TUR-INFO.PL
Serwis Informacyjny Branży Turystycznej
Kanadyjska prasa ujawniła nowe fakty, stanowczo mówiące, że Robert Dziekański nie powinien zginąć. Media odkryły, iż w momencie zdarzenia na lotnisku w Vancouver była osoba mówiąca po polsku oraz osoba przeszkolona w obsłudze ratującego życie defibrylatora.
reklama
Na lotnisku był obecny Karol Vrba, słowacki emigrant, który zna polski i rosyjski ale nie został poproszony o pomoc. Vrba zdecydował się na rozmowę z dziennikarzem kanadyjskiej gazety "National Post", dlatego, że stracił pracę po tym jak głośno powiedział o śmierci, której można było zapobiec. Słowak twierdzi, iż jeden z pracowników ochrony lotniska, który był świadkiem interwencji policji, był przeszkolony w obsłudze defibrylatora i mógł pomóc w reanimacji Polaka.
Zarząd kanadyjskiego portu w Vancouver nie komentuje sprawy, zasłaniając się przepisami o ochronie prywatności.
Kilka dni temu został ujawniony film video nagrany przez świadka zdarzenia, także pokazujący, iż Polak nie był agresywny i nie zagrażał nikomu, a mimo to policja użyła wobec niego elektrycznego paralizatora.
40-letni mężczyzna czekał na swoją matkę przez 10 godzin, nie znał angielskiego i nie mógł się z nikim porozumieć. Świadkowie potwierdzają, że Dziekański nie był dla nikogo zagrożeniem. Policja aż cztery razy poraziła go paralizatorem, chwilę później Polak zmarł.
© 2024 TUR-INFO.PL Wszelkie prawa zastrzeżone.
Kontakt z nami