TUR-INFO.PL
Serwis Informacyjny Branży Turystycznej
2020-10-26 - Przewoźnicy wołają o pomoc
W poniedziałek, 26 października w Krakowie odbyło się zorganizowane przez Krakowską Izbę Turystyki, Polskie Stowarzyszenie Przewoźników Autokarowych oraz Stowarzyszenie Ekologicznego Transportu Autokarowego STEKTRA, spotkanie z mediami, podczas którego przedstawiciele branży transportowej nakreślili w jak tragicznej sytuacji się znaleźli, równocześnie proponując rozwiązania, które umożliwiłyby większości firm przetrwanie do czasu, kiedy będą mogły ponownie zarabiać.
reklama
Przewoźnicy podkreślają, że chodzi o uratowanie firm, a przede wszystkim tysięcy miejsc pracy i środków utrzymania dla tysięcy rodzin. Jak wskazują Polce mamy obecnie około 3300 firm autokarowych, które dysponują łącznie flotą 22 tys. autokarów. Średnia wielkość firmy to 6 autokarów i zatrudnienie na poziomie 10 kierowców i 1 pracownika biurowego.
Od marca nie mamy pracy dla naszych pracowników, oprócz tego, że weszliśmy w dramatyczny okres pandemii, branża co roku odnotowuje sezonowość. Branża turystyczna oraz transportowo-turystyczna jest oparta na modelu w którym zarabiamy od marca/kwietnia do października. Zimą dokładamy z pieniędzy zarobionych w sezonie letnim. Z zimy weszliśmy w okres pandemii, w trudnej kondycji finansowej. Pomoc rządowa pomogła nam dotrwać do miejsca, w którym się teraz znajdujemy, nie mamy perspektyw, jest druga fala covidowa, jest zima, która naturalnie jest okresem mniejszej liczby zamówień - mówił na spotkaniu prezes STEKTRA Maciej Socha, który podczas spotkania omówił badanie przeprowadzone przez Stowarzyszenie.
Autorzy przyjęli, że spadek na poziomie do 40% (zaznaczony kolorem zielonym) jest w dobie tak poważnego kryzysu akceptowalny. Mimo tak liberalnego podejścia tylko 20% przewoźników mieści się w bezpiecznym zielonym przedziale. Dramaturgii sytuacji dodaje fakt, że przewozy autokarowe charakteryzują się olbrzymim poziomem kosztów stałych, a ceny autokarów wykorzystywanych do tej działalności idą w miliony. Maciej Socha podkreślił, że w skali całego kraju te spadki nie rozkładają się równomiernie. Są rejony, w których są one mniejsze, są też takie, w których są dramatyczne. Małopolska jest regionem, w którym spadki są ogromne. Oparliśmy nasz biznes o turystykę, wyjazdową i przyjazdową, co jest naturalne, ale również o turystykę biznesową. Obsługiwaliśmy konferencje, kongresy, eventy. Śmiem twierdzić, że nasze spadki są największe w Polsce, ponieważ turystyka, zarówno wyjazdowa, przyjazdowa, jak i biznesowa po prostu nie pracuje - przekonywał. dodał, że największym dramatem jest nawet nie brak przychodów, lecz struktura kosztów. Leasingi potrafią sięgać 3 tys. euro miesięcznie za autobus, do tego dochodzą ubezpieczenia, przeglądy autokarów, podatki drogowe.
Przewoźnicy podkreślali ogrom spadków. W tamtym roku autokary robiły po 100 tys. kilometrów rocznie, w tym roku mamy kolegów, u których autokary zrobiły 2 tys. kilometrów w ciągu roku. Za tym wszystkim stoją ludzie, którzy mają na utrzymaniu swoje rodziny, a my nie mamy już z czego płacić im pensji, nie mamy za co płacić rat leasingowych, czy podatków od środków transportowych.Walczymy, aby za wszelką cenę utrzymać naszych kierowców. Jeśli rząd nie pomoże, nie wytrzymamy, a dodam, że chodzi o 60-80 tys. miejsc pracy w turystyce w samej tylko Małopolsce - przekonywał Marcin Wojnarowski, właściciel firmy Transtour.
Zawodowy kierowca jest wysokiej klasy specjalistą, który jeśli odejdzie z zawodu to już do niego nie wróci. Zostaniemy z problemem braku kadr, z którym już mierzymy się od kilku lat. Za wszelką cenę chcemy zatrzymać tych ludzi, bo oni są największą wartością naszych firm. Sprzęt można wymienić, mogą się pojawić nowe firmy, ale odbudowanie kadr to będzie bardzo poważny problem - podkreślał Maciej Socha.
Wiceprezes Krakowskiej Izby Turystyki, Jacek Legendziewicz podkreślał, że przewoźnicy starają się znaleźć jakiekolwiek zajęcie dla swoich pracowników. Próbujemy ich przebranżowić na kolejarzy, jeździmy zamiast pociągów, bo w tej chwili jest to chyba jedyne zlecenie jakie można uzyskać - mówił Legendziewicz, dodając, że kontrakty na transport zastępczy z koleją są niekorzystne dla przewoźników i przerzucają na nich całe ryzyko, łącznie z tym, że zleceniodawca z dnia na dzień może zmniejszyć liczbę kilometrów. Niemniej przewoźnicy przyjmują takie warunki bo nie mają innego wyjścia.
Przewoźnicy sformułowali postulaty, których spełnienie ma im pomóc w dotrwaniu do czasów, kiedy będą mogli zarabiać. są to:
- Dopłaty (na wzór czeski, niemiecki, austriacki) do autobusów uzależnione od klasy emisji spalin i wielkości pojazdu.
- Odroczenia (na wzór węgierski) płatności rat kredytów i leasingów do czerwca 2021 dla firm z sektora szeroko rozumianego przewozu osób.
- Dodatkowej puli środków PFR do wysokości 24% obrotu (na wzór hiszpański) z roku referencyjnego dla firm z branży szeroko rozumianego przewozu osób.
- Umorzenia w całości subwencji PFR dla branży autokarowej.
- Przedłużenia zwolnienia z ZUS o kolejne 3 miesiące, aby utrzymać miejsca pracy.
- Dopłaty do wynagrodzeń i przestojowego (na wzór europejski) dla firm doświadczających spadku przychodów w wysokości co najmniej 70%. liczonym rok do roku, przez dowolne 3 kolejne miesiące przed złożeniem wniosku.
Przez ostatnie 30 lat przewoźnicy autokarowi generowali milionowe wpływy do budżetu państwa z podatku dochodowego, opłat ZUS, akcyzy od miliardów litrów zakupionego paliwa, opłat drogowych, podatku od środków transportu, opłat środowiskowych i wielu innych. Dziś jest moment na podjęcie pilnych i skutecznych działań, które powinny być skierowane bezpośrednio do naszej branży - jednej z najbardziej poszkodowanych branż przez pandemię - apelują przewoźnicy w liście do premiera Morawieckiego i wicepremiera Gowina. Przewoźnicy podkreślają, że bez pomocy branża autokarowa upadnie, a jej miejsce zajmą zagraniczne firmy, które otrzymają pomoc w swoich krajach. Poniżej treść listu.
Szanowny Panie Premierze,
W imieniu branży przewoźników autokarowych zwracamy się z głośnym apelem o pomoc(!) Firmy turystyczno-transportowe, rodzinne, budowane przez wiele pokoleń, oparte o polski kapitał, wysokie inwestycje, stworzone ciężką pracą, okupione nieprzespanymi nocami, stoją na skraju bankructwa.
Od marca 2020, straciliśmy jakiekolwiek przychody, a z każdym miesiącem środki do utrzymania naszych przedsiębiorstw oraz na wynagrodzenia dla pracowników, topnieją. Bez przychodów nie mamy czym spłacać wysokich zobowiązań leasingowych i kredytowych za autokary, w które zainwestowaliśmy, aby po naszych drogach jeździły ekologiczne i bezpieczne pojazdy, a jakość polskiego transportu napawała nas dumą.
Obecna sytuacja jest dla nas i naszych rodzin, czasem olbrzymiego stresu i wizji bankructwa, pozbawienia środków do życia, pozbawienia miejsca do mieszkania i dramatów życiowych tysiąca rodzin.
Przygotowane dla naszej branży mechanizmy są niewystarczające, aby wybrnąć z tej katastrofalnej sytuacji. Ograniczenia w przewozie osób, wprowadzone restrykcje, obawy społeczne, spowodowały brak popytu na nasze usługi, załamanie rynku i prawie całkowitą utratę przychodów z dnia na dzień. Odwrócenie tego negatywnego trendu to będzie dla nas wyzwanie i ciężka praca przez wiele kolejnych miesięcy, a nawet lat.
Przez ostatnie 30 lat przewoźnicy autokarowi generowali milionowe wpływy do budżetu państwa z podatku dochodowego, opłat ZUS, akcyzy od miliardów litrów zakupionego paliwa, opłat drogowych, podatku od środków transportu, opłat środowiskowych i wielu innych. Dziś jest moment na podjęcie pilnych i skutecznych działań, które powinny być skierowane bezpośrednio do naszej branży - jednej z najbardziej poszkodowanych branż przez pandemię.
W rozmowach z naszymi kontrahentami otrzymujemy mocne sygnały, że turystyka nie umarła. Biura podróży z całego świata zgłaszają nam chęć przyjazdu i dalszego korzystania z naszych usług. Ludzie będą podróżować i dojeżdżać do szkół i pracy. Nie wydarzy się to jednak w ciągu najbliższego półrocza, a my jesteśmy maksymalnie zdeterminowani, aby doczekać do tego momentu.
Dlatego domagamy się pomocy na podobnym poziomie, jaką otrzymały firmy autokarowe w innych państwach Europy:
- Dopłaty (na wzór czeski, niemiecki, austriacki) do autobusów uzależnione od klasy emisji spalin i wielkości pojazdu.
- Odroczenia (na wzór węgierski) płatności rat kredytów i leasingów do czerwca 2021 dla firm z sektora szeroko rozumianego przewozu osób.
- Dodatkowej puli środków PFR do wysokości 24% obrotu (na wzór hiszpański) z roku referencyjnego dla firm z branży szeroko rozumianego przewozu osób.
- Umorzenia w całości subwencji PFR dla branży autokarowej.
- Przedłużenia zwolnienia z ZUS o kolejne 3 miesiące, aby utrzymać miejsca pracy.
- Dopłaty do wynagrodzeń i przestojowego (na wzór europejski) dla firm doświadczających spadku przychodów w wysokości co najmniej 70%. liczonym rok do roku, przez dowolne 3 kolejne miesiące przed złożeniem wniosku.
Bez spełnienia powyższych postulatów polska branża autokarowa niemal całkowicie zniknie z rynku, a to co z niej zostanie cofnie poziom przewozu osób o co najmniej 20 lat i pociągnie za sobą daleko większe koszty społeczne oraz finansowe dla budżetu państwa niż koszty postulowanego przez nas wsparcia.
W załączeniu przekazujemy aktualne, badania sytuacji przewoźników autokarowych w okresie od marca do września 2020.
Oczekujemy bezzwłocznego i pilnego podjęcia działań ochronnych.
Z poważaniem,
Rafał Marek
Prezes ZarzÄ…du
Krakowska Izba Turystyki
Agnieszka Pastuszak
Członek Zarządu
Polskie Stowarzyszenie Przewoźników Autokarowych
Maciej Socha
Prezes ZarzÄ…du
Stowarzyszenie Ekologicznego Transportu Autokarowego STEKTRA
Wróć do strony głównej
Pełna wersja
© 2024 TUR-INFO.PL Wszelkie prawa zastrzeżone.
Kontakt z nami