TUR-INFO.PL
Serwis Informacyjny Branży Turystycznej
Pandemia bardzo mocno uderzyła w turystykę, skazując przedsiębiorców z tej branży na walkę o przetrwanie. M.in. o tym jak wygląda ta walka, jak wygląda sytuacja człowieka prowadzącego biuro podróży można przeczytać w książce Krzysztofa Matysa "O podróżowaniu".
reklama
Krzysztof Matys jest podróżnikiem, pilotem wycieczek, właścicielem autorskiego biura podróży Krzysztof Matys Travel, blogerem. Książka nie jest w całości poświęcona pandemii, choć ten temat siłą rzeczy zajmuje w niej istotne miejsce, a sam autor nazywa pierwszy rozdział "czymś na kształt kroniki, przedstawiającej rozwój tej trudnej sytuacji". W książce można znaleźć także refleksje autora na temat rozwoju turystyki, zmian i procesów w niej zachodzących, czy odkrywania nieoczywistych miejsc. Poniżej publikujemy kilka fragmentów książki.
Krzysztof Matys: "O podróżowaniu".
Fragment Wstępu:
Książka ta powstawała długo. Teksty, które znalazły się w rozdziale drugim zacząłem pisać kilka lat temu. Ostatni z nich ("Wstyd z latania") narodził się na początku 2020 roku, dosłownie na chwilę przed wybuchem epidemii, ale jeszcze w czasie, gdy nikomu do głowy nie przychodziło, że może wydarzyć się to, z czym obecnie mamy do czynienia. Są trochę, jak świadectwo innych czasów, jak zapis z epoki, która nagle się urwała, pozostawiając nas w dezorientacji i zagubieniu. Przytoczone teraz mogą być wyrazem nadziei. Nadziei, która pozwala wierzyć, że tamto wróci, że znów będzie można podróżować i czerpać radość z poznawania świata.
Rozdział pierwszy w całości poświęcony został wydarzeniom z czasów pandemii. Układa się w coś na kształt kroniki przedstawiającej rozwój trudnej i wyjątkowej sytuacji. Kronikarzem w tym przypadku jest osoba, obserwująca proces od środka, skupiona na ratowaniu swojego biura, ale zaangażowana też w wielomiesięczny proces zabiegania o pomoc i wsparcie, jakiego potrzebuje branża turystyczna. Znajdą tam Państwo teksty, które odnoszą się do polityki rządu i działań konkretnych urzędników, odpowiedzialnych za warunki, w jakich przyszło nam funkcjonować. Pojawiają się tematy głośnie, znane szerokiej opinii publicznej, na przykład bon 500 plus ("Talon na wakacje"), ale też rzeczy bardziej niszowe i skryte za branżowymi kulisami, takie o których można powiedzieć, że warto, by poznała je szersza opina publiczna, a już na pewno klienci biur podróży ("Syndrom gotowanej żaby" czy "Pół roku pracy za darmo").
Fragmenty rozdziału: Koniec turystyki
Epidemia dobitnie pokazała, że turystyka nie ma swoich rzeczników. Nikogo, kto nadałby większe znaczenie naszym problemom. Po raz kolejny, ale teraz jakże boleśnie, uzmysłowiła, że brakuje zrozumienia wśród polityków. I to nie tylko w rządzie, ale również w opozycji. Gdy z każdym kolejnym miesiącem, coraz bardziej stawało się jasne, że mamy do czynienia nie z przejściowym kryzysem, ale z katastrofą, to próbowaliśmy zainteresować tym media. Szło jak po grudzie. Dziennikarze niewiele z tego rozumieli, kolejne redakcje nabierały się na mającą odwrócić uwagę wrzutkę w postaci bonu 500 plus. Nie było specjalisty od gospodarki, który chciałby zająć się tematem. Mimo, że podrzucaliśmy gotowe analizy, z których łatwo zrobić dobry materiał. Mówiliśmy o realnych problemach, podawaliśmy liczby. Kreśliliśmy oczywiste scenariusze, na przykład taki, że zbankrutują polskie przedsiębiorstwa (biura podróży i firmy transportowe), a w ich miejsce wejdą zagraniczne koncerny. Dlaczego tak? Bo w Polsce przedsiębiorstwa te nie otrzymały pomocy sektorowej, ale już naszych zachodnich sąsiadów - tak. Dzięki temu niemieckie firmy mają fundusze na przejęcie rynku. Jeden z koncernów już realizuje ten scenariusz.
Tak naprawdę nie mieliśmy ani jednego parlamentarzysty, do którego można by pójść i przedstawić nasz punkt widzenia. Nikogo, kto pomógłby wokół problemu zainicjować polityczną dyskusję. Sytuacja o tyle dziwna, że temat wydawał się atrakcyjny z punktu widzenia opozycji. Walcząc o przetrwanie naszych firm, dostarczaliśmy mocnych argumentów, użytecznych w politycznych sporach. Rzeczy jasne i precyzyjne, cenne w okresie kampanii wyborczej. Ale bez odzewu, nie chciano z nich korzystać! Dlaczego? Nie potrafię odpowiedzieć na to pytanie. Wygląda na to, że politykom brakowało wiedzy. Kłaniały się też lata zaniedbań z naszej strony. Nie wypracowaliśmy zrozumienia dla znaczenia turystyki w gospodarce. Nie udało się zmienić dominującego poglądu, że to tylko rozrywka i świecidełka, czyli rzecz bez której można się obyć. Nie udało się wytłumaczyć, że turystyka istnieje również w celu generowania dochodów, zatrudniania i płacenia podatków. Stan ten ciągnie się od lat. Pamiętam słowa premiera Donalda Tuska, który latem 2012 roku, jak donosiła Rzeczpospolita, oznajmił: "Powiem brutalnie: ja się o wiele bardziej przejmuję losem turystów niż biur turystycznych. Biura turystyczne same w sobie to nie jest branża, od losu której zależy polska gospodarka czy losy polskiego podatnika". Wtedy wzburzyło mnie to na tyle, że wypowiedzi tej poświęciłem wpis na blogu, przewidując zresztą spore oburzenie w branży. Ale pomyliłem się. Zbyto to milczeniem. ( ). Nie zainwestowaliśmy wtedy, to zbieramy smutne żniwa teraz. (s.16-17).
I jeszcze jeden fragment, tym razem weselszy, żartobliwy i z przymrużeniem oka:
Zadzwoniła pani z gratulacjami, że biuro Krzysztof Matys Travel zostało laureatem Orłów Turystyki za 2020 rok. Aż zaniemówiłem z wrażenia i po chwili milczenia zdołałem wydusić z siebie pytanie czym na ów laur zasłużyliśmy, skoro w tym roku zdążyliśmy zrealizować tylko jedną wycieczkę. Pani w bardzo sympatyczny sposób objaśniła, że przeanalizowano sytuację tysięcy biur i przeczytano miliony internetowych opinii oraz, że na podstawie powyższego, nasze biuro otrzymało aż 8,3 punktu na 10 możliwych. Słabo - pomyślałem - tylko 8,3, ale zachowując tę uwagę dla siebie słuchałem grzecznie, gdy pani mówiła, że została przygotowana specjalna statuetka i dyplom, a wszystko za jedyne czterysta dziewięćdziesiąt dziewięć złotych, na zakończenie pytając czy ma zlecić wysłanie przesyłki. Grzecznie poprosiłem o czas do namysłu, gdyż najpierw muszę uzupełnić rażące braki w wiedzy na temat Orłów Turystyki, instytucji, o której wcześniej nie słyszałem. Gdy pani naciskała, tłumacząc, że taki dyplom i statuetka, to wyśmienita reklama i promocja, próbowałem wyjaśnić, że moment akurat nieszczególny, że problemu z brakiem chętnych na wycieczki nie mamy, a doskwiera nam niemożność organizowania tychże, zamknięte granice i zakazy lotów. Umówiliśmy się, że przeanalizuję uzyskane informacje. A już teraz, klika minut po tej rozmowie, tak sobie myślę, że tych kilkaset złotych to wcale nie tak duży wydatek. Co prawda, w czasie dramatycznego kryzysu każda złotówka się liczy, ale z drugiej strony - tracimy setki tysięcy, więc taka kwota wielkiej różnicy nie robi. Wisieć za jedną nogę czy za dwie, to na to samo wychodzi. A tak bym chociaż humor sobie poprawił, stawiając na półce wyśmienity laur Orłów Turystyki. Tylko ten wynik - 8,3. Trochę za mało. Ciekawe czy można negocjować i poprosić, żeby na dyplomie było przynajmniej 9,6. O to nie spytałem. Zapomniałem, zapewne z wrażenia. (s.34-35).
Podstawowe informacje o książce:
Rok wydania: 2020, wydanie I
Wydawnictwo Paśny Buriat
ISBN: 978-83-956824-7-6
Liczba stron: 230
Dostępna również w formie e-booka.
Do kupienia w księgarni internetowej Wydawnictwa oraz na stronie autora: sklep.krzysztofmatys.pl
© 2024 TUR-INFO.PL Wszelkie prawa zastrzeżone.
Kontakt z nami