TUR-INFO.PL
Serwis Informacyjny Branży Turystycznej
Od dłuższego czasu głośno jest na temat połączenia szynobusem z PKP Kraków Główny na lotnisko Balice. Pasażerowie podkreślają, że podróż ta na długo pozostaje w pamięci.
reklama
Poziom podłogi szynobusu jest obniżony o dobry łokieć, co stanowi duży problem szczególnie dla podróżnych z ciężkimi walizkami. Michał Olszewski na łamach Tygodnika Powszechnego wspomina jak chciał kilka minut przed odjazdem szynobusu kupić bilet w automacie. Jednak automat okazał się zepsuty. Pani konduktorka poinformowała o możliwości zakupu biletu w kasie. Jeżeli nie zakupi się biletu w kasie, to konduktorka pobiera 4 zł za wypisanie biletu w pojeździe.
Konduktorka udzieliła również informacji o pobieraniu dodatkowej opłaty za wypisanie biletu w języku angielskim. Brzmiała ona "Za wypisanie ticket jeszcze cztery zloty".
W małym szynobusie oprócz maszynisty jeżdżą aż trzy konduktorki, które łącznie zajmują aż pięć krzesełek. Jednak czasami pozwalają obok siebie usiąść.
W połowie drogi na lotnisko jest stacja Kraków - Mydlniki, gdzie trzeba się przesiąść do autobusu PKP, który jest jeszcze mniejszy niż szynobus.
Cudzoziemcy są zdziwieni, że peron jest za wysoko, że podróżnych w małym szynobusie pilnują aż trzy konduktorki, które po angielsku znają jedynie słowo "ticket", a dodatkowo podczas 15-minutowej podróży trzeba się jeszcze przesiadać. Trudno to wszystko usprawiedliwić trudnymi czasami i brakiem odpowiedniego taboru. Obecnie tabor tylko w połowie nadaje się do bezpośrednich przejazdów. Dlatego też wagoniki o pełnej godzinie jadą bezpośrednio na lotnisko, a te odjeżdżające o wpół wyłącznie do Mydlnik.
Jednak kiedyś transfer koleją do Balic w ogóle nie był możliwy. A teraz mówi się już o poprawkach, remontach i zmianach. Może już niedługo podróż do Balic nie będzie tak zawstydzająca.
© 2024 TUR-INFO.PL Wszelkie prawa zastrzeżone.
Kontakt z nami