TUR-INFO.PL
Serwis Informacyjny Branży Turystycznej
Szybki rozwój gospodarczy ostatnich 20-30 lat Polska zawdzięcza dobrze wykwalifikowanej, ale i taniej sile roboczej, dzięki której produkty i usługi z naszego kraju konkurowały ceną z zachodnimi przy nie gorszej, a czasem i lepszej jakości. Według ekonomistów ten etap dobiega końca.
reklama
Polskie firmy były przez lata przyzwyczajone do tego, że praca jest w Polsce tania, łatwo dostępna. To się już skończyło, to znaczy i demografia polska, i w ogóle sytuacja na rynku pracy, praktycznie zerowe bezrobocie, spowodowało, że pracowników wykwalifikowanych już trzeba szukać mówi agencji informacyjnej Newseria prof. Witold Orłowski, główny doradca ekonomiczny PwC, wykładowca Akademii Finansów i Biznesu Vistula oraz Politechniki Warszawskiej.
Rynek pracy wygląda dziś zupełnie inaczej niż w momencie wchodzenia Polski do Unii Europejskiej 21 lat temu, o początkach transformacji ustrojowej i gospodarczej nie wspominając. Według Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej stopa bezrobocia w lutym br. wyniosła 5,5 proc., co było negatywnym zaskoczeniem, gdyż to najwięcej od dwóch lat, a ekonomiści oczekiwali powtórki ze stycznia, czyli odczytu na poziomie 5,4 proc. Dość jednak przypomnieć, że w lutym 2003 roku stopa bezrobocia rejestrowanego wynosiła 20,7 proc., a w porównaniu z innymi krajami UE bezrobocie w Polsce jest jednym z najniższych. W styczniu według Eurostatu wyniosło 2,6 proc. (według nieco innej metodologii, wspólnej dla wszystkich krajów EOG), a równie niskie było tylko w Czechach.
Jednocześnie przy tak niskiej wciąż stopie bezrobocia spada zatrudnienie. Po raz ostatni jego wzrost w ujęciu rocznym odnotowano w lipcu 2023 roku. Z drugiej strony wynagrodzenia wciąż realnie rosną, mimo że dynamika ich wzrostu wyhamowała, a inflacja przyspieszyła. W styczniu płace w firmach wzrosły średnio o 9,2 proc. przy 5,3-proc. inflacji. A to oznacza, że firmy znajdują się pod presją. By móc żądać więcej za swoje produkty i zwiększać marże, muszą zaoferować bardziej zaawansowany produkt.
To co odnosi się do ogółu gospodarki, będzie także spowalniać wzrost szeroko pojętej turystyki (wraz z hotelarstwem, gastronomią i transportem). Z perspektywy wydajnego pracownika są to zmiany na lepsze. Coraz mniej młodych ludzi wchodzi na rynek pracy i będzie coraz wyższa presja płacowa.
Jednak z drugiej strony prawdopodobnie wielu przedsiębiorców będzie musiało ograniczyć ruch w sezonie, gdy nie znajdzie właściwych pracowników. To może ograniczyć cały sektor i zmniejszyć łączne przychody, np. gdy turyści uznają, że jest gdzieś "zbyt drogo".
Zbudowanie odpowiedniego zaplecza kadrowego, także automatyzacja jak największej liczby zadań, które nie są kluczowe, to jedyna droga na takie czasy. Doraźnie w pewnym zakresie pracownicy z zagranicy są w stanie ratować "luki", jednak turystyka z racji sezonowości i dość wysokich oczekiwań, nie może liczyć na tak proste rozwiązanie problemu jak np. zakłady produkcyjne, które ściągają pracowników z Azji, czy Ameryki Południowej pracujących de facto na akord.
Wśród pomysłów na budowanie zaplecza, oprócz dotarcia do młodych potencjalnych pracowników, warto się także zainteresować osobami, które będąc na emeryturze chciałby sobie dorobić. Stan zdrowia polskich seniorów nie jest zły i wielu z nich może wykonywać prace, szczególnie nie na pełen etat. Oczywiście starsi, podobnie jak młodzi pracownicy, mają swoją specyfikę. Mogą wymagać nieco lepszych warunków (np. klimatyzacji, bo praca w 30 st. C przyjdzie im z trudem o ile w ogóle będzie możliwa).
© 2025 TUR-INFO.PL Wszelkie prawa zastrzeżone.
Kontakt z nami