TUR-INFO.PL
Serwis Informacyjny Branży Turystycznej
Zasady udzielania gwarancji ubezpieczeniowych dla organizatorów turystyki nie zmieniły się - przekonywali przedstawiciele branży ubezpieczeniowej podczas wideokonferencji zorganizowanej przez Polską Radę Turystyki.
reklama
W spotkaniu prowadzonym przez prezes Turystycznej Organizacji Otwartej, Alinę Dybaś, oraz prezesa Krakowskiej Izby Turystyki, Rafała Marka, ze strony branży ubezpieczeniowej wzięli udział Renata Łątka z Hanse Merkur, Janusz Molus z TU Europa oraz Jerzy Świątek z Signal Iduny. Wszyscy zgodnie przekonywali, że ich firmy nie zmieniły polityki przyznawania gwarancji ubezpieczeniowych przez pandemię COVID-19. Podkreślali, że do końca ubiegłego roku można było skorzystać z możliwości obniżenia sum gwarancyjnych.
Janusz Molus podkreślał, że ubezpieczycielom pogorszyły się warunki umów reasekuracyjnych i reasekuratorzy wymagają większych opłat, szczególnie jeśli chodzi o gwarancje dla firm turystycznych.Przyznał, że na pewien czas, centrala firmy zablokowała możliwość wystawiania gwarancji dla nowych podmiotów, a także dla firm, które chciały zmienić ubezpieczyciela, jednakże TU Europa zaczyna się otwierać i na tych przedsiębiorców.My wewnątrz firmy oceniamy ryzyko, ale mamy też wymagania ze strony reasekuratorów. Jesli dany reasekurator wymaga np. 10-procentowego zabezpieczenia dla danej gwarancji, to ja nie znam zakładu ubezpieczeń, który by to pokrył z własnych pieniędzy. To jeden element. Drugi jest taki, że jeśli prowadzimy działalność to nie możemy uważać zakładu ubezpieczeniowego, czy Turystycznego Funduszu Gwarancyjnego za jedynego płatnika w przypadku jeśli nam biznes nie wychodzi przekonywał.
Dodał, że jeśli reasekurator chce wpłaty 10% z sumy gwarancyjnej to żaden ubezpieczyciel nie pokryje tego z własnej kieszeni.
Ubezpieczyciele podkreślali, że każdy wniosek jest rozpatrywany indywidualnie i nie ma w tej kwestii automatyzmów. Organizator musi dostarczyć wniosek i dokumenty finansowe, na tej podstawie dokonujemy szczegółowej analizy - przekonywał Jerzy Świątek. Na pytanie, jak w obecnej sytuacji, przy dynamicznie zmieniających się ograniczeniach lub zakazach podróży podać przewidywany przychód, odparł, że to przedsiębiorcy prowadzą działalność, i powinni oni prognozować ile wyjazdów sprzedadzą. Towarzystwo ubezpieczeń może w rozmowach pewne sprawy uszczegóławiać, ale to już jest rzecz przedsiębiorcy - przekonywał. Podkreślił, że gwarancja ubezpieczeniowa jest innym rodzajem zabezpieczenia niż umowa ubezpieczeniowa i bardziej można ją porównać do kredytu.
Nie ukrywam, że bardzo ważny, szczególnie w przypadku nowych organizatorów, na których ponownie się otwieramy, jest biznesplan, planowany obrót, ilość klientów, abyśmy mogli to ryzyko przypisać do wolumenu - dodała Renata Łątka i wskazała, że z racji trudnego roku 2020, analizy mogą być głębsze i mogą zabierać dużo czasu.
Alina Dybaś podniosła kwestię zabezpieczeń hipotecznych gwarancji ubezpieczeniowych, co w szczególny sposób dotyka małych organizatorów. Renata Łątka wskazała, że HanseMerkur nie praktykuje stosowania podwójnych zabezpieczeń.
Od 13 lat udzielamy gwarancji ubezpieczeniowych i jakieś zabezpieczenia muszą być. Nie zmieniliśmy zasad udzielania gwarancji. Takie rzeczy jak hipoteka, kaucja czy weksel in blanco są rzeczą oczywistą, jeśli w taki sposób zostanie ocenione ryzyko. Oczywiście nie każdy z naszych partnerów ma zabezpieczenie tego typu - przekonywał Janusz Molus.
Stosujemy cały wachlarz zabezpieczeń dopasowanych indywidualnie do klienta, dla jednych wpis na hipotekę może być rozwiązaniem bardzo dolegliwym, dla innych nie stanowi problemu i jest mniejszym problemem niż kaucja - dodał Jerzy Świątek.
Alina Dybaś podkreślała, że problem z wystawianiem gwarancji szczególnie dla małych organizatorów i, że jest realna groźba, że część z nich nie będzie mogła odnowić zabezpieczenia i zostanie zmuszona w ten sposób do zakończenia działalności. Mam nadzieję, że to co Państwo mówicie, że nie będzie problemów z otrzymywaniem gwarancji ziści się - konkludowała prezes Turystycznej Organizacji Otwartej.
Dyskutując nad systemem zabezpieczeń, Janusz Molus postulował przejście do systemu, w którym po napełnieniu się Turystycznego Funduszu Gwarancyjnego, można by zmniejszać wysokości zabezpieczeń w pierwszym filarze, wskazując, że takie rozwiązanie dobrze działa w Holandii.
Sławomir Skrzydlewski z ministerstwa rozwoju, pracy i technologii przyznał, że rezygnacja z była brana pod uwagę rezygnacja z pierwszego filaru zabezpieczeń, ale obecnie to nie czas na takie rozważania.
Pojawił się także temat Turystycznego Funduszu Pomocowego, który de facto zaczął stanowić trzeci filar zabezpieczenia, który został wprowadzony w momencie, gdy organizatorzy turystyki borykają się z dużymi problemami finansowymi. Alina Dybaś pytała dlaczego składki na TFP mają ponosić wszyscy organizatorzy, a nie tylko ci, którzy korzystali z pożyczek z Turystycznego Funduszu Zwrotów. Dlaczego organizatorzy, którzy zwrócili pieniądze za odwołane imprezy z własnych środków mają pokrywać dodatkowo skłatki na TFZ? - pytała. Przedstawiciel resortu rozwoju odparł, iż TFP opiera się na zasadzie odpowiedzialności solidarnościowej i, że nie wyobraża sobie, żeby mieli go finansować tylko ci touroperatorzy, którzy skorzystali z TFZ. Szefowa TOO wskazała, że to zbyt daleko posunięta solidarność, biorąc pod uwagę fakt, że z funduszu zwrotów skorzystało jedynie 7 procent organizatorów turystyki.
Krystyna Papiernik z Izby Turystyki Rzeczypospolitej Polskiej wskazywała, że bezprawnym jest to, że składki na TFP nie podlegają zwrotowi, nawet w przypadku rezygnacji grupy. Jeśli grupa anuluje wycieczkę to muszę zwrócić im całość pieniędzy, a kto mi zwróci zapłaconą składkę? - pytała. Sławomir Skrzydlewski przekonywał, że są procedowane zmiany, które sprawią, że tak jak to ma miejsce w przypadku Turystycznego Funduszu Gwarancyjnego, że w przypadku anulacji wyjazdu będzie możliwe przeksięgowanie składki na poczet przyszłych wyjazdów, lub jej zwrot, jeśli dany podmiot kończyłby działalność.
W komentarzach do debaty, podkreślano, że wielu małych organizatorów musi płacić składki na TFZ, który nie będzie w praktyce ich nigdy dotyczył.
Prezydent Wielkopolskiej Izby Turystycznej, Rafał Czaja podkreślał, że legalnie działający organizatorzy turystyki płacą podatki, pokrywają koszty trzech filarów zabezpieczeń, podczas gdy szarej strefy praktycznie nikt nie kontroluje i działa ona bez takich ograniczeń.
© 2024 TUR-INFO.PL Wszelkie prawa zastrzeżone.
Kontakt z nami