TUR-INFO.PL
Serwis Informacyjny Branży Turystycznej
2017-10-12 - Bidroom.com - komu to się opłaci?
Czy warto wejść do serwisu bidroom.com? Odpowiedź nie jest na to prosta, bo ten system jest dopiero na początku swojej drogi.
reklama
Startup to bardzo szczególna firma - działa dzięki marzeniom i chęciom, a nie dzięki ekonomii. Bidroom kusi hotelarzy - tylko opłata wstępna dla obiektu i brak opłat prowizyjnych brzmią dobrze, ale... abonament pobierany do klientów jest czymś innym. Nie jest to wielki koszt (zwłaszcza w krajach "zachodnich"), ale klient za każdy rok korzystania z systemu musi zapłacić 59 euro.
Patrząc na stronę trochę razi agresywny marketing oparty na najniższej cenie "Ten sam hotel. Lepsza cena. ... Zarejestruj się i zacznij oszczędzać nawet do 25% na każdej rezerwacji." - mówienie o obniżkach rzędu 25% w Polsce to prawie dumping. Jeśli system chce przekonać hotelarzy, że będą oni mieli u niego lepiej niż u innych OTA to dla hotelarza ma to sens, jeśli podzieli się zyskiem z gościem (przy prowizji rzędu 20% zniżka dla gościa może wynieść np. 5-10-15% już maksymalnie). Bowiem, jeśli hotelarz ma zarobić podobnie, jak w innym kanale i kombinować z dwoma kanałami, używać channel managera i radzić sobie z kolejnymi procedurami rezerwacji to nie jest to warte wysiłku.
Także model stałej opłaty wstępnej niezależny od wielkości obiektu jest niepasujący do promowanego modelu "rozsądnych opłat". Warto zauważyć dość wysoki próg wejścia dla małych obiektów, bo cena nie zależy od ilości pokoi, a tylko od kategorii: 149 euro/rok dla B&B i apartamentów, a 299 euro/rok dla hoteli 3*-5*. Ile prowizji za rezerwacje w OTA możemy sobie opłacić za te 149 lub 299 euro? Przynajmniej kilkanaście.
Jak na dłoni widać główną wadę systemu bidroom.com - on nie gwarantuje jakichkolwiek rezerwacji, a jego interes ekonomiczny zachęca go do zwiększenia ilości hoteli w pierwszym rzędzie, a potem tylko do zabiegania o użytkowników płacących abonament, którzy powinni robić rezerwacje. Obecnie system stawia na wabienie marketingiem najniższej ceny, a tacy klienci to często mało dochodowa grupa, która nie korzysta z dodatkowych usług, a czasem zbyt wiele wymaga.
Niestety w przypadku systemu rezerwacyjnego mającego obejmować ponad 48 krajów, podawane na stronie 12+ tysięcy zapytań jest liczbą bardzo małą. Przeciętny rezerwujący generuje kilka lub kilkanaście zapytań nim przejdzie do rezerwacji. Jednak sprawdziliśmy obecne notowania bidroom.com w narzędziach pokazujących przybliżony ruch na danej stronie i z danych wynika, że np. portal spanie.pl ma wielokrotnie większy ruch niż cały bidroom.com!
To dość dziwne, bowiem w otrzymanych od bidroom.com materiałach podana jest liczba 338 tys. użytkowników (część z nich przystąpiła do systemu nim stał się on płatny dla klienta!). Zakładając, że to 12+ tysięcy zapytań to realnie np. 3 tysiące użytkowników dziennie, to przeciętny użytkownik wyszukuje na stronie bidroom.com obiekty 3 razy w roku. Nie wiemy jaki procent wyszukań zakończy się rezerwacją, ale jeśli użytkownik będzie chciał choćby zwrócenia mu się kosztu abonamentu (59 euro), to może być to trudne do osiągnięcia przy tańszych obiektach.
Jaka przyszłość rysuje się przed systemem? Wiele zależy od użytkowników, którzy mogą zaakceptować ten model (płacenia, aby uzyskać dostęp do niższych cen) lub też mogą po roku przeanalizować swoje korzyści i w nim nie pozostać. Miejmy nadzieję, że po zebraniu odpowiedniej puli hoteli, system wyda odpowiednio duże środki (od inwestorów lub odłożone z opłat wstępnych) na przyciąganie nowych użytkowników.
Dlatego hotel decydując się na rejestrację w bidroom.com powinien przeanalizować stawki innych OTA i zaproponować rozsądną zniżkę od innych kanałów. Taką która zrekompensuje nam obsługę klienta w kolejnym kanale, jednak biorąc też pod uwagę fakt, że duże zniżki zmuszą większych graczy do reakcji. W momencie, w którym ludzie mający Geniusa na booking.com zaczną migrować do bidroom.com, booking.com będzie musiało zareagować presją cenową na hotelarzy.
Do tego, choć system obiecuje bezpłatne konto dla hotelu (po aktywacji), to przecież nie ma gwarancji wiecznej równości wszystkich obiektów. Zatem nic nie stoi na przeszkodzie, aby w przyszłości hotelarz np. za bycie wyżej na liście wyszukiwania, nie musiał płacić lub znacznie obniżać prowizji.
Cieszy nas powstawanie alternatyw dla wielkich OTA, jednak samo bycie alternatywą nie wystarczy. Obecnie przez brak bezpłatnego okresu próbnego i z uwagi na niemałą opłatę wstępną ten system wydaje się być nieopłacalny dla małych obiektów. Jednak dla większych obiektów lub takich z większym budżetem marketingowym, może być on ciekawy, choć na zwrot środków zapłaconych za aktywację konta obiektu przyjdzie poczekać.
Wróć do strony głównej
Pełna wersja
© 2024 TUR-INFO.PL Wszelkie prawa zastrzeżone.
Kontakt z nami