TUR-INFO.PL
Serwis Informacyjny Branży Turystycznej
Instytut Badania Rynku Turystycznego Traveldata pokusił się o prognozę, kiedy turyści wrócą do biur podróży.
reklama
W Azji sytuacja wykazuje systematyczną poprawę
Sytuacja odnośnie rozwoju epidemii koronawirusa w Azji przebiega mniej więcej zgodnie ze statystycznymi przewidywaniami tzn. jest ona już od ponad trzech tygodni w coraz wyraźniejszej fazie odwrotu. Liczba zgonów w okresie ostatniej doby wyniosła 18 (w tym w Chinach 10), co jest już 30-krotnie mniejszą skalą w porównaniu z liczbą zgonów w Europie, która w tym czasie wyniosła 529, w tym ponad 2/3 takich przypadków wystąpiło we Włoszech (368).
Duże sukcesy w wygaszaniu tempa nowych zachorowań i liczby przypadków śmiertelnych odnoszą Chiny, Japonia, Taiwan, Singapur i Hongkong, zaś nieco mniej korzystnie wygląda na razie sytuacja w Korei Południowej. Obecnie ryzykiem dla tego obszaru, a zwłaszcza Chin może być zbyt szybkie poluzowanie ograniczeń dotyczących kontaktów międzyludzkich, czyli zbyt wczesny powrót do normalnej aktywności przedsiębiorstw usługowych i produkcyjnych, urzędów, miejsc masowego handlu, restauracji oraz imprez rozrywkowych.
Koronawirus coraz mocniej dokucza zachodniej Europie, a zwłaszcza Włochom
Zdecydowanie mniej korzystnie wygląda sytuacja w Europie, która stała się teraz zdecydowania największym ogniskiem rozwoju epidemii na świecie. Najbardziej w tym kontekście zastanawiająca jest sytuacja we Włoszech, gdzie relacja liczby zgonów z liczbą zachorowań jest kilkakrotnie większa niż w innych krajach europejskich za wyjątkiem ostatnio Hiszpanii.
Początkowa narracja próbująca tłumaczyć tę sytuację sprowadzała się do przypisywania winy włoskiej młodzieży i studentom, którzy wolny czas od nauki spędzali na licznych spotkaniach towarzyskich i bujnym życiu nocnym zamiast zastosować się do zalecanego ograniczania kontaktów. Problem jednak w tym, że może to ewentualnie tłumaczyć większą liczbę zachorowań, ale nie większy wskaźnik śmiertelności, tym bardziej, że osoby młode są bardziej odporne na wirusa, a liczba zgonów jest wśród nich relatywnie mała.
Później wskazywano, że silny rozwój epidemii następuje w tym kraju wśród osób starszych, które są szczególnie wrażliwe na koronawirusa, ale wydaje się, że może to spowodować pewien wzrost statystycznej śmiertelności lecz nie aż w tak dużej skali. W ostatnim materiale wskazywaliśmy też na trzeci czynnik, którym może być słaba wydolność włoskiej służby zdrowia w zakresie wykrywania przypadków zachorowań, w czego rezultacie opisywana relacja staje się w istotnym stopniu zawyżona.
Do takiej interpretacji przychyla się też w wywiadzie poruszającym m.in. kwestię wysokiej śmiertelności wśród chorujących, bardzo renomowany wirusolog prof. Krzysztof Pyrć z Małopolskiego Centrum Biotechnologii Uniwersytetu Jagiellońskiego. Z kolei Prof. Marcin Drąg z Wydziału Chemicznego Politechniki Wrocławskiej współpracujący od kilku lat z grupą prof. Rolfa Hilgenfelda z Luebek University w Niemczech, która miała olbrzymi wpływ na wygaszenie poprzedniej epidemii SARS zwraca uwagę na wysokie podobieństwo wywołującego ją wirusa tzn., że proteaza teraźniejszego koronawirusa SARS - Cov2 jest bardzo podobna do proteazy wirusa SARS - Cov z 2002 roku.
Wnioski, które z tego wynikają sprowadzają się do tego, że zachowania obu tych odmian mogą być podobne, a jego odporność na wysokie temperatury może być ograniczona. Wirus z 2002 roku wykazywał bardzo wysoką aktywność jeszcze w kwietnia, ale w maju nastąpił już silny spadek intensywności zachorowań. Nie jest wykluczone, że po okresie lata będą bardzo duże szanse, że wirus wróci twierdzi z kolei profesor Pyrć.
Powrót do wyjazdów nie wcześniej niż w czerwcu?
Takie i wiele innych opinii dobrze koresponduje z tezami zawartymi w naszych materiałach z końca lutego i początku marca. Zakładano w nich, że szczyt zachorowań nastąpi w Europie w trzeciej dekadzie marca, przy czym niespodziewanie wysoka śmiertelność wirusa we Włoszech, która nie koresponduje z typowym statystycznym przebiegiem rozwoju choroby może spowodować, że przesunie się on nieco w czasie.
Przekroczenie apogeum epidemii nie oznacza jednakże jej końca, gdyż będzie ona ograniczana stopniowo przez okres co najmniej kilka tygodni (w Chinach od szczytu minęło około 5 tygodni). Powrót istotniejszego popytu na zagraniczne wycieczki wymaga jeszcze kolejnych kilku tygodni przeznaczonych na proces racjonalizacji obaw turystów przed podróżami. Na czas trwania tego procesu wpływ mogą mieć działania podejmowane przez organizatorów i organizacje branżowe. Analitycy Instytutu podkreślają, że duże znaczenie w tej kwestii będzie mieć też sytuacja polityczna w kraju, a zwłaszcza związana z kampanią i wyborami prezydenckimi.
Innym ryzykiem, które trzeba brać pod uwagę jest mniejsza niż w Azji dyscyplina społeczna w zakresie przestrzegania ograniczeń narzuconych przez nasz i inne rządy. Należy zaznaczyć, że samo zamknięcie granic, według uśrednionej opinii statystyków badających przebiegi epidemii, pozwala opóźnić jej przebieg w zakresie o jedynie jeden do dwóch dni, zaś absolutnie kluczowe znaczenie ma w tej sytuacji przestrzeganie ograniczeń kontaktów międzyludzkich do niezbędnego minimum oraz ścisłe przestrzeganie rygorów kwarantanny.
Wydaje się, że przy takim scenariuszu orientacyjny i to dość optymistyczny termin istotniejszego ożywienia koniunktury w branży zorganizowanej turystyki wyjazdowej można umiejscowić dopiero w pierwszej połowie czerwca. Ryzykiem jest tu jeszcze bardziej niekorzystny rozwój sytuacji we Włoszech i w Hiszpanii, jak również istotnie mniej korzystny niż obecnie przebieg epidemii w źródłowych krajach Europy Środkowej i docelowych we wschodniej części Morza śródziemnego oraz w Egipcie i w Bułgarii.
W takiej jak obecna sytuacji, gdy krzywe zachorowalności pną się w górę, korzystniejsze może okazać się znaczne ograniczenie lub nawet zawieszenie działalności w zakresie świadczenia usług turystycznych. Logikę takiej decyzji wspiera fakt, ze niski sezon najczęściej nie przynosi organizatorom zysków nawet w typowej sytuacji, tak więc nie powinno się to wiązać z istotniejszym wpływem na wynik finansowy. Pozwoli za to wykreować w pewnym stopniu popyt odłożony, który zwiększy rentowność działalności po ustąpieniu dewastującego wpływu koronawirusa na turystyczne wyjazdy.
Prawdopodobnie do takiego wniosku mogli dojść też hotelarze w Grecji zamykając obiekty dla ruchu turystycznego do końca kwietnia.
Podział Europy na dwie prędkości koronawirusa nadal obowiązuje
Poniżej przedstawiono najnowsze mapki i tabelę obrazujące sytuację w zakresie rozwoju wirusa w poszczególnych krajach podzielonych na rynki docelowe i źródłowe. Obejmują one okres ostatniego tygodnia, a dokładniej od godziny 22 w niedzielę 8 marca do godziny 22 dna wczorajszego. Dla uzupełnienia Instytut Traveldata podaje jeszcze, że wskaźniki dla Rosji odnoszą się do jej europejskiej części z przyjętą liczbą ludności w wysokości 110 milionów.
© 2024 TUR-INFO.PL Wszelkie prawa zastrzeżone.
Kontakt z nami