwapił się przyznać (tzn. wiedział, ale nie powiedział ), że lipcowy deficyt ma charakter sztuczny i najprawdopodobniej jest nakierowany na polepszenie sytuacji rządu w negocjacjach płacowych ze związkami zawodowymi. Prawie w całości wynika on bowiem z nienaturalnego wzrostu kosztów obsługi zadłużenia Skarbu Państwa. W pierwszym półroczu wyniosło ono 13,6 mld złotych, czyli niecałe 2,3 mld miesięcznie, a w samym lipcu aż 11,7 mld złotych, czyli jakby 9,4 mld złotych ponad normę. I tak można łatwo wyjaśnić przyczynę nagłego pogorszenia się stanu finansów Państwa.
Im lepiej, tym gorzej (dla touroperatorów)
Stanowisko Instytutu TravelDATA odnośnie pozornie nielogicznego kontrproduktywnego wpływu pozytywnych informacji z polskiej gospodarki zasadza się na tym, że takie informacje nadzwyczaj mocno mobilizują czołówkę opozycyjnych komentatorów do przedstawiania ich w niekorzystnym świetle. Przy jednoczesnych niemrawym oraz często mało udolnym, jak również mało frapującym przekazie komentatorów strony rządowej, sumaryczny efekt staje się ujemny i prowadzi w konsekwencji do spadku poziomu nastrojów konsumenckich, zwłaszcza w składnikach dotyczących gospodarki oraz gospodarstw domowych i w jeszcze większym stopniu ich perspektyw.
Organizatorzy turystyki powinni pamiętać o relatywnie niskim poziomie sprawności zawodowej komentatorów zatrudnionych w państwowych mediach, którzy w przekazie lub medialnych dyskusjach nie potrafią wystarczająco skutecznie przeciwstawić się drugiej stronie. Może to z dużym prawdopodobieństwem prowadzić do nieracjonalnego osłabiania nastrojów konsumenckich, a zwłaszcza wobec nabywania usług dalszej potrzeby, do których należą też zagraniczne wycieczki.
W takich warunkach zakładanie prostego związku szybkiego wzrostu gospodarczego i rosnącej zamożności społeczeństwa z potencjalnie szybko rosnącym popytem na zagraniczne wycieczki łatwo może okazać się kosztowną pomyłką.
W tym materiale zestawienia nie bazują już na cenach dla wylotów w okresie 3-9 września, ale dla 1-7 października 2018 roku, czyli w pierwszym pełnym tygodniu tego miesiąca, zebranych w dniu 30 sierpnia i porównanych z cenami z 23 sierpnia, a w porównaniach rok do roku z cenami z 31 sierpnia 2017 roku.
W ostatnim tygodniu średnia cena wycieczek w pierwszym pełnym tygodniu października odnotowała wzrost o 12 złotych (poprzednio dla wyjazdów październikowych wzrosła o 14 złotych). Największe zwyżki zanotowano na Korfu - o średnio 309 złotych oraz na Zakintos i Fuerteventurze - o 416 i 246 złotych. Największe zniżki średnich cen wystąpiły na Chalkidiki - o 265 złotych oraz w Albanii i na Cyprze - o 150 i 112 złotych. W tym samym czasie przed rokiem oraz przed dwoma laty średnie ceny wycieczek wzrosły o odpowiednio 21 i 7 złotych.
© 2024 TUR-INFO.PL Wszelkie prawa zastrzeżone.
Kontakt z nami