TUR-INFO.PL
Serwis Informacyjny Branży Turystycznej


2008-08-04 - Hel: dwieście sztuk pocisków odnaleziono na plaży

Na plażę w okolicach Helu morze wyrzuciło dwieście sztuk pocisków artyleryjskich i granatów moździerzowych z czasów II wojny światowej. Przez dwa dni usuwali je saperzy Marynarki Wojennej. Wojsko uspokaja: Nie ma zagrożenia dla turystów.

reklama


Zardzewiałe niewybuchy sprzed 63 lat, porozrzucane na odcinku ok. 50 metrów, zauważyli w piątek w południe plażowicze, którzy spacerowali morskim brzegiem. Część z nich leżała w wodzie przy samym brzegu, a cześć na mokrym piasku. Wezwani przez turystów policjanci poinformowali wojsko i razem z żandarmerią zabezpieczyli teren. - Na szczęście nie trzeba było ewakuować z plaży ludzi, ponieważ w tym rejonie jest ona zupełnie pusta, a spacerujący wzdłuż brzegu człowiek pojawia się średnio co 15 minut - mówią policjanci z Pucka. Saperzy z patrolu rozminowania 43 Batalionu Saperów Marynarki Wojennej pojawili się na miejscu znalezienia niewybuchów ok. godz. 10.30. Brzeg przeczesywali do sobotniego wieczora.

Znalezisko na Helu nie jest odosobnionym przypadkiem. Podobne groźne wojenne "pamiątki" na różnych polskich plażach (od Świnoujścia do Piasków na Mierzei Wiślanej), znajdowane są bardzo często - około dwieście razy w ciągu roku.

- Nic na to nie poradzimy. Morze wyrzucało, wyrzuca i przez długie lata jeszcze wyrzucać będzie niewybuchy z okresu II wojny. Szczególnie dużo jest tego w rejonie miejsc, gdzie prowadzone były najbardziej intensywne działania wojenne, a do takich miejsc należy Półwysep Helski - wyjaśnia komandor porucznik Bartosz Zajda, rzecznik Marynarki Wojennej. Jednocześnie uspokaja mieszkańców i turystów odpoczywających na półwyspie: - Nie ma najmniejszego powodu do paniki. Dopóki człowiek nie zacznie dotykać niewybuchu na pewno nic złego mu się nie stanie. Gdy ktoś znajdzie w lesie, na plaży albo w wodzie podejrzanie wyglądające żelastwo, powinien oddalić się na bezpieczną odległość i szybko wezwać policję. Takie znaleziska mogą bowiem badać i unieszkodliwiać jedynie specjalistyczne oddziały saperskie.
Niewybuchy z plaży saperzy przetransportowali do swojego magazynu-bunkra na Rozewiu. Gdy uzbiera się większa ich ilość i będzie sprzyjająca pogoda (nie może być za sucho, ponieważ mogłoby dojść do pożaru) zostaną zdetonowane na poligonie.

W jaki sposób po tylu latach dwieście sztuk niemieckich pocisków artyleryjskich i granatów moździerzowych (o kalibrach od 75 do 150 mm) znalazło się w jednym miejscu na plaży? - Wycofujące się w 1945 roku niemieckie wojska często usuwały swój arsenał zakopując pociski w ziemi i detonując. Nie wszystko jednak wybuchało. Najprawdopodobniej podobnie było w tym przypadku - dodaje rzecznik MW.



Źródło: Gazeta Wyborcza

Wróć do strony głównej


Pełna wersja

© 2024 TUR-INFO.PL Wszelkie prawa zastrzeżone.
Kontakt z nami

stat24.com