TUR-INFO.PL
Serwis Informacyjny Branży Turystycznej


2019-03-22 - Dlaczego nie popieramy zmian nazwanych ACTA2?

Zmiany w prawach autorskich zmierzają w złym kierunku, gdyż Komisja Europejska przerzucając na firmy odpowiedzialność finansową za naruszenia wykonane przez użytkowników, co zmusza firmy do cenzury prewencyjnej.

reklama


Żeby najpierw wyjaśnić - przyjmijmy, że nowe regulacje wchodzą w życie, a właściciele serwisów www nie zablokowali możliwości publikacji w nich.

Przykład 1
Forum branżowe
Dziś wrzuca ktoś posta "Chciałbym pojechać do Hiszpanii, ale nie wiem czy warto - popatrzcie na to co sobie wymarzyłem: .. (kilkaset znaków i zdjęcie plaży)"
Post wisi, ludzie komentują.
Za rok do właściciela forum odzywa się firma: znaleźliśmy u Państwa nasze dzieło, a dokładniej fragment skopiowany z katalogu papierowego (owe kilkaset znaków i zdjęcie plaży). Proponujemy ugodę - za wykorzystywanie naszego dzieła stawka tylko 10zł za każdy dzień, jeśli podpisze Pan dziś. Od jutra stawka 20zł dzień, bo Państwa wina jest bezsporna, a widzimy, że dzieło cieszyło się popularnością.
W sądzie właściciel forum by przegrał, a odszkodowanie, choć mogłoby ulec zmniejszeniu, to trzeba by doliczyć koszty prawne, więc firma płaci 3650zł.

Przykład 2
Serwis wideo
Użytkownik wrzuca film będących kompilacją śmiesznych ujęć psa i 3 kotów podpisany "moje zwierzaki"
Film jest popularny, ogląda go 385 tys. ludzi
Do serwisu wideo zgłasza się człowiek przedstawiający się jako autor filmów, z których fragmentów sklejono w/w filmik. Dysponuje on całymi dłuższymi filmami, a także posiada oryginalne pliki z urządzenia nagrywającego, które należy do niego.
Z uwagi na wykorzystanie dzieła i jego popularność, autor filmów proponuje platformie ugodę za jedyne 10gr od odsłony filmu, a jak nie to sąd i żądanie po 30gr za odsłonę, bo taka jest "rynkowa" stawka za film. Serwis wideo płaci 38,5 tys. zł i sprawa nie idzie do sądu.
Tydzień później zgłasza się kancelaria reprezentująca producenta muzyki, którego podkład instrumentalny został użyty w filmie. Ponieważ dźwięk buduje nastrój, a w filmie jest on niemal tak ważny jak obraz, proponują ugodę w kwocie 50% tego co wypłacono za samo wideo, a jeśli nie to sąd itd. Serwis wideo płaci 19,25 tys zł.
Tydzień później zgłasza się właściciel zwierząt i miejsca w którym nakręcono filmik. Serwis wideo odmawia negocjacji i ugody, sprawa trafia do sądu. W sądzie roszczenia właściciela zwierząt zostają uznane za nienależne i nawet zasądzono mu koszty sądowe procesu, ale serwis wideo poniósł dodatkowe koszty przygotowania obrony idące w dziesiątki tysięcy...

Czy tak ma to wyglądać? Autorem jest każdy z nas, ale czy dla zysku korporacji i dużych mediów mamy iść w stronę absurdu?

Komu na tym zależy lub komu się taka wizja podoba?

Na to łatwo odpowiedzieć: bardzo dużym podmiotom, wydawcom mediów bardziej tradycyjnych (gazety/ksiażki/TV/filmy), którzy obecnie mają problemy i rządom (szczególnie chcącym narzucać dyktaturę pewnych idei).
Wielkie podmioty, korporacje jak FB, czy Google dadzą sobie radę - zbudują filtry, zatrudnią prawników... i będą mogły działać mając oligopol (monopol kilku podmiotów) na publikowanie własnych opinii, czy komentarzy. Media tradycyjne generujące treści sposobami własnymi także dadzą sobie radę, ale nie skomentujemy artykułu na stronie, ani nie zobaczymy co myślą o nim inni. Redaktorzy urosną do rangi bóstw nieomylnych, bo nie będzie im można im publicznie wytknąć błędów, które obecnie dość często popełniają. Telewizja i producenci filmów również się ucieszą, że znikną możliwości opublikowania urywków lub kawałków ich dzieł i nie będzie już możliwości zobaczyć nic za darmo.
A rządy? Rządy uniemożliwią obywatelom szerzenie się poglądów lub poznanie poglądów innych ludzi, bo wystarczy kontrolować wielkie korporacje karami i już można ścigać dowolnie wymyślone nie pasujące rządowi podstawy - od zakazu memów "szkalujących" polityków tym, że obiecali i nie dotrzymali słowa, aż po "mowę nienawiści", gdy powiemy, że np. wójt jest degeneratem po tym jak pobił żonę, a potem skopał psa, którego do dziś nie odnaleziono.

Jakie przepisy są problemem?

Artykuł 11 znany również jako podatek od linków (#linktax) to dzieło korpo-lobbystów. Prowadzi on do powstania nowego prawa autorskiego na rynku prasowym. W oparciu o to prawo wymagane będzie posiadanie licencji od wydawcy treści, dla każdego, kto będzie chciał użyć nawet niewielkiego fragmentu publikacji lub artykułu. Odnosić się to będzie również do zajawek przy linkach (tzw. snippetów), które przedstawiają krótki fragment danego artykułu, jego tytuł oraz obrazek. Krótko mówiąc żegnaj wyszukiwanie w obecnym kształcie.

Artykuł 13 znany również jako #uploadfilters, przerzuca odpowiedzialność za treść postów oraz komentarzy z autora na właściciela danej platformy. Narzuca narzędzie, które ma w założeniu pomóc właścicielowi takiego portalu w filtrowaniu treści - automatyczną infrastrukturę filtrującą, do której podłączona będzie cała strona. Taki filtr będzie cenzurować całą udostępnianą treść, którą uzna za naruszenie praw autorskich PRZED zamieszczeniem danego posta czy przed upublicznieniem komentarza. To generalnie absurdalna idea, bo nie istnieje "bank dzieł" w związku z tym system cenzury prewencyjnej musi... sam zbierać owe dzieła i sprawdzać zgodność.

Takie zapisy można wykorzystać bardzo łatwo przeciw każdemu serwisowi internetowemu, który zezwala na dodawanie treści przez użytkowników (zarówno tekstów, zdjęć, wideo, dżwięku). W tej sytuacji żaden przedsiębiorca nie zaryzykuje takiej możliwości, chyba, że będzie posiadał owe specjalne filtry, których koszt zbudowania wycenia się na bagatela od 100 mln dolarów w górę (oprogramowanie "w locie" musi sprawdzać podobieństwo z miliardami dzieł! Zwłaszcza audio i wideo są problemem)

Dzisiejsze prawo autorskie nie jest doskonałe. Istotnie - konieczne są tu pewne zmiany. Zmiany jednak zawsze powinny być zmianami na lepsze. W tym przypadku negatywne ich skutki odczuje większość obywateli Europy.

Co więcej wiadomo, że jest to początek działań. Zapędy Komisji Europejskiej, która w opinii wielu w wolności słowa widzi zagrożenie dla swoich wizji i swojego braku mandatu społecznego (nie wybieramy przedstawicieli do KE, to politycy wybierają się między sobą!). Już obecnie jest mowa o walce z mową nienawiści i "fake newsami". Idea prawie słuszna, ale właśnie problem w tym, że to oni (politycy o często dość skrajnych poglądach) chcą decydować co jest, a co nie jest, fake newsem czy mową nienawiści...

W sobotę 23.03.2019 odbędą się protesty przeciw ACTA2: www.stopacta2.org



Wróć do strony głównej


Pełna wersja

© 2024 TUR-INFO.PL Wszelkie prawa zastrzeżone.
Kontakt z nami

stat24.com