TUR-INFO.PL
Serwis Informacyjny Branży Turystycznej
Polski tani przewoźnik Centralwings już od miesięcy ma kłopoty finansowe i dlatego też postanowił, że będzie latać tylko do października. Jednak wcześniej sprzedał już bilety na kilkadziesiąt lotów w listopadzie oraz grudniu. Przez to pozostawił na lodzie setki pasażerów, którzy chcieli skorzystać z jego usług - czytamy w Dzienniku.
reklama
Podróżni skarżą się, że nie odzyskali pieniędzy lub że linia oferuje im w zamian przelot na zupełnie innej trasie.
Marek Węcowski, historyk z Uniwersytetu Warszawskiego miał 11 listopada polecieć do Edynburga. Bilety kupił w sierpniu. Wyznał - To miał być lot na konferencję naukową, w którym oprócz mnie miało polecieć kilku innych naukowców z uniwersytetu. Jednak pod koniec sierpnia otrzymał informację, że lot zostaje odwołany. Dostał też numer infolinii, gdzie poinformowano go, że lotu nie będzie, a linia lotnicza nie ma żadnego zastępczego. Przyznali, że zwrot pieniędzy będzie, ale nie wiadomo kiedy i jak. Węcowski pieniędzy nie otrzymał do tej pory, a musi kupić nowy bilet.
Do Rzymu nie będą mogli polecieć rodzice Magdaleny Janczarek z Gdańska. Zaznacza - Bilety kupiłam im z dużym wyprzedzeniem, by były tańsze. Mieli polecieć w grudniu, po odwołaniu lotu usłyszeliśmy, że zamiast z Gdańska mogą polecieć z Warszawy. Ale już o zwrocie kosztów przejazdu do Warszawy pani na infolinii nic nie wiedziała.
W podobnych sytuacjach znalazło się kilkuset klientów Centralwings. Rzecznik prasowy przewoźnika obiecuje, że wszyscy otrzymają zwrot pieniędzy lub bilety na loty zastępcze, ale jednocześnie przyznaje, że nie zawsze będą to loty na tych samych trasach, za które zapłacili. Kamil Wnuk z Centralwingsu wyjaśnia - Zamiast Bolonii, będą to loty do Mediolanu, a zamiast wylotów z Krakowa czy Gdańska będziemy mogli zaoferować wyloty z Warszawy.
Małgorzata Furmańska, prawnik z Europejskiego Centrum Konsumenckiego podkreśla - To niedopuszczalna praktyka, przecież wylot czy przylot do innego miejsca to zupełnie inna usługa, a nie lot zastępczy. W takim wypadku przewoźnik powinien nie tylko zapewnić pasażerowi przejazd do miejsca docelowego, ale także wypłacić mu odszkodowanie.
Jednak zwroty pieniędzy, które obiecuje Centralwings nie są pewne. Agnieszka Banaszek z biura podróży First Class poinformowała - Jeszcze nie doczekaliśmy się od Centralwingsu zwrotów za lot odwołany w kwietniu, a minęły już przecież cztery miesiące. Coraz mniej liczymy na to, że się doczekamy.
Monika, sprzedawca biletów w First Class przyznaje, że propozycje załatwienia sprawy przez Centralwings są kuriozalne. Wyznała - Przedwczoraj naszemu klientowi w zaproponowali zastępczy lot w to samo miejsce, ale z trzydniowym opóźnieniem.
Furmańska oceniła, że linie przynajmniej dwa razy złamały prawo. Jego naruszeniem była już informacja wysłana do pasażerów SMS-em. Dodaje - Zgodnie z prawem linia powinna wypłacić zwrot pieniędzy w ciągu siedmiu dni od zawiadomienia klienta o odwołanym locie.
Centralwings o swoich problemach finansowych mówił już od wielu miesięcy. W tym roku anulował już kilka lotów w marcu, tuż przed Wielkanocą. Wielu Polaków w Wielkiej Brytanii przez kilka dni nie wiedzieli, czy będą mogli przyjechać do domów.
Wówczas pasażerów przewiozły samoloty innego taniego przewoźnika Wizzair. Natomiast teraz transport zastępczy ma zapewniać LOT, właściciel plajtującej linii.
© 2024 TUR-INFO.PL Wszelkie prawa zastrzeżone.
Kontakt z nami